Aktualności
[FUTSAL] Mniej testów, większa stabilizacja. Kadra wyciąga wnioski
Temat równej czternastki zawodników grających w reprezentacji Polski podniósł ostatnio sam selekcjoner. – Jednym z wniosków, który wyciągnęliśmy po nieudanych eliminacjach mistrzostw świata jest to, że w okresie od mistrzostw Europy 2018 do wspomnianych eliminacji w reprezentacji była zbyt wielka rotacja. Brakowało zawodnikom zgrania, szukaliśmy różnych wariantów, sprawdzaliśmy. Chodziło o graczy z numerami od jedenastego do czternastego – mówił niedawno na łamach tv. futsalekstraklasa.pl Błażej Korczyński. Postanowiliśmy prześledzić, jak wyglądały ostatnie 24. miesiące w nominacjach.
Kubik i siedmiu „pewniaków”
Zdanie „pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem ci jaką masz drużynę” w kontekście naszej kadry są bardzo prawdziwe, a momentami także brutalne. W reprezentacji Polski do gry w polu właściwie są dwie czwórki. Od czasu mistrzostw Europy w Słowenii na każdym zgrupowaniu pojawia się 7-8 tych samych zawodników. Liderem bezsprzecznie jest Michał Kubik, który po tym, gdy reprezentacyjną karierę zakończył Marcin Mikołajewicz, jest również kapitanem biało-czerwonych. Zaliczył setny występ w kadrze, teraz chciałby pojechać na kolejny wielki turniej. W ostatnich dwudziestu czterech miesiącach Kubik na kadrze nie pojawił się jedynie wówczas, gdy priorytet miały występy z Rekordem Bielsko-Biała na arenie międzynarodowej.
Bardzo dużym zaufaniem selekcjonera cieszą się także Tomasz Kriezel, Robert Gładczak, Mikołaj Zastawnik, Tomasz Lutecki i Dominik Solecki. Z całej piątki jedynie ten ostatni opuścił w omawianym okresie jakiekolwiek zgrupowanie – nie wziął udziału w dwumeczu z Anglią, w połowie 2018 roku. Pozostali we wszystkich dwunastu zgrupowaniach i meczach kadry brali udział. Do tego grona pewniaków trzeba dodać jeszcze duet: Sebastian Leszczak i Michał Marek, ale kilkanaście miesięcy temu chyba mało kto spodziewał się ich tak mocnej pozycji w zespole narodowym.
Z pewnością można się zastanawiać, jaki kształt miałaby kadra, gdyby dalej grał w niej Mikołajewicz. Gracz FC KJ Toruń w lidze nadal błyszczy formą, jednak na początku ubiegłego roku postanowił definitywnie pożegnać się z reprezentacją. Do tego czasu był etatowym kadrowiczem. Po mistrzostwach Europy w Słowenii z kadry wypadli natomiast Przemysław Dewucki, Maciej Mizgajski i Artur Popławski. Żaden z tych zawodników w reprezentacji się już nie pojawił.
Weszli z butami do kadry
Gracz Cleareksu Chorzów, Sebastian Leszczak, jest chyba największym zwycięzcą ostatnich miesięcy w reprezentacji narodowej. Zawodnik, którego kibice mogą jeszcze kojarzyć z występów na zielonych murawach, debiut w kadrze zaliczył przy okazji wyjazdowego dwumeczu z Brazylią, niedługo po turnieju mistrzowskim na Słowenii. Od tamtej pory w reprezentacji systematycznie pracował na swoją pozycję, a kulminacją był jesienny turniej eliminacyjny do MŚ, gdzie Leszczak był naszym najlepszym zawodnikiem. Zresztą o jego pozycji u trenera Korczyńskiego świadczą również liczby – od momentu pierwszego powołania nie opuścił ani jednego zgrupowania kadry.
Drugim wygranym może być Michał Marek. Najlepszy strzelec ubiegłego sezonu, jeden z autorów ostatnich sukcesów Rekordu Bielsko-Biała, długo przekonywał do siebie trenera Korczyńskiego. W ostatnich miesiącach grał już jednak w kadrze regularnie. Opuszczał mecze biało-czerwonych jedynie z powodu kontuzji, bądź też nakładania się meczów kadry i przygotowań Rekordu do meczów w europejskich pucharach.
