Aktualności
[FUTSAL] Błażej Korczyński: Jestem dumny z tych chłopaków
Była szansa na sprawienie kolejnej niespodzianki w potyczce z Mistrzami Europy?
W pierwszej połowie zbyt szybko popełniliśmy pięć fauli, z czasem więc musieliśmy grać pasywniej. W drugiej połowie wyglądało to już lepiej, graliśmy agresywniej i były sytuacje do zdobycia bramki. Portugalia to jednak bardzo dobrze zorganizowany zespół, zdajemy sobie sprawę, że z takim teamem, jak Mistrz Europy możemy pokusić się o punkty w 1-2 meczach na dziesięć. Pięć dni temu nam się powiodło, więc teraz przypadł ten jeden z kilku dla rywali. Portugalia była lepsza, zasłużyła na zwycięstwo, ale też nie mam pretensji do swoich zawodników, dali z siebie tyle, ile mogli. Musimy już myśleć o kolejnych meczach. W dwumeczu z Portugalią jeden punkt to jednak duża rzecz. Może nam pomóc w ostatecznym rozrachunku.
Pięć fauli szybko złapanych w premierowej odsłonie, to był kluczowy moment?
Najważniejsze, z naszego punktu widzenia, było przetrwać pierwszą połowę, by z czasem coraz więcej ryzykować. Ale od 10. minuty nie pozwoliłem atakować rywali, bo mieliśmy na swoim koncie już pięć fauli. Od tego faktycznie zaczął się nasz problem... Zawodnicy w pierwszym spotkaniu chyba zobaczyli, że można jeszcze bardziej doskoczyć, że można jeszcze bardziej podkręcić rywali, ale to było jednak zgubne. Najbardziej szkoda głupich fauli. Krzysztof Elsner i Sebastian Leszczak muszą wyciągnąć wnioski ze swoich głupich przewinień.
Dało się odczuć brak Mikołaja Zastawnika, który w pierwszym spotkaniu zaliczył asystę i zdobył bramkę?
Brakowało nie tylko jego, ale także innych doświadczonych zawodników, takich jak Michał Kubik, Dominik Solecki czy Tomasz Lutecki. Mikołaj robi bramki i asysty, ale grając w pierwszej linii jest także bardzo dobry motorycznie. Jest w stanie wrócić i jest jednym z niewielu graczy w naszej kadrze mających motorykę na poziomie takiego rywala, jak Portugalia. Dzięki niemu możemy liczyć na grę „jeden na jeden”. Portugalia zagrała natomiast niemal w najsilniejszym składzie. Gdybyśmy wyjęli z tego zespołu czterech-pięciu piłkarzy, to ta gra może byłaby bardziej wyrównana. Ale takie mecze kreują nowych zawodników.
Zawodnicy wytrzymali to środowe spotkanie fizycznie?
Nie robiłbym z tego tak dużego problemu. Ubytek energii nie był zbyt duży, nie chcę w tym szukać przyczyn porażki. Z Portugalią musieliśmy grać z szybkiego ataku, taki był nasz pomysł. To zmęczenie nie wpływało najmocniej na nas, bo przy szybkiej grze mogliśmy uderzać, szukać stałych fragmentów gry. Gdybyśmy zdobyli bramkę na 1:0, to byłoby nam jeszcze łatwiej. W pierwszym meczu tak było, rywale nie trafiali, mieliśmy również trochę więcej szczęścia. Michał Kałuża miał kilka szczęśliwych interwencji, w drugim meczu tak się nie zdarzyło, szczęście nam nie sprzyjało. Portugalia strzeliła gola, prowadziła grę. W takich sytuacjach jest nam podwójnie ciężko, ale z czasem wprowadzaliśmy większą liczbę nowych zawodników. Fizycznie staraliśmy się dotrzymać kroku rywalom.
Fakt, że zwłaszcza w pierwszej połowie rywal uderzał głównie z dystansu pokazuje, że pomysł na mecz był dobry?
Portugalia to zespół dużo lepiej od nas zorganizowany w ofensywie. Jej dobra organizacja polega między innymi na tym, że nie zostawia wolnych przestrzeni. Nasza gra jest wolniejsza. Na pewno Norwegia, z którą zagramy w kolejnej turze, tak dobrze zorganizowaną reprezentacją nie jest. Kluczem są fazy przejściowe, z tego pada piętnaście procent bramek. Musimy w tym elemencie być lepszym zespołem, zdobywać bramki wykorzystując czy to strzały z dystansu, czy też stałe fragmenty gry. Gramy na tyle, na ile nas stać. Zmiany w stylu mogą prowadzić do tego, że w meczach z silnymi rywalami stracimy jakość w defensywie, a nic nie zyskamy w ataku.
