Aktualności
[FUTSAL] Polska piąta na świecie. „Jeszcze usłyszymy o tej kadrze”
Akademickie Mistrzostwa Świata to turniej o randze nieporównywalnie niższej niż „tradycyjne” mistrzostwa świata, ale wynik naszych reprezentacji i tak trzeba docenić. W sztabie ekipy kobiet mówią nawet wprost. – To największy sukces w kobiecym futsalu w Polsce. Piąte miejsce na świecie brzmi niesamowicie i nie ma tu, moim zdaniem, znaczenia, że to akademickie mistrzostwa świata, gdyż w każdym z zespołów były zawodniczki z pierwszych reprezentacji. Turniej stał naprawdę na bardzo wysokim poziomie – mówi trener Wojciech Weiss i dodaje po chwili: – Mam jednak nadzieję, że to dopiero początek i jeszcze nie raz usłyszą w świecie o naszej reprezentacji.
By w pełni zobrazować, jaki wynik nasze akademiczki osiągnęły dodajmy, że najlepszą bramkarką została wybrana Dominika Dewicka, a w grupie Polki zostały wyprzedzone jedynie przez Rosję i Ukrainę. Jak się później okazało – złote i srebrne medalistki. – Była szansa nawet na coś więcej niż piąte miejsce. Pierwszy mecz z Ukrainą zagraliśmy dosyć słabo. Myślę że wpływ na to miało sporo czynników takich jak trema, zmiana czasu, ale nie chcę tym tłumaczyć porażki. Zagraliśmy po prostu słaby mecz, przegraliśmy 2:8. Kluczowym był pojedynek z Rosją, w którym graliśmy jak równy z równym z przyszłym mistrzem świata, ale niestety przegraliśmy pechowo 1:3. Byliśmy naprawdę bardzo bliscy sprawienia sensacji i nawet ogrania utytułowanych rywalek – wspomina trener naszej reprezentacji.
Porażki z Rosją i Ukrainą były jedynymi, które Polki poniosły na tym turnieju. Zdecydowały o tym, że biało-czerwone nie awansowały do najlepszej czwórki. – Wiedzieliśmy, że mamy bardzo fajny i ambitny zespół, ale zdawaliśmy też sobie sprawę z tego, jak silną mamy grupę i że będzie nam niezwykle trudno awansować z niej do najlepszej czwórki, co potwierdził sam turniej. Zespoły z naszej grupy zdobyły złoto, srebro oraz piąte i szóste miejsce. Mieliśmy też mało czasu na przygotowania i zgranie zespołu, ale dziewczyny udowodniły po raz kolejny, że szybko się uczą oraz są bardzo ambitne i zdeterminowane! – ocenia Weiss.
Mężczyźni o awans do półfinału bili się również w meczu z Ukrainą. – Rywal był mocny, bo ostatecznie zajął w turnieju trzecie miejsce. Niedosyt jednak pozostał, bo naprawdę byliśmy blisko remisu. W karnych różnie mogło się to potoczyć – wzdycha kapitan reprezentacji i jednocześnie nasz najlepszy strzelec Arkadiusz Szypczyński, który w Kazachstanie zdobył cztery bramki. Polacy ćwierćfinał przegrali 3:5, chociaż przegrywali w pewnym momencie 0:4 i zdołali doprowadzić do stanu 3:4.
Mężczyźni po ćwierćfinałowej przegranej w meczach o poszczególne lokaty okazali się słabsi od Czechów i Argentyny. – Z meczu na mecz siły troszkę opadały, mieliśmy kontuzje, mikrourazy i to powodowało, że w ostatnim spotkaniu graliśmy w osłabieniu – mówi Szypczyński, który przeciwko Argentynie również nie zagrał. Sam turniej i wyjazd do Kazachstanu wspomina bardzo pozytywnie. – Organizacja mistrzostw stała na najwyższym poziomie, od otwarcia aż do zakończenia turnieju. Było czuć tę atmosferę, otoczka była znakomita. Osobiście czułem się dobrze, dosyć szybko zaaklimatyzowałem się w Ałmatach. Ogólnie ten turniej to super sprawa, a wyjazd trzeba zaliczyć na duży plus – wspomina kapitan reprezentacji mężczyzn.
Podobne odczucia panują w reprezentacji kobiet. – Przepiękne, nowoczesne i ogromne hale, na których rozgrywaliśmy mecze, robiły wrażenie. Większość meczów była transmitowana na żywo w miejscowej telewizji, a spotkania z udziałem gospodyń przyciągały na trybuny sporo kibiców. Bardzo podobała się nam przede wszystkim ceremonia otwarcia. Coś niesamowitego – opisuje selekcjoner reprezentacji kobiet.
Dla reprezentacji kobiet dobry występ na AMŚ ma jeszcze o tyle duże znaczenie, że w przyszłym miesiącu kadrę, w składzie z dziewczynami z Kazachstanu, czeka turniej eliminacyjny do ME. – Na pewno piąte miejsce nam nie zaszkodzi – mówi enigmatycznie selekcjoner. – Dziewczyny zebrały bardzo cenne doświadczenie na arenie międzynarodowej. Również my, jako sztab, bardzo wiele zyskaliśmy. Od dawna mówiłem, że to dla nas bardzo ważna impreza w kontekście eliminacji i ostatni sprawdzian oraz szansa pokazania się i wywalczenia miejsca w kadrze na ten turniej – dodaje Weiss, zwracając przede wszystkim uwagę na aspekt psychologiczny. – Zagrać na mistrzostwach świata to chyba marzenie każdego sportowca. Te dziewczyny, które były w Kazachstanie spełniły je, wiedzą jakie to wielkie przeżycie i jakie emocje są z nimi związane. Myślę więc, że chociaż teoretycznie, powinno być im trochę łatwiej w kolejnych turniejach tej rangi – zakończył selekcjoner.
Tadeusz Danisz