Aktualności
[WYWIAD] Błażej Korczyński: Systematycznie staramy się podnosić nasze miejsce
12 grudnia reprezentacja Polski w futsalu pozna swoich pierwszych rywali w drodze na mistrzostwa świata, które odbędą się w 2020 roku na Litwie. O tej dość wyboistej drodze, ale także o tworzącej się kadrze rozmawiamy z selekcjonerem Błażejem Korczyńskim.
Zapewne z niecierpliwością pan trener wyczekuje losowania.
Nie myślę o tym. Musimy trafić na kogoś z pierwszego koszyka, a więc teoretycznie zespół silniejszy od nas. Można na pewno trafić lepiej i gorzej, ale gdy niewiele zależy od nas, a tak właśnie jest przy losowaniu, to raczej nie skupiam się na tym. Nie można też zapominać o drużynach z trzeciej i czwartej pozycji. Możemy przecież wylosować Rumunów, Węgrów, Słowaków czy chociażby Belgów, co spowoduje, że nasza grupa będzie bardzo silna. Na pewno czeka nas trudna walka. My w ostatnich latach nie mieliśmy łatwych losowań. Bo przecież czy turniej eliminacji mistrzostw świata w Portugalii z gospodarzami i Rumunią, czy następnie baraże z Kazachstanem, jak również turniej do mistrzostw Europy i rywalizacja z Hiszpanią i Serbią. Los nas nie rozpieszczał.
To tak naprawdę będzie dopiero początek zmagań o awans na mundial.
Droga jest daleka, bo jeszcze zostają dwie rundy. Racjonalnie patrzymy na to, co się dzieje w naszym futsalu. Na pewno jednak nie powiemy, że odpuszczamy mundial. Co to, to nie. Z Europy na mistrzostwa świata jedzie sześć drużyn, czyli musisz być ciut za półfinalistami mistrzostw Europy. Trzeba ograć którąś z wielkich nacji futsalowych.
O awans będzie trudniej niż chociażby cztery lata temu, gdy przegraliśmy walkę w barażach.
Poprzednio mogłeś trafić na Azerbejdżan i na przykład być gospodarzem turnieju. Wygrywasz u siebie mecz z Azerami, drugi remisujesz i z pierwszego miejsca kończysz rywalizację w turnieju. W barażach z pierwszego miejsca trafiasz na przeciwnika, który ukończył rywalizację na drugim miejscu w swojej grupie, czyli teoretycznie słabszego. I te wygrane w barażach wystarczyły, już jedziesz na mundial. Tutaj mamy trzy etapy do pokonania. Przyjmijmy, że cztery rozstawione reprezentacje awansują, czyli Rosja, Portugalia, Hiszpania i Kazachstan. O dwa wolne miejsca będą się bić tak silne nacje jak Włochy, Azerbejdżan, Czechy, Serbia, Słowenia. Realnie patrząc o awans będzie trudno.
Na którym miejscu w tym momencie, jako reprezentacja, jesteśmy?
Ranking dobrze odzwierciedla naszą pozycję. Jesteśmy na 15. miejscu w Europie. Przegraliśmy niedawno z Serbią nieznacznie (rywale wygrali 4:3 i 3:1 – przyp. red), są od nas minimalnie lepsi. Na ten moment 10-15 miejsce to jest nasza pozycja.
2018 rok w polskim futsalu, porównując do ostatnich lat, był bardzo udany. Występ reprezentacji na ME, sukces Rekordu.
Zgadza się. Po meczu z Kazachstanem na mistrzostwach Europy, jeszcze na samym turnieju, powiedziałem chłopakom, że w futsalu wszystko jest możliwe. Mogliśmy decydujący mecz z Kazachami nawet zremisować, było to bardzo trudne, ale w sporcie nie takie rzeczy się zdarzają. Wyjście z grupy było możliwe, w ćwierćfinale trafilibyśmy na Serbię. I jeden mecz dzieliłby nas od bycia w czwórce najlepszych drużyn w Europie. Tylko czy patrząc tak realnie, tam jest nasze miejsce? Czy w naszym futsalu coś się tak drastycznie zmieniło, byśmy mieli podstawy oczekiwać takiego wyniku? Prędzej czy później nam by się to „odbiło”. My jesteśmy skazani, w dobrym tego słowa znaczeniu, na pracę systematyczną, krok po kroku.
Starczy cierpliwości na taką systematyczną pracę?