Od domowych meczów w Brazylią w ubiegłym roku etatowym kadrowiczem stał się również Piotr Łopuch. W kadrze na mecze z jedną z najlepszych futsalowych reprezentacji pojawił się dość niespodziewanie, ale to właśnie gracz AZS UŚ Katowice zagrał bez większego strachu wobec utytułowanych rywali. – Piotrek na pewno zaprezentował się z dobrej strony, grał bez kompleksów, szybko, nie było widać u niego żadnego lęku. Na pewno jego grę trzeba ocenić pozytywnie – mówił o doświadczonym ligowcu po meczach z „Canarinhos” trener Korczyński. Wiosennymi grami Łopuch zdobył zaufanie selekcjonera, potwierdzał je w kolejnych miesiącach i z reprezentacji już nie wypadł.
Krótka kołdra
Niestety, im dalej w las... tym wątpliwości trenera coraz większe. Dzisiaj już pewnie mało kto pamięta, ale w reprezentacji Polski w ostatnich dwudziestu czterech miesiącach znaleźli się między innymi Michał Wojciechowski, Dominik Wilk, Dominik Śmiałkowski, Mikołaj Kreft, Mateusz Cyman, Bartłomiej Sitko, Amadeusz Pasierb, Wojciech Przybył czy Radosław Marcinkowski. Ci ostatni co prawda powołani zostali wyłącznie na konsultację szkoleniową, ale również mieli okazję przekonać selekcjonera do siebie. Trener Błażej Korczyński próbował i przyglądał się zawodnikom doświadczonym, jak i tym młodszym, z Futsal Ekstraklasy, jak i z zaplecza ligowego. Ogólnie swoją szansę podczas dwunastu zgrupowań dostało aż 24 zawodników!
Najlepiej poszukiwania selekcjonera obrazuje przykład Adama Wędzonego. Gracz Cleareksu Chorzów debiutował w połowie 2018 roku w meczach z Anglią, potem zaliczył dwa następne zgrupowania i mecze między innymi z Serbią, po czym w kadrze pojawił się na dwumecz z Rosją. Następnie nieobecność w meczach z Brazylią, powołanie na zgrupowanie w Koszalinie, by po ponad półrocznej przerwie wrócić na tegoroczne preeliminacje. Podobną drogę przebywali chociażby Sebastian Wojciechowski czy Piotr Pietruszko.
Z pewnością z grona kadrowiczów o skromnym dorobku należy wykluczyć Sebastiana Grubalskiego i bramkarza Krzysztofa Iwanka. To najmłodsi z całego grona testowanych zawodników, zresztą Grubalski, jeżeli tylko był zdrowy, w ostatnich miesiącach miał miejsce w kadrze. Iwanek ma o tyle trudniejszą sytuację, że o rywalizacje między słupkami trener Korczyński jest spokojny. Już od dłuższego czasu „porusza” się w duecie Rekordzistów: Michał Kałuża – Bartłomiej Nawrat, w razie potrzeby dowołuje Michała Widucha z Piasta Gliwice bądź też w ostatnich miesiącach właśnie Iwanka.
Bramkarze to kolejni pewniacy. Michał Kałuża był na wszystkich zgrupowaniach kadry od mistrzostw Europy, Nawrat dopiero po turnieju ME wrócił do reprezentacji. Początkowo miał być jedynie dublerem młodszego kolegi, ale kilkukrotnie w ostatnich miesiącach ratował skórę biało-czerwonym. Swoją karierę chciałby spuentować występem na EURO. Ma w tym pomóc właśnie większa stabilizacja. – Teraz będziemy chcieli ograniczyć kadrę do 16-17 zawodników, by wszyscy czuli się pewniejsi, by było większe zgranie. Gdy już przyjdzie słabszy moment, nominalni dublerzy będą mogli czuć się pewniej, będą mieli na swoim koncie większą liczbę meczów – argumentuje Korczyński.
Tadeusz Danisz