Nie mogę powiedzieć, że graliśmy dobrze futsalowo. Portugalia była lepsza. Rywal był zdeterminowany. Popełnił ciut mniej błędów niż w pierwszym meczu. My po pierwszej straconej bramce chcieliśmy utrzymać minimalny dystans do przerwy, wtedy mogło być różnie. Stracona w samej końcówce pierwszej połowy druga bramka podcięła nam jednak delikatnie skrzydła, w takim meczu odrobić te straty nie jest łatwo. Nie wyszło. Na tyle może nas dzisiaj stać.
Dało się odczuć w tym dwumeczu brak doświadczenia?
Obecność graczy z największym stażem trochę na pewno by zmieniła oblicze gry, Może mniej sił byśmy tracili w różnych momentach, bardziej byśmy się „szachowali”, ale nie wiem czy by to wpłynęło na końcowy wynik. Doświadczeni zawodnicy zabezpieczają tyły, ale ci mniej ograni z kolei może więcej takiej ofiarności dają. W pierwszej linii zdarzały nam się błędy, grali tam mniej doświadczeni zawodnicy. Brakowało chociażby tam Tomka Kriezela, który w pierwszym spotkaniu mocno przeszkadzał rywalom. Pozytywy jednak również są. Były momenty, że atakowaliśmy całym zespołem. Świetnie bronił Łukasz Błaszczyk, który w drugiej połowie zastąpił Kałużę. Gdy wszyscy zawodnicy będą już zdrowi musimy znaleźć balans na kolejne mecze między defensywą, a ofensywą.
Po tym dwumeczu, a przed następnymi powołaniami będzie większy, pozytywny ból głowy? Jak ocena tych „nowych”?
Mateusz Madziąg i Michał Klaus, to na pewno wygrani tego zgrupowania. Madziąg to jeden z lepszych, zagrał super dwa mecze. Mentalnie spokój na boisku, nie wszyscy to mają. Sebastian Grubalski, który przecież też w kadrze nie grał jeszcze zbyt wiele, czy Krzysztof Elsner również pokazali, że na tych chłopaków możemy liczyć. A trzeba pamiętać też o naszych realiach futsalowych. Coraz więcej obcokrajowców gra w naszej lidze. Inna rzecz, że nie wiem czy kluby mają skąd czerpać. Jako kadra nie mamy na to wpływu, to kwestia klubów, ale w przyszłości dopiero mogą być problemy.
Graliście w Łodzi przy pustych trybunach. Takie mecze są chyba o tyle łatwiejsze dla trenera, że przede wszystkim wskazówki docierają do zawodników.
Na pewno łatwiej się pomaga zawodnikom i zespołowi w takich sytuacjach, zwłaszcza gdy jest dużo młodych, mniej doświadczonych graczy i trzeba im podpowiadać. Ja staram się cały czas na bieżąco grać z zespołem, podpowiadać, jak rywal gra, że dany zawodnik ma strefę opuścić, jak się ustawić. Plusem w takiej sytuacji jest też to, że ci zawodnicy nie mieli większej tremy, jaka by im pewnie towarzyszyła, gdyby na trybunach byli kibice. Jestem dumny z tych chłopaków, bo niektórzy mają parę występów w kadrze i pograli z najlepszymi na świecie.
Po dwóch meczach jest większy niedosyt, bo jednak Portugalii można było sprawić jeszcze więcej kłopotów, czy jednak satysfakcja z tego jednego punktu, bo, chociażby patrząc na te realia futsalowe, jest to spora nadwyżka w stosunku do tego, co wszyscy przewidywali?
Nie będę myślał o realiach futsalowych, bo byłoby to szukaniem sobie alibi, wiedziałem jaką reprezentację obejmuje i jaki materiał ludzki będę miał do dyspozycji. Szanuję wyjazdowy remis z mistrzem Europy, ale to właśnie po tym spotkaniu mam większy niedosyt. Na sześć minut przed końcem prowadziliśmy 2:0 i była okazja bramkowa na trzeciego gola... Gdyby z kolei nie padła w pierwszej akcji rywali gol kontaktowy, to również mogło się to rożnie potoczyć... Tego żałuję, że nie wygraliśmy na wyjeździe. Portugalia prowadziła grę, miała więcej sytuacji w obu meczach, ale my tego chcieliśmy. Taki był nasz świadomy wybór. Nie chcieliśmy prowadzić gry. Teraz już myślimy o kolejnych meczach, z Norwegią. Jeżeli nie dojdzie do tych spotkań, jeżeli obostrzenia dalej będą obowiązywać u naszych rywali, to spotkamy się zapewne na zgrupowaniu krajowym, przygotowując się do meczów kwietniowych z Czechami. Dla nas to będzie dwumecz niczym baraż o Mistrzostwa Europy.
Tadeusz Danisz