Aktualności
[FUTSAL] Minorowe nastroje po meczu z Gruzją „Mało zależy od nas”
Błażej Korczyński (selekcjoner reprezentacji Polski):
Jeżeli chodzi o wynik w pierwszej połowie to był dobry, ale optymalny byłby, gdybyśmy strzelili bramkę na 3:1, gdy Michał Marek powinien podać do Kubika. Wtedy zamknęlibyśmy mecz, a tak to rywale nas zamknęli. W pierwszej połowie pierwsze dziesięć minut nas właściwie nie było. Szybko wzięliśmy czas, staraliśmy się coś zmienić. Dokonaliśmy roszady, pojawił się Piotr Łopuch, graliśmy z czasem trochę lepiej. Ale mecz o stawkę gramy co dwa lata... a nas właściwie nie ma. Brak umiejętności nie wynika jednak ze słabości piłkarskich tych chłopaków, ale z paraliżu psychicznego. Uciekamy od gry, zamiast się zbliżać. W meczach o stawkę się weryfikujemy.
Zmiany w pierwszej piątce? Bartek Nawrat dobrze bronił na Turnieju Państw Wyszehradzkich, a Michał Kałuża po wyjeździe do Hiszpanii nie jest niestety w rytmie meczowym, nie wiemy jak wygląda. Na treningu wszystko może wyciągać, ale mecz inaczej wygląda. Psychika wszystko weryfikuje. Piotr Pietruszko? Na treningach się lepiej prezentował niż Łopuch, dlatego on grał w wyjściowym składzie. Tu widać jednak jak psychika jest ważna. Łopuch bowiem był dzisiaj w meczu lepszy.
Tracimy szanse na awans? Pewnie jeszcze nie całkiem. Grupa jest na tyle wyrównana, że my musimy ograć Finów, a Gruzja jest w stanie przegrać z Finlandią. Wtedy zadecyduje mała tabelka. Albo przy tym samym scenariuszu będziemy musieli zrobić punkt w meczu z Hiszpanią. Ale tu już bardzo mało zależy wyłącznie od nas... Najgorsze jest jednak coś innego. Pracujemy dwa lata, a przychodzi mecz o stawkę i nie widać efektów tej pracy, nie widać żadnego postępu.
Roszady w zespole? Bartek Nawrat jest kontuzjowany, powinien zostać dowołany młody Krzysztof Iwanek.
Michał Kubik (kapitan reprezentacji Polski):
Gruzja to był mocny rywal, a początek w naszym wykonaniu był bardzo słaby. Z czasem odbudowaliśmy mecz, zaprezentowaliśmy niezły futsal, zwłaszcza w końcówce pierwszej połowy. Ale po przerwie znowu graliśmy źle Na własne życzenie przegraliśmy to spotkanie, zabrakło nam chłodnej głowy i odwagi. Nie strzeliliśmy na 3:1 i to się zemściło, mieliśmy dużo szczęścia, ale to nie może trwać wiecznie. Przeszło z czasem to na drugą stronę, bo też rywale mieli farta przy bramkach.
Teraz będzie bardzo ciężko awansować. Szkoda, ale musimy sobie sami pluć w brodę. Nie możemy na tym poziomie tak szybko tracić dwóch bramek. Mieliśmy prowadzić 2:1 lub wyprowadzić cios na 3:1, a to się nie udało. To główna przyczyna porażki.