Trzy lata temu reprezentacja Polski zajmowała dwudzieste pierwsze miejsce w Europie. Zaczęliśmy wraz z trenerem Andrzejem Biangą systematycznie podnosić nasze miejsce. Zaczynaliśmy od preeliminacji, teraz już na tym etapie nie gramy. Kolejny krok robi też Rekord. Mistrz Polski również w przyszłym sezonie nie powinien już grać w preeliminacjach, jest w gronie 16 najlepszych drużyn w Europie. Pniemy się w górę powolutku. Innej drogi nie ma, trzeba stawiać sobie realne cele i iść krok po kroku.
Jaki więc taki realny cel na najbliższy czas?
Bardzo chcemy pojechać na mistrzostwa świata, całe przygotowania są podporządkowane temu zadaniu. Ale też patrzymy dalej. Następnie są mistrzostwa Europy w 2022 roku, już z udziałem 16 drużyn. Udział w tym turnieju to nasz obowiązek. Jeżeli nie awansujemy, to od razu podaję się do dymisji. Ale nie będziemy chcieli na tym awansie poprzestać. Chcielibyśmy wyjść z grupy do najlepszej ósemki i to jest nasz cel. Miejsce w ósemce za trzy lata to... fajne i bardzo realne miejsce. A mundial, wierzymy, że się uda, ale na pewno nie bierzemy tego jako pewnik, bo raczej nie jesteśmy szóstą drużyną Europy.
Po mistrzostwach Europy w kadrze miały być zmiany. Trener jest z tych roszad zadowolony?
Jeżeli mam być szczery... to cały czas jeszcze nie. Mamy siedmiu lub ośmiu pewnych zawodników, szukamy jednak cały czas optymalnych zmienników. W przypadku kilku zawodników brakuje stabilizacji, zdarzają się przebłyski, ale jednak poziom reprezentacyjny to coś innego niż ten ligowy. Zaimponował nam w dwumeczu z Brazylią Sebastian Grubalski, teraz niestety od dłuższego czasu leczy kontuzje. Liczymy na chłopaków z Rekordu, dobrze pokazali się na turnieju Ligi Mistrzów, liczymy zarówno na Michała Kubika czy bramkarzy, jak i na Łukasza Biela i Michała Marka. W ostatnich tygodniach nie eksploatowaliśmy ich nadmiernie, właśnie ze względu na mecze w Lidze Mistrzów, teraz liczymy, że dodadzą jakości reprezentacji.
Duże jest grono zawodników obserwowanych pod kątem gry w reprezentacji?
Nie chcę mówić o personaliach, ale bardzo uważnie obserwujemy to co się dzieje w Futsal Ekstraklasie. Przyglądamy się graczom wszystkich klubów. Wielu zawodników fajnie wygląda na poziomie ligowym, problem jest z przeskoczeniem na ten wyższy szczebel. Inna prędkość, trochę inny sposób grania. Niektórzy dostaną szanse już w meczach z Belgią, inni być może w przyszłym roku. Problem w tym, że niektóre rzeczy trudno się koryguje na poziomie reprezentacyjnym. A cały czas zdarzają nam się błędy, które mogą nas wiele kosztować.
Jak oceni pan występ Rekordu Bielsko-Biała w Lidze Mistrzów?
Wszyscy skazywali bielszczan na pożarcie, a oni pokazali, że można powalczyć i nie przynieśli wstydu. Ale uważam, że ten klub i tą drużynę stać na więcej, bo znam ich możliwości. Wszystkich musi cieszyć, że mistrz Polski jest coraz wyżej w futsalowej elicie, że ceni się go coraz bardziej w Europie. To plus dla całego naszego futsalu.
Teraz w grudniu dwumecz z Belgią. Jakie następne reprezentacyjne plany?
Z perspektywy kibica dość ciekawe. W styczniu gramy z Rosją dwumecz w Polsce, jeszcze dokładnej lokalizacji nie ma, natomiast w kwietniu przylatuje do nas reprezentacja Brazylii. Generalnie terminów reprezentacyjnych w przyszłym roku jest bardzo mało, bo tylko trzy. Styczeń, kwiecień i później dopiero wrzesień. W tym trzecim terminie zagramy albo w Turnieju Państw Wyszehradzkich albo już z konkretnym rywalem pod eliminacje, które rozpoczniemy w październiku. Będę jednak chciał też poprosić kluby o zgodę na kilkudniowe konsultacje pod koniec czerwca i pod koniec lipca. Bo to szalenie ważny, zwłaszcza w naszych realiach, gdy jest długa przerwa w rozgrywkach, termin, tak by się spotkać z zawodnikami i poobserwować ich. Może też zagramy w czerwcu jakiś mecz.
Rozmawiał Tadeusz Danisz