Aktualności
[NA PARKIECIE] Biało-czerwoni po 17 latach przerwy chcą wrócić do elity!
Dwa tygodnie temu, w pierwszym meczu barażowym, lepsi okazali się nasi rywale, wygrywając 2:1. Honorową bramkę zdobył w drugiej połowie Tomasz Lutecki. Trafienie to oraz sama gra biało-czerwonych w drugiej odsłonie pozwala mieć nadzieję, że we wtorek to my będziemy cieszyć się z końcowego sukcesu. – W rewanżu musimy zagrać tak, jak w drugiej połowie pierwszego spotkania. Przede wszystkim poprawić skuteczność, bo właśnie na nią w pierwszym starciu można było narzekać. Rewanż chcemy zagrać zwłaszcza tak, jak dziesięć ostatnich minut pierwszego meczu – mówi Robert Gładczak, jeden z czternastu kadrowiczów powołanych na to spotkanie.
Reprezentacja Polski przebywa na zgrupowaniu w Koszalinie już od czwartku. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi i gotowi do podjęcia wyzwania. – Może jakieś mikrourazy są, ale w godzinie meczu wszystko minie – dodaje zawodnik chorzowskiego Clearexu. – Wiemy po co tu przyjechaliśmy, jaki jest nasz cel i wszystko jest temu podporządkowane – zapewnia Gładczak.
Najpóźniej na zgrupowanie dotarł Rafał Franz. Jeden z bardziej doświadczonych kadrowiczów w sobotę wstępował w związek małżeński, ale o hucznym świętowaniu nie było mowy. Do kolegów dołączył w niedzielę.
Trenerzy w porównaniu do pierwszego spotkania nie zdecydowali się na zmiany w kadrze. Desygnowali na mecz tą samą czternastkę. Z pewnością niedogodnością dla naszej kadry może być fakt, że rywale rozpoczęli już zmagania ligowe. My do gry w Futsal Ekstraklasie przystąpimy w najbliższy weekend, tak więc czas działa na korzyść naszych rywali. – My jednak mocno trenujemy, tak by poprawić błędy z pierwszego spotkania i uzyskać korzystny rezultat. Wierzymy, że jest to możliwe – z pewnością w głosie deklaruje Gładczak.
Atmosfera mobilizacji i wiary w końcowy sukces kadrowiczów nie opuszcza nawet na moment. – O wtorkowym meczu rozmawiamy bardzo dużo właściwie odkąd tylko przyjechaliśmy do Koszalina. Wiemy, jakie zadanie mamy do wykonania, a sama atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Wynik pierwszego spotkania nic nie zmienił w tej kwestii – opisuje doświadczony futsalowiec.
Za naszą reprezentacją we wtorkowym starciu zapewne będzie stała publika, natomiast za rywalami doświadczenie w meczach o stawkę... oraz statystyki. Bo mimo że ostatnich bezpośrednich meczów z Węgrami biało-czerwoni nie muszą się wstydzić, to jednak zwycięsko wychodzili z nich rywale. W ubiegłym roku to podopieczni Andrzeja Biangi i Błażeja Korczyńskiego dyktowali warunki gry podczas Turnieju Państw Wyszehradzkich, ale rywale wygrali 3:1. – To z pewnością duża nauka dla nas, gdyż skład Węgrów za bardzo się nie zmienił od tamtej pory. Musimy zagrać mądrzej i ich przechytrzyć. Bo co nam po dobrej i ładnej grze – pyta retorycznie drugi trener naszej kadry.
Ogólny bilans meczów Polski z Węgrami również jest korzystny dla naszych wtorkowych rywali. 13 zwycięstw Węgrów przy 6 wygranych Polaków i 6 remisach. Najlepiej jednak o zbliżonej sile obu reprezentacji świadczy futsalowy ranking. Polska zajmuje w nim 32 miejsce, natomiast Węgrzy są o oczko niżej.
Nasi reprezentanci liczą na głośny doping i wsparcie koszalińskiej publiczności. Na obiekcie przy ulicy Śniadeckich grali w tym roku już dwukrotnie i publika zarówno w meczu z Białorusią, jak i w pojedynku z Francją spisywała się rewelacyjnie. – Na pewno kibice w tych meczach bardzo nam pomogli, mimo że w sparingu z Francją gra i wynik nie był najlepszy. Liczymy, że w jeszcze ważniejszym spotkaniu z Węgrami to wsparcie z trybun będzie nawet większe – mówi Tomasz Lutecki, strzelec bramki w pierwszym spotkaniu.
I faktycznie, nadzieje zawodnika Clearexu Chorzów, wedle wszystkich prognoz, raczej nie okażą się płonne. Hala w Koszalinie może pomieścić łącznie 3 tysiące widzów i wypełni się do ostatniego miejsca. Biletów w sprzedaży już bowiem nie ma. – Liczymy na gorący doping, porównywalny do tego, co działo się na Węgrzech – powtarzają reprezentanci. A tam, dodajmy, kibice węgierscy zachowywali się bardzo elegancko. Dopingowali swoją reprezentację, ale wspierali okrzykami również biało-czerwonych.
Ci, którzy nie zobaczą meczu w hali, nie muszą się jednak martwić. Spotkanie pokaże telewizja Polsat Sport Ekstra. Transmisja od godziny 18:20. Bądźcie z nami!
Tadeusz Danisz
<<<<<[WYWIAD] Tomasz Lutecki: Musimy zdominować Węgrów wysokim pressingiem>>>>>