Aktualności
[FUTSAL] Łukasz Żebrowski: Do Rygi bez dodatkowej presji, ona i tak będzie
Rozgrywa już trener w głowie mistrzostwa?
Emocje i adrenalina coraz częściej buzują w związku z tym turniejem. Mam co prawda mnóstwo zajęć związanych z futsalem, ale łapię się na tym, że im bliżej turnieju, tym coraz częściej jestem myślami na mistrzostwach Europy.
O rywalach wie trener już wszystko? Gospodarz będzie najłatwiejszym przeciwnikiem?
Teoretycznie tak, ale pamiętajmy, że my już będziemy po dwóch spotkaniach, z faworytami tej grupy, Rosją i Portugalią. Wiele będzie więc zależeć od „mentalu” i od tego, o co będziemy grać. Łotwa pokazała na niedawnym turnieju w Chorwacji, że potrafi grać (Polska przegrała to spotkanie 3:4 – przyp. red.), to było dobre dla nas doświadczenie. Nie chcieliśmy jednak w tamtym spotkaniu odkrywać wszystkich kart. Na pewno na Euro każdy mecz będzie ważny, bo patrzymy też w przyszłość, ważne jest rozstawienie w kolejnych eliminacjach. Wszystko wskazuje na to, że zagwarantuje je sobie najlepsza szóstka, która w tym wypadku będzie miała pierwszy koszyk eliminacji. Koncentrujemy się jednak najpierw na Rosji.
To obok Portugalii faworyt tej grupy?
Portugalia grała niedawno z Ukrainą, pierwszy mecz wygrała 6:0. Jeżeli w meczach z tymi przeciwnikami chcemy skutecznie rywalizować i wygrać, to musimy się wznieść na wyżyny mentalne, techniczne i taktyczne. Wszyscy, zarówno zawodnicy, jak i sztab. W meczu z Francją w eliminacjach jednak również byliśmy skazywani na pożarcie… Mamy w każdym razie bazę o obu tych rywalach, ta która jest dostępna, chociażby z eliminacji. Na pewno te zespoły za mocno się nie zmienią. Cały czas pracujemy nad tematem rywali, ale jesteśmy również przekonani, że najważniejsze jest to, jak nasi chłopcy będą pracować, jak my będziemy grać. Nie zapominamy o naszych priorytetach.
Chłopcy już znają rywala?
Najwięcej tej wiedzy poznali na ostatnim zgrupowaniu, w Pruszkowie. Na poprzednim spotkaniu było jeszcze na to za wcześnie. W Toruniu trochę się oswoili z rywalami, dowiedzieli z kim się zmierzą, ale głównie skupialiśmy się na tym, jak my mamy grać, zarówno w obronie, jak i w ataku, tak by być zbilansowaną drużyną.
Konsultacja w Toruniu przebiegła bez żadnych zakłóceń?
Tak. Skoncentrowaliśmy się na defensywie, wcześniej z kolei pracowaliśmy nad atakiem pozycyjnym. Nie było z nami Mateusza Prokopa i Tomasza Palonka, którzy łączą futsal z boiskiem, mieli obowiązki piłkarskie w tym czasie. Ta dwójka nie dotknęła pracy, którą wykonaliśmy. Wielkim wygranym zgrupowania jest na pewno bramkarz Tomasz Warszawski. Zmniejszyliśmy z tego powodu kadrę zawodników z pola i powołaliśmy trzech golkiperów. Krzysztof Iwanek i Patryk Puzio są od początku, zasłużyli na wyjazd swoją postawą, ale Tomek był cały czas blisko tej kadry. Zresztą pasuje on do modelu ofensywnego naszej gry, w którym bramkarz gra wysoko i nogami. Iwanek naturalnie ma takie predyspozycje, Tomek w tej kwestii jest podobny. Na ostatniej prostej zdecydowaliśmy więc by pojechał, tym bardziej, że żaden zawodnik z pola z grona kandydatów nie zasłużył tak mocno, by pojechać z nami.
