Aktualności

[FUTSAL] Michał Kubik: Rywale pewnie myśleli, że zaraz będziemy wracać do domu

Reprezentacja01.02.2018 

Po raz drugi w ostatnich kilku miesiącach Michał Kubik wziął ciężar gry reprezentacji na swoje barki. Najpierw był bohaterem rewanżowego barażowego meczu o awans do Mistrzostw Europy z Węgrami, we wtorek uratował remis w spotkaniu z Rosją. – Nie chodzi jednak o moje nazwisko. Chodzi o drużynę i promocję futsalu – mówi 28-letni zawodnik.

Twoja bramka wielokrotnie była pokazywana w stacjach telewizyjnych w całej Europie.

Decyzja o strzale była zamierzona, chciałem strzelić po długim słupku. Zerkałem na zegar, wiedziałem, że nie mamy już czasu na rozgrywanie akcji, więc uderzyłem. Trochę odruchowo. Czy to była najważniejsza moja bramka? Trafienia w spotkaniu z Węgrami były równie ważne, bo dzięki nim się tutaj znaleźliśmy. Marzyłem, aby zagrać na mistrzostwach Europy. Parę lat temu nie myślałem jeszcze, że zagram w finałach i zdobędę bramkę w takich okolicznościach. Bardzo fajna chwila.

Jak oceniasz te pierwsze minuty w meczu z Rosją?

To na pewno inne warunki, do których trzeba było się zaadoptować. Dla naszego pokolenia to debiutancki turniej, cała ta otoczka sprawiła pewien stres, ale z każdą chwilą jak pojawiały się pierwsze sytuacje bramkowe cała trema znikała i było coraz łatwiej realizować założenia taktyczne trenerów.

Po meczu była zapewne euforia, ale po chwili jak spojrzeliście na ten remis?

Ten mecz można było przegrać, zremisować, ale i wygrać. Wiele czynników mogło wpłynąć na tak różny wynik i na to jak ten mecz wyglądał. My mieliśmy swoje sytuacje, ale nie chcieliśmy się utrzymywać przy piłce. To trzeba jasno powiedzieć, my nie chcemy tak grać, by utrzymywać się przy piłce. A Mikołaj Zastawnik i ja mieliśmy też sytuacje, które już wcześniej można było zamienić na bramki.

Te Twoje słowa po barażach z Węgrami, że jedziecie na turniej powalczyć o coś więcej niż tylko honor, mogą być prorocze.

Gdybyśmy się mieli skupiać tylko na awansie, to teraz powinniśmy być w domu. Każdy w sporcie ma marzenia. Wiemy jakie mamy możliwości, trener nam ostatnio mówił, że nie mamy mocnej ligi, że nie gramy co tydzień meczów na dużej szybkości, ale pokazaliśmy, że nie przyjechaliśmy tutaj w roli przegranego. Przegrać dwa mecze i do domu. Każdy będzie miał z nami problem.

Środa była dniem wolnym. Jak spędzacie taki dzień?

Spacer, odnowa, pokazano nam również nasze mankamenty. Było ich sporo. Nie skupiajmy się na wyniku, jeżeli chcemy by z Kazachami było lepiej. Z Rosją to był dobry mecz, ale nie rewelacyjny. Trenowaliśmy także ustawienie i taktykę pod kątem Kazachów.

W hotelu mieszkacie zarówno z Rosjanami, jak i Kazachami. Jak rywale zareagowali na wynik?

Przed meczem nie zwracali na nas większej uwagi. Pewnie myśleli: przyjechali Polacy, długo nie pobędą i zaraz pojadą do domu. Ale tak nie jest. Trener Korczyński także rozmawiał z trenerem Lopezem i futsalowa Europa coraz bardziej docenia nasze wyniki. Polska przez lata nawet nie mogła się zakręcić wokół imprezy mistrzowskiej, teraz nie jesteśmy już anonimowi, znają nas rywale i trenerzy. Nasze wyniki odbijają się coraz większym echem, a rywale nas rozpracowują coraz dokładniej.

Szum medialny po meczu z Rosją dotarł również do Ciebie?

Tak. To na pewno jest przyjemne, chociaż nigdy nie zależało mi na moim nazwisku, ale na promocji futsalu. Teraz wielu się przekonało, że futsal to bardzo fajna dyscyplina. Czytałem chociażby bardzo sympatyczny wpis, którego autorem był aktor Artur Barciś. Przez takie spotkania odbiór naszej dyscypliny na pewno będzie lepszy, ale mam też świadomość, że to działa w drugą stronę. Przyjdzie też kiedyś większa krytyka. Są fajne wiadomości, ale ja do nich teraz nie przywiązuje wagi, może z czasem, już po turnieju, to wszystko docenię. Najważniejsze, że tym meczem mamy szansę zrobić kolejny krok i iść do przodu. To jest turniej, trzeba myśleć o kolejnym spotkaniu.

Sama otoczka mistrzostw zaskoczyła?

Przyznam, że spodziewałem się więcej reklam czy akcji wokół tego turnieju w samej Słowenii. Jako kraj chyba nie mają zbyt wielu imprez sportowych u siebie, więc liczyłem, że mocniej zadbają o to. Tym bardziej, że futsal jest tutaj mocno zakorzeniony. Ale to dla nas chyba lepiej. Nie zachłysnęliśmy się tym wszystkim. Więcej też spodziewałem się po meczu otwarcia, nie było słychać za bardzo dopingu dla gospodarzy. Jestem przekonany, że gdyby Polska organizowała taki turniej, to wyglądałoby to lepiej.

Rozmawiał Tadeusz Danisz

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności