Aktualności
Futsal: Jeszcze nie teraz, czyli analiza po rywalizacji z Kazachstanem
Biało-czerwoni z dużymi nadziejami przystępowali do rewanżowego spotkania z Kazachstanem. W pierwszym meczu barażowym w Szczecinie padł remis 1:1 i o wszystkim decydował rewanż w Ałmatach. – Nie czujemy się słabsi od rywali – mówili przed meczem nasi trenerzy. Fakty są jednak takie, że to Kazachowie na niedawnych mistrzostwach Europy okazali się rewelacją turnieju plasując się ostatecznie na najniższym stopniu podium. Również w światowym rankingu są dużo wyżej notowani od naszej reprezentacji. Swoją wyższość potwierdzili w meczu rewanżowym.
Polacy na kolejną swoją szansę muszą jeszcze poczekać, ale pierwszy krok zrobili. Do mistrzostw świata nie awansowali, ale również dlatego, że sito eliminacyjne do tej imprezy jest bardzo gęste i dwuetapowe. Wielu ekspertów nie dawało naszej reprezentacji szans już w eliminacjach, które zostały rozegrane jesienią ubiegłego roku w Portugalii. Tam w stawce czterech ekip trzeba było zająć co najmniej drugie miejsce. Faworyzowana Portugalia okazała się za silna, ale Polacy pewnie ograli Rumunię i Norwegię sprawiając miłą niespodziankę.
W barażach drużyna z drugiego miejsca mogła trafić wyłącznie na zwycięzcę innej grupy – tutaj czekały więc takie potęgi jak Hiszpania, Włochy czy Rosja. Los przydzielił nam Kazachstan, inną ekipę ze ścisłej europejskiej czołówki. – Kazachowie to naprawdę bardzo silna drużyna. Mają w swoim składzie kilku naturalizowanych Brazylijczyków. Czasem mam wrażenie, że nie doceniamy tej drużyny – mówił przed dwumeczem z tym rywalem drugi trener naszej reprezentacji Błażej Korczyński.
W pierwszym spotkaniu, w Szczecinie nasi zawodnicy przy odrobinie szczęścia mogli nawet wygrać. Ostatecznie skończyło się na sprawiedliwym remisie, co było jedną z większych sensacji wszystkich spotkań barażowych rozgrywanych w Europie. – Walczymy o awans do mistrzostw świata, gdzie zagra tylko siedem najlepszych ekip ze Starego Kontynentu. To jest naprawdę ścisła europejska czołówka – przypominał przed rewanżowym spotkaniem Korczyński. W Ałmatach sensacji już nie było, ale te wcześniejsze słowa i wyniki pozostałych barażowych spotkań – awansowali wyłącznie faworyci – pokazują, że na niespodziankę nie było tu miejsca.
Biało-czerwoni mimo niepowodzenia nie muszą całych eliminacji spisywać na straty. W najbliższym czasie okaże się kto będzie dowodził naszą reprezentacją – trenerzy Andrzej Bianga i Błażej Korczyński oddali się bowiem do dyspozycji zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na rewolucję w samej reprezentacji bynajmniej się jednak nie zanosi. Większość z reprezentantów, którzy grali w eliminacjach, to najlepsi krajowi zawodnicy. – To jest futsal, czasem takie mecze jak w Kazachstanie się zdarzają. Na pewno tej kadry nie można definitywnie skreślać. Bez względu na to kto będzie nią dowodził – mówi Bianga.
W całych eliminacjach z dobrej strony pokazała się młodzież, głównie w osobach Mikołaja Zastawnika i Tomasza Kriezela. Kolejnych młodych pukających do bram pierwszej reprezentacji również nie brakuje.
Paradoksalnie jedyne czego może tej reprezentacji zabrakło to czas. – Ta reprezentacja w tym składzie, bez większych zmian potrzebuje się zgrywać, trenować ze sobą i ćwiczyć. Te efekty przyjdą – mówili już poprzedni trenerzy naszej reprezentacji. Andrzej Bianga i Błażej Korczyński objęli reprezentację Polski latem 2015 roku. Prowadzili ją w jedenastu spotkaniach, z czego aż pięć było o stawkę. – Nie było tego czasu za wiele, zwłaszcza na takie treningi w grze z rywalem. A pierwszy turniej latem w Tychach graliśmy, gdy zawodnicy byli jeszcze przed sezonem ligowym – przypomina trener.
Kolejną dużą imprezą na którą biało – czerwoni mają szansę pojechać będą Mistrzostwa Europy, które odbędą się w 2018 roku w Słowenii. Eliminacje do tego turnieju odbędą się w przyszłym roku.
Tadeusz Danisz