Aktualności
[FUTSAL] Polska wygrywa z Belgią, udany jubileusz „Mikiego”
Reprezentacje Polski i Belgii mierzyły się w Kwidzynie w spotkaniu towarzyskim, ale atmosferze na parkiecie daleko było do przyjaznej. Biało-czerwoni wygrali 2:1, ale emocji, zwłaszcza w końcowych minutach, było całe mnóstwo. W środę drugi mecz, tym razem w Starogardzie Gdańskim.
Spotkanie rozpoczęło się od miłej uroczystości – Marcin Mikołajewicz otrzymał okazałą paterę z okazji setnego meczu w reprezentacji Polski. Po chwili popularny „Miki” sam sobie zrobił prezent na jubileusz – w 35. sekundzie gry otworzył wynik strzałem z bliskiej odległości. Biało-czerwoni chcieli pójść za ciosem, bliski drugiej bramki był Mikołajewicz, a koronkową akcję wykończył niecelnym uderzeniem Dominik Solecki.
Belgowie w pierwszych minutach przypominali boksera oszołomionego ciosem, w siódmej minucie jednak byli bliscy wyrównania. Z czasem zaczęli dominować na parkiecie – mieli więcej z gry, przejęli inicjatywę w środkowej strefie, ale nie byli w stanie pokonać Michała Kałuży. Podwyższyć prowadzenie próbował jeszcze Robert Gładczak, ale jego uderzenie po rzucie wolnym było minimalnie niecelne, natomiast w końcowych fragmentach pierwszej połowie sekwencja błędów na naszej połowie dała sukces gościom.
Drugą połowę Belgowie rozpoczęli rozważniej, nie dopuszczając do większego zagrożenia pod własną bramką, sami natomiast starali się niepokoić naszego golkipera. U nas pierwszy sygnał do ataku dał Tomasz Kriezel zmuszając bramkarza Belgów do wysiłku po uderzeniu z rzutu wolnego. Po rzucie rożnym drugą bramkę dla Polski zdobył natomiast Michał Marek – najskuteczniejszy zawodnik rozgrywek ligowych. Bohaterem w naszej reprezentacji był jednak jego kolega klubowy, Michał Kałuża. W drugiej połowie często był nękany przez rywali – zwłaszcza strzałami z dystansu, w żadnym wypadku nie dał się jednak zaskoczyć.
Kibice do ostatnich sekund oglądali bardzo zacięte spotkanie. Niesieni dopingiem fanów podopieczni Błażeja Korczyńskiego nie ustępowali rywalom. W końcówce spotkania biało- czerwoni mieli pięć fauli na koncie, a każdy kolejny oznaczał przedłużony karny dla rywali, Belgowie zdecydowali się też na grę z lotnym bramkarzem. Takie z pozoru sprzyjające okoliczności rywale „wypuścili” z rąk w momencie, gdy drugą żółtą kartkę otrzymał Dhabi. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i Polacy mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Polska – Belgia 2:1 (1:1)
Bramki: Mikołajewicz 1, Marek 26 – Ettalaki 18.
Polska: Kałuża – Gładczak, Leszczak, Zastawnik, Kriezel, Mikołajewicz, Lutecki, Czyszek, Solecki, Biel, Kubik, Marek, Salisz.
Belgia: Claus, Lahraoui – Adnan, Leonardo, Dhabi, Dujacquier, Cordier, Pinheiro, Ndjeka, Ettalaki, Ghislandi, Rahou, Paulus, Zaaf.