Aktualności
[FUTSAL] Grzegorz Michalewski: Sami zawodnicy wiedzą, że dokonali czegoś wielkiego
Z dużymi nadziejami wyczekujesz mistrzostw Europy?
Trafiliśmy do bardzo mocnej grupy, ale na mistrzostwach nie będzie słabych rywali. Ktoś może powiedzieć, że Polska i Francja to takie kopciuszki. Nie jesteśmy faworytem do awansu do ćwierćfinału, ale jest o co walczyć. Wyjście z grupy może być pozytywnym kopniakiem dla całej dyscypliny, tak by futsal stał się u nas bardziej rozpoznawalny.
W czym upatrujesz naszych szans? Wylosowaliśmy przecież bardzo trudnych rywali?.
Rosja to aktualny wicemistrz świata i Europy, zespół oparty na Brazylijczykach, mają też jednak kilku zawodników rosyjskich. W Kolumbii przegrali finał z Argentyną po walce, srebro nie było dziełem przypadku. Ale nawet po takim meczu są detale, momenty, w których Rosjanie popełniają błędy. Mówi się, że Kazachstan będzie łatwiejszym rywalem, ale ja uważam, że będzie wręcz przeciwnie. My musimy się opierać przede wszystkim na mocnej defensywie. Kluczem musi być też element zaskoczenia rywala nieszablonowymi stałymi fragmentami gry i rozgrywanymi akcjami. To był klucz w domowym pojedynku z Węgrami w drugiej połowie. Umiejętność wykorzystania błędów rywala oraz wysoka skuteczność – to kolejne elementy. Wszystko to musi się zgrać, by myśleć o korzystnym wyniku.
Mamy bardzo młodą reprezentację. Z jednej strony polot, brak kunktatorstwa. Z drugiej jednak zerowe doświadczenie. Co do ciebie bardziej przemawia?
Nie obawiam się braku doświadczenia, bo na to nie mamy wpływu. Gramy jeszcze z Włochami, był dwumecz ze Słowenią, podczas którego ćwiczyliśmy pewne elementy pod kątem mistrzostw, były solidne przetarcia z Gruzją. W poniedziałek będzie okazja sprawdzić jak funkcjonują elementy ćwiczone w Pogorzelicy, pewne rozwiązania i taktyka oraz stałe fragmenty gry. Doświadczenia nie poprawimy. Błażej Korczyński jako zawodnik grał na mistrzostwach Europy w Rosji, więc wie jak wygląda taka impreza. Zapowiada, że nie będzie koszarował zawodników, nie będzie im zabraniał kontaktów z ludźmi. Będą się w ten sposób oswajać z imprezą, z miejscem, tak by później mistrzowskie mecze nie były dla nich zbyt wielkim przeżyciem. Pamiętam, co przed barażem na Węgrzech pisała miejscowa prasa. Też próbowano nas zastraszyć, że będzie kocioł, że kibice nas przestraszą. Tak się nie stało, a odwrotnie było w Koszalinie. Na dodatek nasza kapitalna, taktycznie bardzo dobrze ułożona gra, sprawiła, że awansowaliśmy. Pokazaliśmy, że potrafimy grać z silniejszym rywalem. Ważna jest rola Błażeja Korczyńskiego, jego taktyka. Ma autorytet, wie co chce z tą reprezentacją osiągnąć. Jeżeli się to zazębi, to jest szansa.
Pozdrowienia z Rzymu od naszej futsalowej ekipy! 😎🏖️🇮🇹 pic.twitter.com/u9jmUaM6DF
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 22 stycznia 2018
Sami zawodnicy nie ukrywają swoich ambicji. Mówią otwarcie o ćwierćfinale. A wystarczy praktycznie „tylko” albo „aż” jedno zwycięstwo.
To, co powiem graniczyć może z absurdem, bo dziś na to nikt tak nie powinien patrzeć, ale może być tak, że już remis da nam wyjście z grupy. Ale na szczęście nikt w środowisku i w kadrze nikt tak nie dywaguje. Sami zawodnicy wiedzą, że dokonali rzeczy wielkiej. Michał Kałuża miał 2-3 lata, gdy graliśmy na poprzednich mistrzostwach Europy i nawet nie wiedział co to jest futsal. Mamy młodych fajnych zawodników, jak chociażby Michał Kałuża, czy Mikołaj Zastawnik, ale też kilku doświadczonych. Wiemy też w jakich oni realiach na co dzień pracują i grają. Nasza Futsal Ekstraklasa jest coraz bardziej profesjonalna, ale nie może się jeszcze równać z najlepszymi. Więc w Słowenii kadrowicze nie mogą zagrać na poziomie ligowym, muszą wznieść się na poziom międzynarodowy, zrobić krok wyżej, by zawalczyć z Kazachstanem czy Rosją.
