Aktualności
[FUTSAL] Na kadrę nadszedł czas. Kim jest Błażej Korczyński?
Jeżeli w polskim futsalu słowo sukces może być w ogóle używane, to jego nazwisko może być właściwie synonimem. Dla wielu osób to jedyny człowiek kojarzący się z piłką nożną halową. To oczywiście Błażej Korczyński. Kim jest nowy trener reprezentacji Polski w futsalu?
Jego naturalnym środowiskiem – oprócz parkietu oczywiście – jest gra o najwyższe cele. Jeżeli z różnych powodów znajduje się w innych sytuacjach, najczęściej nie trwa to zbyt długo. Tak było chociażby w Katowicach. Prowadzony przez niego AZS UŚ Katowice nie walczył o mistrzowskie laury. Błażej Korczyński chciał przede wszystkim wrócić na trenerską ławkę, skupić się na pracy trenerskiej i – w roli grającego trenera – ustanowić rekord w ilości zdobytych bramek w rozgrywkach ligowych.
Udało się to. Ponad dwa lata temu popularny „Korek” został najlepszym strzelcem w historii ligowych występów w naszym kraju. Ma na swoim koncie 314 trafień i wydaje się, że przez lata wynik ten nie zostanie poprawiony. Chwilę później definitywnie zawiesił buty na kołku. – Chciałem poprawić ten wynik, ale jednocześnie byłem zmęczony. Nie myślałem o tym, choć dostawałem sporo pytań – mówił Korczyński tuż po objęciu prowadzenia w klasyfikacji wszech czasów.
Wcześniej w roli grającego trenera występował także w Wiśle Kraków. – Gdybym był wyłącznie zawodnikiem, bramek byłoby zdecydowanie więcej. Nie było łatwe łączenie roli zawodnika z trenerem, pojawiała się dodatkowa presja – mówił w jednym z wywiadów. Wcześniej niemal całą karierę pochodzący z Gliwic zawodnik spędził na Śląsku: w Chorzowie, Gliwicach, czy też Siemianowicach Śląskich. Trafił zresztą na złoty okres śląskiego futsalu – w każdym z klubów walczył o najwyższe laury. Zdobył pięć tytułów mistrza Polski, wszędzie niemal seryjnie zdobywał bramki.
Jego dyspozycja była dostrzegana również przez selekcjonerów. „Korek” brał udział w mistrzostwach Europy w 2001 roku w Moskwie. Historycznych, bo jedynych z udziałem biało-czerwonych. Po tym turnieju pozostał niedosyt, bo Polacy nie zdobyli ani jednego punktu. Korczyński potrafił jednak zawsze trzeźwo spojrzeć na sytuację w polskim futsalu. – Ciężko oczekiwać wyników na poziomie Hiszpanii czy Portugalii, skoro tam futsal jest rozwinięty, a u nas dopiero raczkuje – mówił.
Występy w kadrze pozostawiają jednak pewien niedosyt u obecnego trenera reprezentacji. Korczyński rozegrał w niej około 60 meczów. – Trochę mi tej kadry brakowało. Występów nie było zbyt wiele, może trenerom nie pasowałem – zastanawia się „Korek”, który w środowisku równie mocno znany jest ze swoich umiejętności, co też z... charakteru. Bezpośredni, szczery, niezależny. Dla dziennikarzy wręcz idealny rozmówca. Potrafi powiedzieć na głos to, o czym inni nawet boją się pomyśleć.
Przez swój bezkompromisowy charakter kilka szans futsalowych już mu przemknęło koło nosa. – Taki już jestem. Albo się mnie lubi, albo nienawidzi – często powtarzał. Ale zawodnicy wiedzą, że jest też i sprawiedliwy. Potrafi ostro skrytykować innych, równie jednak surowym okiem spojrzy na siebie. – Musiałem po meczu przeprosić zawodników. Człapałem w tym spotkaniu – mówił po jednym spotkaniu jako grający trener AZS UŚ Katowice.
Sami zawodnicy do jego metod treningowych przekonywali się bardzo długo. – Ja też dojrzewam, zmieniam się. Ale w pewnych kwestiach jestem stały. Dużo wymagam i taki pozostanę – mówił swego czasu na temat swego charakteru.
To Błażej Korczyński jako jeden z pierwszych odkrył talent Mikołaja Zastawnika – jednego z najmłodszych i najbardziej utalentowanych zawodników w naszej reprezentacji. Gdy jeszcze nie wszyscy o popularnym „Majkim” słyszeli, nikt na pewno nie myślał, by go powołać do pierwszej reprezentacji, Błażej Korczyński powiedział głośno o jego talencie. – Jeżeli tyko głowa podąży za nogami, to jest to właśnie chłopak, który może pobić mój strzelecki rekord. Wierzę w niego – mówił przed kilkoma laty.
Ta wiara jest widoczna do dzisiaj. Zastawnik może czuć, że w osobie pierwszego trenera ma osobę, która mu ufa, ale tez bardzo dużo wymaga. Na podobne traktowanie mogą liczyć pozostali zawodnicy, zwłaszcza ci młodzi, którzy będą dopiero pukać do bram kadry. – Będę w tym kierunku szedł, młodzież będzie dostawała szansę. Wiem, że na pewno będzie walczyła. Jeżeli do tego dojdą umiejętności to damy radę. Muszą jednak młodzi dostawać szansę – mówi Korczyński, który również jako młody chłopak dostawał szanse. I na parkiecie, i na ławce trenerskiej.
Mając niespełna trzydzieści lat pobierał pierwsze lekcje jako grający szkoleniowiec od nie byle kogo, bo od Romana Sowińskiego – trenera, który wprowadził naszą kadrę na ME 2001. – Na moją pracę w reprezentacji przyjdzie czas. A może nie... – odpowiedział w jednym z wywiadów na pytanie o samodzielną pracę w kadrze w przyszłości. Ten czas właśnie nadszedł. Teraz Błażej Korczyński sam poprowadzi drużynę w mistrzostwach Europy. To dla niego wielka szansa. Czy ją wykorzysta?
Tadeusz Danisz