Aktualności
[FUTSAL] Łukasz Żebrowski: Drzwi do realizacji marzeń stanęły otworem
W historii polskiego futsalu takiego sukcesu na arenie międzynarodowej biało-czerwonym jeszcze nie udało się odnotować. Z racji tego, że na Mistrzostwach Europy U-19 nie ma rozgrywanego meczu o trzecie miejsce, już teraz drużyna Łukasza Żebrowskiego może być pewna co najmniej trzeciej lokaty w Rydze. – Ale chcemy powalczyć o coś więcej – mówi selekcjoner naszej młodzieży.
To największy sukces w karierze trenerskiej?
Na pewno, bez dwóch zdań. Jesteśmy co najmniej trzecią reprezentacją w Europie. Super robota, kolektyw, coraz więcej ludzi nas dostrzega. Rozmawiamy z ludźmi z UEFA, oni również nas doceniają, widzą ten nasz team, coś wyjątkowego co drzemie w tej naszej drużynie. Dzisiaj już nie jesteśmy ze sztabem i zespołem anonimowi.
Łotwa z pewnością nie była najmocniejszym rywalem na tym turnieju, ale pod względem presji to chyba był najtrudniejszy mecz.
Na pewno. Zawodnicy to czuli, ale trzymając się założeń, naszego planu na mecz i wiedząc jak grają Łotysze mieliśmy sposób na to, jak ich mijać. Długo bramka dla nas nie wpadała, ale wisiała ona w powietrzu. W końcu wpadła, w drugiej połowie druga. 2:0 dało nam spokój, ale jesteśmy jeszcze mało doświadczonym zespołem w obronie, gdy rywal gra z wycofanym bramkarzem, by grać tak ponad 20 minut. To jest trudne, zwłaszcza w młodzieżowym futsalu. Szkoda tej bramki na 2:1. Czasem głowa się jednak zagotuje. Wiedzieliśmy jednak, że remis nam też daje awans.
Lotny bramkarz, który jeszcze w pierwszej połowie pojawił się na parkiecie, zaskoczył?
W normalnej grze, w ataku pozycyjnym byśmy wygrali jeszcze wyżej, bo byliśmy lepszym zespołem. Dlatego trener rywali wyjął te narzędzie z kieszenie, czyli lotnego bramkarza. Wtedy jest problem. Nie mamy wówczas przechwytów, nie możemy bronić wyżej, super, że przez ten długi czas tylko jedną bramkę straciliśmy.
Pod względem gry w ataku pozycyjnym ten mecz to także była nauka.
Fajnie, że konsekwentnie trzymaliśmy się, a te elementy, które doskonaliliśmy na treningach, przydały się w tym meczu. Rywal nie pressował za bardzo, to jest fakt, natomiast byliśmy cierpliwi większość czasu. Były też momenty, gdy się „wysypywaliśmy”, natomiast gdy byliśmy w schemacie, który sobie zakładaliśmy, graliśmy bardzo dobrze. Tego wymagałem od zawodników, to było początkowo bardzo ważne, by trzymać się tych założeń. Były one istotne w wypracowaniu przewagi i tworzeniu przestrzeni do gry w ataku pozycyjnym. To się udawało.
Widzisz, że ta drużyna rośnie z meczu na mecz?
Wiadomo, że przed Rosją i po tym meczu mówiłem, że technika i wiele innych atutów jest po stronie rywala, ale to nie znaczy, że nie można go ugryźć. Dzięki koncepcji defensywnej możemy się postawić. Otworzyliśmy sobie w ten sposób drogę do marzeń. Potem przyszedł mecz z Portugalią. Ktoś powie, że początek nas brutalnie zweryfikował, ale też fajnie wróciliśmy do gry, a wiadomo jaką jest marką Portugalia. Teraz pomogła nam wygrywając z Rosją, drzwi do realizacji marzeń stanęły otworem, zależy też jak w sferze mentalnej zagramy ten kolejny mecz. Tu przez większość czasu jestem zadowolony jak chłopcy popracowali.
Teraz półfinał z Hiszpanią. My możemy, oni muszą.
Tak, to nasze motto. Wiadomo, każdy ma mental zwycięzcy, ale kto się orientuje w futsalu, widział chociażby wyniki Hiszpanii na tym turnieju (3 zwycięstwa grupowe – przyp. TD), ten wie z jakim faworytem się mierzymy. Będę się cieszył, jak potwierdzimy nasze walory, wynik jest zawsze sprawą otwartą. My jesteśmy nieobliczalni, możemy więcej zrobić, ale czeka nas piekielnie trudne zadanie. Jak będziemy z nimi toczyć w pewnych fragmentach gry równorzędny bój to będzie to dla nas fantastyczna sprawa. Może da nam to również korzystny wynik.
Jaki to będzie mecz?
My swej gry nie zmienimy. Nasz model gry defensywnej się sprawdza, czasem go delikatnie modyfikujemy, ale ten model jest wypracowany. Mamy fundamenty, chcemy na nich dalej budować. Wiemy jakie walory ma przeciwnik. My zagramy jak pozostałe mecze w tym turnieju, niech się oni martwią jaki to będzie mecz, jak nas rozgryźć. Nasi chłopcy mało mają na swoim koncie meczów o taką stawkę, jaka czeka ich w czwartek. My się będziemy musieli dostosować do Hiszpanów mentalnie. Jak po pierwszych minutach nasi zawodnicy zobaczą, że są konkurencyjni wobec rywala, to wszyscy zaczną wierzyć w sukces. A do tej pory również trzeba podejść bez respektu do rywala, wierzymy w mental naszych chłopaków.
Rozmawiał w Rydze Tadeusz Danisz