Aktualności
[FUTSAL] Przed mistrzostwami Europy nawet w święta „nie ma miejsca na luz”
Popularny „Korek” w okresie świąteczno-noworocznym o futsalu nie zapomni. Trener naszej reprezentacji musi na czternaście dni przed rozpoczynającym się 13 stycznia zgrupowaniem podać kadrę czternastu zawodników, z którymi będzie pracował pod kątem najważniejszego turnieju najbliższych miesięcy. – I będzie to kadra już niemal ostateczna na finały ME. Jeszcze będzie czas, by dokonać zmian, ale nie chcemy mieszać zawodnikom w głowach, chcemy by się skupili już tylko na przygotowaniach – słowa trenera wskazują na to, że jedynie wypadki losowe (odpukać!) mogą wpłynąć na jakiekolwiek zmiany w zespole. Ostatecznie finałowa kadra do UEFA musi trafić najpóźniej na sześć dni przed rozpoczęciem turnieju, który zostanie zainaugurowany w przedostatni dzień stycznia.
Większość personalnych zagadek, wedle zapewnień trenera, jest już rozwiązanych. – Na pewno znaczna część kadry na turniej jest już ustalona. Ewentualnie jedno, maksymalnie dwa znaki zapytania jeszcze są. Przede wszystkim stawiamy na uniwersalność, wszechstronność, która może się nam przydać w różnych sytuacjach w trakcie turnieju – mówi Korczyński. Najciekawiej przedstawia się rywalizacja o obsadę bramki. Pewniakiem wydaje się być Michał Kałuża, o drugie miejsce walczą Michał Widuch i Norbert Jendruczek. Widuch w reprezentacji był od kilkunastu miesięcy, Jendruczek pojawił się dopiero na ostatniej prostej, w grudniowych meczach z Gruzją. – Ma jednak swoje zalety. Może grać również w roli lotnego bramkarza. Od strony psychologicznej to rozwiązanie wydaje się być dobrym rozwiązaniem, bo bramkarza w polu podświadomie czasem trochę się lekceważy. Można to wykorzystać – trener Korczyński raz jeszcze zwraca uwagę na wszechstronność swoich podopiecznych.
Biało-czerwoni do świątecznego stołu zasiadali z coraz bardziej odczuwalną presją, ale również w dobrych nastrojach. Dwa ostatnie tegoroczne mecze, z Gruzją, w miarę pewnie wygrali (4:2 i 3:1). – Zwycięstwa w tych meczach cieszą, ale ja jestem wymagający. Graliśmy z niewygodnym rywalem, który był blisko awansu do mistrzostw Europy, więc wygrane raczej nas nie smucą – mówi Korczyński, który nie byłby jednak sobą, gdy nie dostrzegł w grze kilku mankamentów. – Gdy tylko dokonywaliśmy zmian w dwóch podstawowych czwórkach, w których gramy od dłuższego czasu, od razu zaczynały się problemy. A przecież czeka nas turniej, więc różne sytuacje musimy brać pod uwagę, wiele się może zdarzyć. Już w pierwszym spotkaniu na EURO nie zagra Tomasz Kriezel, który również jest w tej jednej z dwóch podstawowych czwórek. Mamy pewne pomysły jak go zastąpić, ale mecze z Gruzją pokazały, że jest jednak pewna różnica – tłumaczy Korczyński.
Trener zasygnalizował więc niejako, że obawia się o ewentualnych zmienników, którzy w trakcie turnieju są wręcz niezbędni. Testowani zawodnicy, którzy wybiegli na parkiet w meczach z Gruzją, a którym przyglądał się sztab szkoleniowy, mają natomiast inny problem. – Brak czasu. Niektórzy pojawili się na kadrze po raz pierwszy, jak Adrian Citko czy Jendruczek. Potrzebowaliby 5-8 spotkań, by się zgrać z resztą i wkomponować w zespół, a mieli zaledwie kilka treningów. Poza tym, paradoksalnie, graliśmy w rewelacyjnych warunkach. Komplet publiczności w Bełchatowie, 5 tysięcy widzów w Częstochowie. To na wszystkich zrobiło wrażenie. W lidze przy takiej frekwencji zawodnicy na co dzień nie grają, to mogło pętać nogi. Teraz jednak myślimy o EURO. – tłumaczył selekcjoner naszej reprezentacji.
Trenerzy obserwują także cały czas naszych grupowych rywali: Rosję i Kazachstan. – Obie ekipy grały towarzyskie spotkania w tym samym terminie co my, mamy materiał do analizy po tych meczach – mówi Korczyński, który zwraca uwagę na jeden szczegół w wypadku ekipy Kazachstanu. – Do tej pory opierali oni swoją grę na Brazylijczykach. Teraz się to zmienia, już w ostatnich meczach występowali tylko rodowici Kazachowie. Z tego co wiem szykuje się zmiana warty w ich ekipie. Wydaje się, że na mistrzostwach Europy Brazylijczyków w ich ekipie również zabraknie. Czy to coś zmienia w naszym położeniu? Nadal to oni będą faworytami, ale zwiększają się minimalnie nasze szanse.
W styczniu naszą reprezentację czeka najprawdopodobniej jeden mecz sparingowy. Nie dojdą do skutku mecze z Brazylią. – Z jednej strony to dobrze. Przecież to dwa mecze, które na pewno kosztowałyby zawodników dużo sił, a później co najmniej dwa kolejne spotkania z bardzo trudnymi rywalami w Słowenii. Nie wiem, czy wszyscy zawodnicy wytrzymali by te obciążenia – zastanawia się trener naszej reprezentacji, który spotka się z kadrowiczami w połowie stycznia. – Później rozstaniemy się jeszcze tylko na dwa dni, na weekend. I obyśmy byli ze sobą jak najdłużej, już w samej Słowenii. W Polsce czeka nas ciężki obóz, ale najważniejsze, że będziemy mogli w spokoju potrenować. Gdy wszystko według planu zrobimy to będzie ok. A zawodnicy też dostali rozpiski na czas świąt, więc już nie ma miejsca na luz – kończy Korczyński.
Tadeusz Danisz