Aktualności
[FUTSAL] Marcin Mikołajewicz: Jesteśmy przygotowani na trudną przeprawę
We wtorek reprezentacja Polski w futsalu zagra być może jedno z najważniejszych spotkań ostatnich kilkunastu miesięcy. – Może ono zadecydować o przyszłości naszej dyscypliny – mówią zawodnicy i trenerzy kadry. W dwumeczu z reprezentacją Węgier Polacy będą się bić o awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Na kilkadziesiąt godzin przed pierwszym spotkaniem rozmawiamy z kapitanem naszej reprezentacji, Marcinem Mikołajewiczem.
– Na początek pytanie o zdrowie, bo wiemy, że na poprzednim zgrupowaniu nie czułeś się najlepiej?
– Tak, racja. Miałem w Koszalinie problemy z plecami, ale już jest wszystko w porządku. Byłem z drużyną klubową na zgrupowaniu w Bielsku-Białej, tam już normalnie trenowałem, grałem w sparingach, więc już jest dobrze. Koledzy z reprezentacji również wyglądają lepiej niż poprzednio. Pełni nadziei czekamy na wtorkowe spotkanie.
– A jak forma? Jesteś w gazie? Bo cały czas liga nie rozpoczęła sezonu.
– Myślę, że nie jest to jednak żaden problem. Coraz bliżej bowiem do rozpoczęcia rozgrywek i każdy już jest w odpowiedniej dyspozycji. Poprzednie zgrupowanie, mimo że było niewiele wcześniej, było jeszcze w tej środkowej fazie przygotowań. A to robiło różnice. Doszło jeszcze zmęczenie, a teraz schodzimy z tych obciążeń i jesteśmy w innym punkcie. Złapaliśmy świeżość i każdy jest gotowy.
– Przygotowując się w klubie zwracaliście dużą uwagę na to, że właściwie jeden z najważniejszych meczów sezonu będziecie rozgrywać jeszcze przed wejściem w ligę?
– Oczywiście. Każdy zapewne z trenerów klubowych, który ma u siebie reprezentanta, miał stały kontakt z trenerami reprezentacji i miał świadomość, że musi iść innym tokiem. Tak, by kadrowicze byli trochę wcześniej w formie i byli przygotowani na baraże. I zapewne nie było z tym problemów, wszyscy jesteśmy w odpowiedniej formie.
– Węgrzy. Dużo wiesz o przeciwnikach?
– Każdy z zawodników, który przyjechał na to zgrupowanie, zdaje sobie zapewne sprawę z tego z kim gra. Pamiętamy Węgrów dobrze chociażby z racji, że w podobnym składzie graliśmy z nimi w ubiegłym roku. Ten mecz utkwił mi w pamięci, bo mieliśmy ogromną przewagę, stwarzaliśmy sobie sytuację, ale przegraliśmy spotkanie 1:3. Mamy nadzieję, że teraz zagramy równie dobry mecz, ale skuteczność będzie naszym atutem.
– Z węgierskim futsalem miałeś częsty kontakt?
– Nie. Akurat z klubami węgierskimi w ogóle nie grałem. Jedynie kilkukrotnie z reprezentacją. Ale śledzimy, zarówno ja, jak i pewnie pozostali koledzy z kadry, rywali, bo grają w Europie. Nie tylko w rodzimej lidze. Na przykład Kajrat Ałmaty ma Zoltana Drotha. A to przecież czołowy europejski klub. To wszystko mówi o tamtejszym futsalu.
– Chcieliśmy przede wszystkim w barażach nie trafić na Chorwatów. To się udało. Nie jest jednak tak, że Węgrów trochę lekceważymy?
– Ja oceniam szanse pół na pół. Uczciwie stawiam sprawę. Dziś nie powiem kto jest lepszy w tej parze, najbliższe mecze to pokażą. Węgrzy są doświadczeni, byli na wielkich imprezach – w przeciwieństwie do nas. To jest ich atut. My natomiast drugi mecz gramy u siebie. Jeżeli zrobimy dobry wynik w pierwszym spotkaniu, to publika w Koszalinie nas poniesie i to my awansujemy. Jestem o tym przekonany.
– W ostatnich latach bilans bezpośrednich spotkań wychodzi na remis. Ogólny jednak lepszy mają rywale.
– Ja pamiętam kilka spotkań z Węgrami. I generalnie to były zawsze wyrównane mecze. Raz oni nam, raz my im. Kto trafi z formą, ten awansuje. Węgrzy byli na poprzednich mistrzostwach Europy, to na pewno jest silny przeciwnik, trzeba ich szanować i doceniać. Ale też znamy swoją wartość. Mamy ogromną szansę pojechać na przyszłoroczne EURO, jesteśmy bardzo ambitni i zdajemy sobie sprawę z naszych umiejętności.
– Jak ten pierwszy mecz może wyglądać?
– Węgrzy rewanż grają na wyjeździe, więc na pewno będą chcieli wypracować sobie jakąś przewagę. Zdają sobie sprawę również z faktu, że w Koszalinie łatwo nie będzie. Wiemy, że opinie o głośnej koszalińskiej publice i gorącym dopingu się roznoszą, więc na pewno będą chcieli przyjechać do Polski z komfortem. Będą chcieli narzucić nam we wtorek swój styl gry i raczej spokojna przeprawa nas nie czeka, ale jesteśmy na to przygotowani.
– W drużynie atmosferę wtorkowego spotkania już czuć?
– Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że to jedno z najważniejszych spotkań ostatnich lat. Atmosfera na kadrze cały czas jest świetna i to się nie zmienia. Rozmawiamy, żartujemy, ale gdy przychodzi moment treningu czy też analizy, to wtedy się skupiamy tylko na sporcie i myślimy o tym, co jest do wykonania. Mamy jasno określony cel na najbliższe tygodnie.
Rozmawiał Tadeusz Danisz