W kadrze na turniej finałowy większych zaskoczeń nie ma. Wszyscy są zdrowi i do dyspozycji trenera?
Kadra jest optymalna. Mamy dwie czwórki, bardzo podobne do tego jak grały w eliminacjach, może nastąpi w nich jedna korekta. I jest trzech zawodników wchodzących, mocno depczących po piętach pozostałym kolegom. Nikt z tego potencjału, który wywalczył awans w eliminacjach, nie odpadł. Plus trzej bramkarze.
Jak ci zawodnicy prezentowali się na zgrupowaniu w Toruniu, bo to jednak był początek okresu przygotowawczego.
Nie wyglądali źle. Gdy trenujesz dwa razy dziennie to zmęczenie psychofizyczne zawsze musi się pojawić. Praktykujemy jednak zawsze taki relaksacyjny przerywnik w jednym dniu, wyjście na basen, na kręgle czy do kina. Rozmawiamy też dużo z chłopakami, obserwujemy ich. Teraz każdy musi wiedzieć, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie, jak również na przykład nieukrywanie jakichś mikrourazów czy zmęczenia. Każdy ma swoje ambicje, ale organizm musi mieć czas na zregenerowanie. Najważniejsze, że obyło się bez kontuzji i urazów, ale samą dyspozycją też jestem mile zaskoczony.
Czuć już było w drużynie atmosferę zbliżających się mistrzostw Europy?
Tak, chociaż na zgrupowaniu w Toruniu jeszcze takiego ciśnienia nie było. Pewnie zawodnicy w pokojach już na ten temat rozmawiali, jak to będzie wyglądało itd., ale na treningach i zajęciach nie było widać takiej presji, która wpływała na ich zachowania, na to, że coś im nie wychodziło. Nie trzeba było tonować negatywnych emocji. Znam tych zawodników, wiele od nich wymagam, ale też tonuje w odpowiednich momentach. Z pewnością z czasem to poddenerwowanie będzie rosnąć, również u nas, trenerów. Nie zatrzymamy tego całkowicie, ale będziemy chcieli wpłynąć, by sobie wszyscy poradzili z tą negatywną presją. Pozytywną muszą czuć, muszą chcieć wygrywać i tak też podchodzić do meczów.
Dla sztabu i trenera to również nowe doświadczenie.
Jako zawodnik nie byłem na mistrzostwach Europy, ale jako trener wiele mi dała obecność podczas ubiegłorocznego EURO na Słowenii, gdy dołączyłem do zespołu trenera Błażeja Korczyńskiego.
Pamiętam, jak rozmawialiśmy chwilę po tym fakcie. Powiedział trener, że to doświadczenie może się kiedyś przydać. Minęło 18 miesięcy.
Widziałem wtedy na żywo, jaka jest atmosfera podczas tego turnieju, co to znaczy, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik na tego typu imprezach. Podobnie było zresztą na niedawnej wizytacji w Rydze. Było widać, że Łotwa chce bardzo dobrze się zaprezentować jako gospodarz, już żyje tym turniejem i chce, by wszyscy byli zadowoleni.
Możemy mówić o jakichś konkretnych celach? Historyczne, bo pierwsze ME, dla tych chłopaków pierwszy poważny turniej, rywale z najwyższej półki…
Dla nas wszystkich mają to być pozytywne emocje. Nagroda dla całej ekipy za wygrane eliminacje, bo niewielu na nas stawiało wcześniej. Jesteśmy w ósemce, teraz możemy zrobić tylko więcej. Jedziemy by zwyciężać, ale bez presji, bo ona i tak będzie, więc ta dodatkowa nie jest nam potrzebna. Chcemy się jak najlepiej zaprezentować. Futsal w Polsce cały czas się rozwija, czeka nas w kraju jeszcze wiele pracy. Ale w Rydze każdy ma takie same szanse na starcie.
Rozmawiał Tadeusz Danisz