Miałeś okazję być na zgrupowaniu w Pogorzelicy. Jakie nastroje w kadrze?
Zawodnicy zdają sobie sprawę z tego czego dokonali. Awans po 17 latach na mistrzostwa Europy, to duży sukces. Nie pompuje się balonika, chociaż oczekiwania są duże. Nikt jednak nie chce rozbudzać nadziei, lepiej się zaskoczyć pozytywnie, niż na odwrót. Wszyscy wiedzą w jakim są miejscu. Chcą się solidnie przygotować. Nie jesteśmy faworytami, ale w meczu z Węgrami też przecież nie byliśmy. Na Słowenii będą decydowały detale, podobnie zresztą jak w barażach. Jeżeli uda się je wykorzystać, zrobić z nich pożytek, to uda się powalczyć o wyjście z grupy. Zawodnicy chcą przede wszystkim zagrać dwa dobre mecze w grupie, dobrze wykonać zadanie. A czy to da awans, zobaczymy później. Tak, by po tych spotkaniach schodzić z parkietu z podniesioną głową. By dać z siebie maksimum, wycisnąć tą cytrynkę do całości. W trakcie pobytu w Pogorzelicy miałem okazję być na analizie video naszych rywali. Widziałem jak trenerzy dokładnie „wyciągają” słabe punkty przeciwników, tak by stały się one naszą siłą. Każdy detal jest wychwytywany.
Ciężka praca, turniej coraz bliżej, ale atmosfera w kadrze niezmiennie bardzo dobra.
Jedno drugiemu nie przeszkadza. Od trenera Błażeja Korczyńskiego dostałem zdjęcie chłopaków ze ślizgawki. Zapytałem Sebastiana Wojciechowskiego, kto jest najlepszym łyżwiarzem w kadrze. Odpowiedział z uśmiechem, że „Miki” Mikołajewicz. Powiedziałem to Marcinowi. Uśmiał się, powiedział, żebym mu zdradził, kto go wskazał, bo go ukatrupi. Ale przede wszystkim ciężko wszyscy pracują, tak by na początku lutego być optymalnie przygotowanym. Tym większa chwała dla zawodników, bo wiemy w jakich realiach się to odbywa, wiemy że łączą sport z pracą zawodową. Ale też mają swoje cele i marzenia. Dadzą z siebie wszystko, to może ich być życiowa szansa na sukces. Trzeba zagrać coś więcej niż dwa mecze, by to nie był ich ostatni taki turniej.
To także niesamowita szansa dla całej dyscypliny...
Ten czas, turniej finałowy, to dla całego futsalu trampolina, by się odbić i pójść w dobrym kierunku. Wierzę, że sukces reprezentacji spopularyzuje futsal i zwiększy obecność tego sportu w mediach. Sami zawodnicy wiedzą, jaki ciężar będą dźwigać, tak by przyniosło to owoce w przyszłości. Nawet jednak jeżeli przegramy dwa mecze, to nikt zapewne nie będzie robił tragedii, bo przecież tyle lat nie było nas na takiej imprezie. Po latach obecności w futsalowej klasie B dopiero awansowaliśmy do elity.
Reprezentacja będzie potrzebowała na pewno także szczęścia. Mistrzostwa Europy pokaże Polsat Sport, więc „pomoże” fartowny duet komentatorów?
Co do transmisji to na pewno wszystkie mecze mistrzostw na antenach sportowych Polsatu pokażemy na żywo. Mecze biało-czerwonych będą w Polsacie Sport, ale pokażemy również wszystkie pozostałe spotkania, bo to wielka uczta dla fanów futsalu. Szczęśliwi komentatorzy? To przede wszystkim Krzysztof Kuchciak. Gdy nasza reprezentacja w beach soccerze grała w eliminacjach do ubiegłorocznych mistrzostwach świata, to komentowaliśmy ten turniej razem z Krzyśkiem. W kwalifikacjach pokonaliśmy tam między innymi Rosję i udało się awansować po 11 latach przerwy na mundial. Teraz po meczu barażowym z Węgrami w Koszalinie wszyscy się śmiali, że musiało się udać, bo był Krzysiek. Niech teraz też przyniesie szczęście. Na pewno wszyscy trzymamy za kadrę kciuki, bo to fajna reprezentacja i grupa ludzi.
Rozmawiał Tadeusz Danisz