Aktualności
[WYWIAD] Szymon Cichy: Atmosfera na kadrze jest niesamowita
Młodzieżowa reprezentacja Polski U-19 w futsalu okazała się najlepsza w Turnieju Państw Wyszehradzkich, który w niedzielę zakończył się w Budapeszcie. Biało-czerwoni zakończyli turniej z dwoma zwycięstwami i remisem na koncie. Dla graczy z rocznika 1998 było to godne pożegnanie z reprezentacją Łukasza Żebrowskiego. Teraz schedę po starszych kolegach ma przejąć między innymi 17-letni Szymon Cichy, gracz Rekordu Bielsko-Biała.
Najpierw zacznijmy od Turnieju Państw Wyszehradzkich. Jak ogólne wrażenia?
Turniej bardzo udany dla nas, zwłaszcza pierwszy i drugi mecz. W trzecim spotkaniu, z Węgrami pokazaliśmy charakter, bo w potyczce z trudnym rywalem stanęliśmy na wysokości zadania. Przegrywaliśmy w końcówce dwiema bramkami, a zdołaliśmy jeszcze zremisować. Takie spotkania pomogą nam zdobyć doświadczenie, a zbliżają się przecież Mistrzostwa Europy rocznika 1999, więc jest ono dla nas szczególnie ważne.
Jak ocenisz swoje występy?
W pierwszym meczu zdobyłem bramkę, początkowo zaliczono mi też drugą, ale to nie było moje trafienie. Można chyba powiedzieć, że każdy wypadł pozytywnie. Była chęć walki z innymi ekipami. To pozwoliło nam wygrać cały turniej.
Mecz z Węgrami był najtrudniejszy?
Można tak powiedzieć, chociaż każdy mecz na swój sposób był trudny. Pojedynek z gospodarzami był jednak wyjątkowy. Było widać już zmęczenie w naszej ekipie, w końcówce przez moment brakło nam sił i determinacji, co zauważyli rywale. Włączyli kolejny bieg, zaczęli atakować i odskoczyli nam na dwie bramki. My jednak wycofaliśmy bramkarza i doprowadziliśmy do remisu.
Trener coś mówił po turnieju?
Za dużo nie mówił, nie było nawet czasu. To zgrupowanie było specyficzne, bo jeden rocznik kończył kadencję w naszej reprezentacji i było to swoiste pożegnanie. Teraz będą grać w kadrze zawodnicy z 1999 rocznika i młodsi. Jest chociażby Mateusz Matlęga z Bochni, są także rok młodsi koledzy. Kolejni futsalowcy będą dostawać szansę, a Ci starsi będą teraz szukać swojej okazji na U-21, więc to na pewno nie koniec reprezentacyjnej przygody.
Była okazja na zwiedzanie Budapesztu?
W ostatnim dniu mieliśmy okazję pojechać na miasto. W pierwsze dwa dni nie było szans, bo mecze graliśmy wcześniej i później już nie dało rady. W ostatnim dniu graliśmy później, więc mieliśmy trzy godzinki czasu, by pokręcić się po mieście, pozwiedzać, pokupować pamiątki.
Czujesz się liderem tej młodzieżówki? Grałeś już ze starszymi zawodnikami, więc Twoje doświadczenia powinno Cię do tego predysponować.
Jest kilku zawodników, którzy będą swoim doświadczeniem pomagać innym. Chociażby Sebastian Grubalski czy Piotr Kazek. Ja oczywiście również. To takie filary, na których będzie się budował ten zespół. Jestem wdzięczny trenerowi, że stawiał na mnie mimo, że dotychczas byłem młodszy od wielu zawodników w tej kadrze.
Jak sama atmosfera na kadrze?
Niesamowita. Szkoda tych chłopaków, którzy odchodzą, że nie będzie już styczności z nimi, bo właśnie byli to czołowi zawodnicy, zarówno na parkiecie, jak i w szatni. Arkadiusz Budzyn, Jan Dudek – oni w dużej mierze pracowali na atmosferę. Ale i bez nich pewnie klimat się nie zmieni. Nadal z chęcią będziemy przyjeżdżać na kadrę.
Ty już definitywnie postawiłeś na futsal?
Tak, miało to miejsce rok temu. Grałem na murawie, ale jedynie do juniorów w drużynie Rekordu. Nie widziałem siebie na dużym boisku, a dostałem szansę grania w Futsal Ekstraklasie i tam się ogrywam. Każdy, nie tylko w Rekordzie, ale i w innych klubach, chce w pierwszej kolejności zagrać na dużym boisku. Chce być Ronaldo, a nie Ricardinho. To jest problem futsalu, ale jednak coraz więcej zawodników decyduje się na futsal. Dyscyplina jest coraz bardziej popularna i medialna.
Dla Ciebie 2017 rok był przełomowy?
Można tak powiedzieć. Dzięki klubowemu trenerowi w Rekordzie, Andrzejowi Szłapie młodzież dostaje szanse gry w pierwszej drużynie. Zawsze 3-4 młodzieżowców jest na meczu, nie gramy w pierwszym składzie, ale jesteśmy wpuszczani na parkiet. Łapiemy minuty i doświadczenie. To procentuje.
Ze wszystkich kolegów z reprezentacji młodzieżowej masz chyba największy atut. Na co dzień możesz trenować z najlepszymi futsalowcami w kraju. Korzystasz z ich wskazówek?
Ja bym powiedział, że nie tylko z najlepszymi w kraju, ale także z czołowymi w Europie. To szczęście mieć takich zawodników obok siebie. Ja jestem zawodnikiem lewonożnym, więc zawsze patrzę w pierwszej kolejności na Michała Kubika, Oleksandra Bondara czy też Łukasza Biela. Jest się czego uczyć, każdy ma swoje cechy. Od Kubika zwodów, Bondara – poruszania się na boisku, nawet od Biela, który jest stosunkowo niewiele ode mnie starszy dużo czerpie. Starsi w klubie chcą byśmy jako młodzi byli coraz lepsi i czuli się na parkiecie pewnie.
Zauważasz duże różnice między tym futsalem młodzieżowym, z rówieśnikami, a tym, który na co dzień masz w Rekordzie?
Największe są w zachowaniu na parkiecie. Starsi gracze mają ten spokój, wiedzą co mają robić, młodzi czasem panikują w niektórych sytuacjach. Gracz w wieku 18-19 lat powinien sportowo być już ukształtowany, różnic piłkarskich nie powinno być zbyt wiele, ale to doświadczenie wiele robi. To podstawa.
Rozmawiał Tadeusz Danisz