Aktualności
[FUTSAL] Bohater meczu z Rosją, Michał Kałuża: Z nami wszystko jest możliwe!
Rzadko się zdarza, by mecz w którym zatrzymało się wicemistrzów świata i Europy, nie był najlepszym w karierze. Tak jednak uważa Michał Kałuża, który zaliczył fantastyczny występ z Rosją, i który zapowiada, że tak samo dobrze możemy zagrać z Kazachstanem. – Jeśli spokojnie daliśmy radę grać swoje i zremisować z Rosją, to czemu nie zremisować, a może i wygrać z Kazachstanem – mówi.
Jak remisuje się z wicemistrzami świata i Europy?
Świetnie, szczególnie w takich okolicznościach.
To był Twój najlepszy mecz w karierze?
Myślę, że nie. Na pewno bym znalazł jeszcze lepszy, ale to było pewnie dawno i nieprawda... Wolę żyć teraźniejszością, lecz mam nadzieję, że jeszcze lepsze spotkanie w moim wykonaniu nadejdzie. W końcu z Rosją można było zagrać na zero.
To czego zabrakło, żebyś nie musiał wyciągać piłki z siatki?
Jeżeli chodzi o mnie, to w elementach bramkarskich prezentowałem się naprawdę dobrze. Gol był jednak pochodną błędów całej drużyny. Niestety, nie udało się zachować czystego konta – puściłem gola, ale generalnie mogę być chyba zadowolony.
Jak ten mecz wyglądał z Twojej perspektywy?
Po pierwszej bezbramkowej połowie dalej graliśmy swoje. Mieliśmy określony plan na spotkanie – bardziej polegał on na przeszkadzaniu Rosjanom, niż na grze. Nie chcieliśmy prowadzić tempa meczu, woleliśmy skupić się na defensywie. To był klucz to odniesienia jakiegokolwiek pozytywnego wyniku.
Co jeszcze zaważyło o końcowym sukcesie, bo w takiej kategorii trzeba rozpatrywać ten remis?
Na pewno nasza determinacja, zaangażowania nie można nam odmówić. I kluczowa była nasza reakcja na sytuację-katastrofę.
To znaczy?
Mam na myśli straconego gola. Inni mogliby się już dawno załamać, my się nie przejęliśmy tym i dalej graliśmy swoje.
Twoja pierwsza myśl po golu dla Rosjan?
Pierwsze co zrobiłem, to… spojrzałem na zegar. Do końca pozostało ponad 4 minuty… Tak naprawdę w ogóle się nie podłamałem. Nie było momentu zwątpienia w całej drużynie. Do końca wierzyliśmy w to, co robimy.
Ten mecz był do wygrania?
Był, zdecydowanie… Teraz cieszymy się z tego remisu, ale gdy obejrzymy spotkanie na chłodno to myślę, że będzie niedosyt. Z mojej perspektywy mogliśmy wygrać, chyba zabrakło trochę szczęścia.
Schody dopiero się zaczynają – przed nami mecz z Kazachstanem.
Jeżeli chodzi o poziom gry, Kazachów można porównać do Rosjan. To jest ten najlepszy poziom futsalu. Ale z drugiej strony, jeśli spokojnie daliśmy radę grać swoje i zremisować z Rosją, to czemu nie zremisować, a może i wygrać z Kazachstanem? Z nami wszystko jest możliwe!
Rozmawiał Cezary Jeżowski