Aktualności
Ofensywny golkiper i granica, której nie możesz przekroczyć. „Czeka nas turniej bramkarzy”
Czy bramkarze z dużego boiska daliby radę w futsalu?
Trudno jednoznacznie powiedzieć, ale… na pewno mieliby duży problem. W tym momencie bramkarze trawiaści z ekstraklasy mają po 190, 195 centymetrów wzrostu. Już sam wzrost byłby utrudnieniem, szczególnie w obronie dolnych piłek.
To znaczy?
Możesz być najdynamiczniejszym bramkarzem, a jednak dolne piłki w futsalu byłyby dla Ciebie naprawdę trudne do wyłapania. Na dużym boisku golkiper operuje bardziej rękoma, w piłce halowej kluczowa jest gra nogami.
Jakie więc predyspozycje powinien mieć halowy bramkarz?
Nawiązując do wzrostu – maksymalnie 185 centymetrów wzrostu. Gdy grałem, dominowali niżsi zawodnicy – sam mam 173 cm wzrostu. Myślę jednak, że te 185 centymetrów, to granica której nie powinniśmy przekraczać i która pomoże w unikaniu błędów.
Na czym więc polega błąd bramkarski?
Najprostsze i najważniejsze – bramkarze w piłce halowej nie powinni, a lubią się cofać na linię bramkową. To duży błąd, bo golkiper musi „czuć” przestrzeń – szczególnie za swoim ostatnim obrońcą. Dzięki temu ma w każdym momencie możliwość dojścia do piłki i skrócenia pola.
Jak wygląda typowy trening bramkarski?
Nasza praca polega głównie na ćwiczeniu 3 elementów, którymi są refleks, dynamika i szybkość. Do tego dodajemy wprowadzenie piłki ręką lub nogą, ale na nic to bramkarzowi jeśli nie jest szybki. W naszej reprezentacji staramy się, żeby bramkarze grali ofensywnie, a do tego potrzebne są odpowiednie umiejętności.
Co z wyszkoleniem technicznym?
Również jest bardzo ważne. Trendy są w chwili obecnej wyraźne – bramkarz to tak naprawdę piąty zawodnik, tyle że może jeszcze grać rękoma. Generalnie pozycja bramkarza w futsalu jest trudna.
Dlaczego?
Bo bramkarz nie może panikować, więc wtedy kłania się wyszkolenie techniczne. To umiejętności indywidualne dają golkiperowi spokój, nawet gdy jest atakowany przez rywala. Na szczęście nie mamy z tym problemu w przypadku naszych zawodników.
Jak Pan ich scharakteryzuje?
Michał Kałuża to przede wszystkim spokój, opanowanie. Czasami mu mówię, że jest nawet za spokojny. Mimo młodego wieku (rocznik 1998 – przyp. red.) nie panikuje po straconym golu, a wręcz przeciwnie – dalej jest skoncentrowany na bronieniu. Nigdy nie wpada w panikę, a przy tym jest szybki i dobrze rozciągnięty co u futsalistów jest bardzo ważne.
A Norbert Jendruczek?
Zadebiutuje w dwumeczu z Gruzją i zobaczymy… Generalnie zamysł jest taki, żeby mieć różnych zawodników na bramce. Norbert jest ciekawą opcją, bo bardzo dobrze sobie radzi w ofensywie, gdy trzeba wykorzystać bramkarza.
Lotność zmian w futsalu daje więc dużo możliwości.
Tym bardziej, że jest pewna ważna zależność – coraz częściej w piłce halowej zaczynają decydować momenty gry w przewadze. I nie mówię tylko o ostatnich minutach, gdy gonisz wynik, a o regularnej grze. Wykorzystywani są w niej bramkarze i traktuje się ich jak piątego zawodnika.
Czy nadchodzące Mistrzostwa Europy mogą być turniejem bramkarzy?
Myślę, że tak. Większość drużyn będzie tak chciało wykorzystywać swoich golkiperów. Powód jest prosty – to najlepszy element przewagi, a może i jeden z decydujących czynników.
Rozmawiał Cezary Jeżowski