Aktualności
[FUTSAL] Bez sensacji w półfinale, Polska trzecią drużyną ME U-19
Najwięcej bramek strzelonych, najmniej straconych, najwięcej strzałów oddanych, zarazem dwa razy więcej prób niż Polska. Statystyki z fazy grupowej mistrzostw Europy jasno pokazywały, że wypowiedzi o drużynie Hiszpanii jako faworycie meczu z Polską nie były słowami bez pokrycia.
Już po kilkudziesięciu sekundach gry Krzysztof Iwanek mógł dobrze zapamiętać Adriano Rodrigueza, gdyż czterokrotnie uderzał on na naszą bramkę. Jest on zresztą jednym z liderów klasyfikacji strzelców tego turnieju i z jego strony groziło naszej drużynie największe niebezpieczeństwo. Po jednej z jego prób piłka zatrzymała się na słupku.
Polacy potrzebowali kilku minut, by otrząsnąć się z przewagi rywala, a pierwszy strzał w kierunku bramki Hiszpanów oddał kapitan naszej drużyny, Mateusz Matlęga. Napór rywali jednak właściwie ani przez moment nie słabł. Bezbłędny był jednak Iwanek, w jednej z sytuacji uratował nas wracający Konrad Jakiełek, w innej strzał Gordilli zablokował Piotr Matras. Bliski zdobycia bramki był także Molina, ale jego strzał, już po minięciu bramkarza, trafił w boczną siatkę. Naszym graczom pomagało czasem to, że akcje Hiszpanów były... zbyt koronkowe. Gdy Iwanek szykował się już do interwencji, nagle piłka szła jeszcze do boku. Groźnie uderzał, bez oglądania się na kolegów, David Pena.
I właściwie pierwsza akcja biało-czerwonych przyniosła bramkę. Zapoczątkowana przez Iwanka, a zakończona przez, po asyście Matrasa, Tomasza Palonka. To trzeci gol tego zawodnika w tym turnieju, a drugi stracony w tym turnieju przez Hiszpanów. – W meczu z Ukrainą ta strata tylko rozwścieczyła Hiszpanów – przypominał przed półfinałem trener Łukasz Żebrowski. Tym razem ta historia się nam przypomniała.
Akcje Hiszpanów nabrały jeszcze przyspieszenia i w 14. minucie wyrównał, po wznowieniu gry z boku, Ricardo Mayor. Chwilę wcześniej z powodu urazu opuścił parkiet Bartek Borowik, a biało-czerwoni moment dekoncentracji przypłacili najwyższą ceną. Wynik remisowy utrzymywał się do końcowych minut pierwszej połowy. Po kontakcie piłki z ręką Michała Gronia sędzia podyktował karny, który zamienił na bramkę Antonio Perez. W ostatnich sekundach pierwszej połowy przed niebezpieczeństwem pod naszą bramką uratował nas jeszcze Mateusz Prokop.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak ta pierwsza, czyli od defensywy biało-czerwonych i groźnych prób rywali, tym razem Povilli i Davida Peny. Po strzale tego drugiego piłki do własnej bramki o mały włos nie wpakowałby Iwanek. W końcu Jesus Gordillo precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższył jednak prowadzenie Hiszpanów.
Biało-czerwoni próbowali się rewanżować, ale mnożyły się niedokładności, a coraz bardziej dawało się we znaki także zmęczenie. Hiszpanie z każdą minutą się rozkręcali. W słupek przymierzył Povill, z trudem Iwanek odbił piłkę po strzale Mayora. Problemy miał również po strzale Peny, który balansem ciała zgubił naszych zawodników i zszedł do środka. Po chwili ten sam zawodnik raz jeszcze próbował oszukać naszego bramkarza – ponownie górą był golkiper Rekordu.
Polacy szukali kontaktowej bramki, która mogła przywrócić nadzieje w końcowy sukces. Po rzutach rożnych uderzał Prokop, indywidualnych szarż szukał także Matras. Hiszpanie, którzy łącznie w eliminacjach i w turnieju finałowym stracili tylko trzy bramki, na kolejną stratę sobie jednak nie pozwolili.
Polska – Hiszpania 1:3 (1:2)
Bramki: Tomasz Palonek 12 – Ricardo Mayor 14, Antonio Perez 19, Jesus Gordillo 24.
Polska: 1. Krzysztof Iwanek – 4. Michał Groń, 7. Jakub Raszkowski, 10. Bartosz Borowik, 14. Konrad Jakiełek – 20. Tomasz Warszawski, 3. Mateusz Prokop, 5. Mateusz Matlęga, 6. Paweł Piór, 8. Piotr Matras, 9. Tomasz Palonek, 11. Paweł Lisiński, 12. Patryk Puzio, 13. Maksymilian Lewandowski.
Hiszpania: 12. Antonio Navarro – 5. Nacho Torres, 8. Ricardo Mayor, 14. Cristian Molina, 15. Adrian Rodriguez – 1. Alvaro Recio, 2. Bernat Povill, 3. Nicolas Marron, 4. Nestor Valle, 6. Alejandro Ceron, 7. David Pena, 9. Jesus Gordillo, 10. Antonio Perez, 11. Christian Povea.