Po spotkaniu mimo wielu pochlebnych opinii, które płynęły pod adresem naszej reprezentacji, trener Korczyński nie ukrywał smutku i złości. – Może inni trenerzy przyjmują gratulacje za postawę, ale ja nie. Mnie irytuje, że momentami jesteśmy blisko rywala, ale nie umiemy go pokonać. Co najwyżej stać nas na pojedynczy remis z faworytem, ale na zwycięstwo jeszcze nie. To boli. Na początku meczu jesteśmy zawsze bojaźliwi, powoli wchodzimy w mecz, a rywal zaczyna zawsze na wysokim tempie. Skuteczności brakuje, mogło być pod tym względem lepiej, ale też trzeba oddać przeciwnikowi, że bramkarz stanął na wysokości zadania. My swoje w tej kwestii w kilku przypadkach zrobiliśmy – powiedział.

Sytuację naszej reprezentacji skomplikowała szybko stracona bramka. – Bardzo ciężko się odrabia w meczach z takim rywalem. Oni już później grają na komforcie, mają to co chcieli, a my musimy podwajać siły. Wiąże się to z odkryciem, i tworzą się problemy. Nie powinniśmy też w taki sposób tracić bramki – mówił Korczyński, który był bardzo zadowolony z pobytu w Opolu. – Reprezentacja miała wszystko, to co chciała. Wszyscy o nas dbali, mecz również z fajną oprawą, oby więcej takich spotkań – dodał.

W niedzielę biało-czerwoni ponownie będą podejmować Rosję, ale tym razem w Nysie. – Zobaczymy jak teraz wygląda nasza sytuacja zdrowotna. Na pewno do czternastki meczowej wejdzie Karol Czyszek, którego zabrakło w pierwszym meczu. Karol musi nam odpowiedzieć czy jest w stanie podołać tym wymaganiom. Zabraknie Marcina Mikołajewicza, który już zakończył granie w kadrze – zakończył Korczyński.