Aktualności
[FUTSAL] Polacy postawili się Brazylii. Faworyt jednak górą
Przed meczem doszło do miłej uroczystości. Z okazji setnego występu w reprezentacji Polski uhonorowany został kapitan Michał Kubik. Od pierwszych sekund o uprzejmościach nie było już jednak mowy. Pierwszy strzał na bramkę oddał Mikołaj Zastawnik, po chwili ponowił atak, chwalony po pierwszym spotkaniu, Piotr Łopuch. W przeciwieństwie do niedzielnego meczu Polacy ruszyli na rywala i starali się niepokoić Roncaglio, który stał w bramce Brazylii. W trzeciej minucie po uderzeniu Michała Marka golkiper rywali odbił piłkę, do której pierwszy doskoczył Robert Gładczak i otworzył wynik.
Brazylijczycy grali coraz śmielej. Między innymi dwukrotnie próbował pokonać Michała Kałużę Fits, który był najaktywniejszy w szeregach gości. Po krótko rozegranym rzucie wolnym do remisu doprowadził jednak Gadeia. Prowadzenie z kolei mogli dać Bateria czy chociażby Ferrao. Kałuża miał dużo pracy, ale i koledzy bramkarza Rekordu starali się stwarzać kolejne sytuacje. Najlepszą okazję miał Łopuch, ale będąc na trzecim metrze przeniósł piłkę nad poprzeczką. Próbował też raz jeszcze Gładczak, ale tym razem zabrakło dokładności. I gdy wydawało się, że na przerwę drużyny zejdą z remisem po rzucie rożnym Daniela i rykoszecie Łopucha piłka znalazła drogę do naszej bramki.
Po przerwie zarysowała się wyraźniejsza przewaga Brazylii, co po kilku pierwszych nieudanych atakach, ostatecznie skończyło się bramką Daniela. Ogromne zaangażowanie, którym wykazywali się w pierwszych minutach gry biało-czerwoni musiało się odbić na zmęczeniu naszych zawodników. – Nie będziemy wariować tylko dlatego, że gramy z Brazylią. Wynik jest ważny, ale chcemy konsekwentnie tworzyć styl, który ma nam dać wynik w najważniejszych meczach – mówili przed prestiżowym dwumeczem trenerzy reprezentacji Polski. I słowa dotrzymali.
Kibiców ożywił Sebastian Grubalski, który chwilę po tym jak wszedł po raz pierwszy na parkiet – być może nawet w pierwszym kontakcie z piłką – był bliski zdobycia bramki. Piłka ostatecznie zatrzymała się na słupku. Również inny zmiennik, Karol Czyszek starał się wprowadzić ożywienie w naszą grę. Ale to Mikołaj Zastawnik po wzorowej kontrze z Tomaszem Luteckim wpisał się na listę strzelców. I gdy po chwili Kałuża w niespełna sześćdziesiąt sekund trzykrotnie skutecznie interweniował w trudnych sytuacjach wydawało się, że biało-czerwoni mogą się jeszcze poderwać do walki o sprawienie sensacji. Ale Ferrao, który dwukrotnie w krótkim odstępie czasu pokonał Kałużę, właściwie przypieczętował wygraną. Chociaż do siatki trafił jeszcze Marlon, sytuacji nie brakowało – chociażby Zastawnik czy Marek mieli okazje, by poprawić wynik. Mecz zakończył się jednak zwycięstwem Brazylii 7:2.
Polska – Brazylia 2:7 (1:2)
Bramki: Gładczak 3, Zastawnik 28 – Gadeia 7, Daniel 19, 24, Bateria 25, Ferrao 30, 31, Marlon 32
Polska: 1. Michał Kałuża, 12. Bartłomiej Nawrat – 2. Michał Kubik, 3. Karol Czyszek, 4. Dominik Wilk, 5. Robert Gładczak, 6. Piotr Łopuch, 7. Mikołaj Zastawnik, 8. Dominik Solecki, 9. Tomasz Lutecki, 11. Sebastian Leszczak, 13. Tomasz Kriezel, 14. Michał Marek, 15. Sebastian Grubalski
Brazylia: 1. Guitta, 2. Roncaglio, 4. Rafel Rato, 6. Daniel, 7. Bateria, 8. Leo Santana, 9. Ferrao, 11. Fernando, 12. Paradynski, 13. Gadeia, 14. Marlon, 15. Fits
Żółta kartka: Zastawnik
Sędziowali: Damian Jaruchiewicz, Sławomir Steczko