Trener Błażej Korczyński w wyjściowej piątce postawił na najbardziej zaprawionych w bojach graczy, bo między słupkami stanął Bartłomiej Nawrat, dla którego był to 130. mecz w kadrze. I już w pierwszych minutach nasz golkiper miał trochę pracy. W drugiej minucie bramkarz Rekordu Bielsko-Biała musiał pokazać swój kunszt po strzale Pavla Drozdy. Czesi przed meczem bardzo pochlebnie wypowiadali się o grze Polaków w defensywie i wydawało się, że strzały z dystansu będą ich metodą na pokonanie Nawrata. Niewiele później próbował szczęścia bowiem również Koudelka.


Polacy po pierwszych niemrawych minutach zaczęli grać coraz odważniej, a pierwszy sygnał do ataku dał Sebastian Leszczak. Jego strzał wybronił bramkarz Czechów, Vahala. Nie miał on jednak nic do powiedzenia chwilę później po fantastycznej akcji Tomasza Luteckiego, który tuż przed bramką wyłożył futbolówkę Tomaszowi Kriezelowi. Temu drugiemu nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce. Czesi szybko chcieli odpowiedzieć, szansy jednak nie wykorzystał Pavel Drozd. W odpowiedzi akcję wyprowadził Michał Marek, a do siatki trafił tym razem Sebastian Grubalski!

Dwubramkowe prowadzenie trochę chyba rozprężyło do tej pory mocno skoncentrowanych graczy trenera Błażeja Korczyńskiego, bo rywale szybko zdobyli bramkę kontaktową. Po dograniu Resetara tuż przed bramką do piłki dopadł Michal Seidler. Czesi uaktywnili się, ale w ich próbach brakowało precyzji. Wyrównać im się udało, a jakże, po kontrze. Gdy Kriezel szukał trzeciego gola, błyskawicznie z piłką popędził na bramkę Vnuk. Kolejne minuty były dla biało-czerwonych trudne, raz ratował naszą drużynę Nawrat, w kolejnej z linii bramkowej piłkę wybijał Sebastian Wojciechowski, ale tuż przed przerwą przypomnieli o sobie kadrowicze trenera Korczyńskiego. Najpierw po wznowieniu gry z boku Lutecki był bliski zdobycia bramki, a w samej końcówce jeszcze Mikołaj Zastawnik groźnie uderzał.

Drugą połowę ponownie lepiej rozpoczęli gospodarze, ale Polacy znowu w odpowiednim momencie zadali cios. Tym razem po kontrze i rzucie rożnym idealnie w piłkę trafił Mikołaj Zastawnik, na co nie był w stanie odpowiedzieć żaden z czeskich defensorów. Ale dużo więcej działo się pod bramką Polaków. Zaruba przymierzył w słupek, po chwili powtórzył to Seidler, a Resetar przymierzył dokładnie, ponownie doprowadzając do remisu.

Czesi po raz kolejny zyskali przewagę psychologiczną, częściej utrzymywali się przy piłce, ale biało-czerwoni nie ograniczali się do roli statystów. Groźnie uderzał Sebastian Leszczak, przy dobitce próbował znaleźć drogę do siatki Patryk Hoły. Swoją okazję bramkową miał także Krzysztof Elsner, a groźnie uderzał spod linii końcowej Michał Marek. Wiele pracy w końcowych minutach miał jednak także Bartłomiej Nawrat. Kto wie jednak, czy najważniejszej interwencji w tyłach, wespół z naszym bramkarzem, po strzale Seidlera, nie wykonał Tomasz Kriezel. Gracz Constractu Lubawa piłkę zmierzającą do bramki wybił niemal w ostatniej chwili. W ostatnich sekundach meczu żadna ze stron nie zaryzykowała, mając w świadomości, że w środę jest jeszcze mecz rewanżowy. Przed „drugą połową” tego dwumeczu szanse nadal idealnie równe.

Czechy – Polska 3:3 (2:2)
Bramki: Seidler 10, Vnuk 15, Resetar 26 – Kriezel 5, Grubalski 7, Zastawnik 23
Czechy: Vahala – Zaruba, P. Drozd, Koudelka, D. Drozd – Nemec, Jost, Vokoun, Krivanek, Resetar, Homola, Seidler, Holy, Vnuk
Polska: Nawrat – Kubik, Zastawnik, Lutecki, Kriezel – Kałuża, Błaszczyk, Hoły, Klaus, Grubalski, Leszczak, Elsner, Marek, Wojciechowski

Tadeusz Danisz