Aktualności
[FUTSAL] Krzysztof Kuchciak: Charakterem musimy nadrobić braki sportowe
Wynik ostatniego meczu towarzyskiego przed ME, 0:7 z Italią budzi niepokój?
Przede wszystkim pamiętajmy z kim graliśmy. Reprezentacja Włoch to jedna z czołowych drużyn, faworyt do medalu w Słowenii. Dobrze, że z nimi zagraliśmy, ja wierzę, że taki zimny prysznic naszej drużynie tylko się przyda. A co do samego meczu, to przede wszystkim chłopcy muszą dać więcej z ambicji, więcej charakteru. Tak, by nadrabiać pewne braki sportowe.
To jest faktycznie zauważalne. Chłopcy muszą trzymać nerwy na wodzy, bo będzie to problem. Trzeba ze spokojem podchodzić do meczów w trakcie samego turnieju, nie możemy sobie pozwolić na wykluczenia, bo to może decydować o wynikach. Zawodnicy są może przemotywowani. Ja ich z jednej strony rozumiem, chcą wypaść jak najlepiej, mają ogromne ambicje i chcą się pokazać. Ale nie tędy droga. Trzeba pamiętać jednak również, że Włosi to naprawdę spryciarze, grałem z nimi kilka meczów i są w prowokacjach bardzo dobrzy. Brakowało u nas spokoju, ale jeżeli przeciwnik prowokuje, podszczypuje, to może to wyprowadzać z równowagi. Sędziowie też nie panowali nad spotkaniem, a my nie widzimy w telewizji tego wszystkiego, co się dzieje na parkiecie. Dociera do nas tylko efekt końcowy, gdy Polak fauluje. Ale wiem jak Włosi w sposób niesportowy potrafią obrzydzić grę.
Można to tak tłumaczyć. Przede wszystkim trzeba być skoncentrowanym na grze i nie dać się wyprowadzać z równowagi. Może udziela się zawodnikom już presja związana ze zbliżającym się turniejem, może tak bardzo chcą... Muszą jednak trzymać nerwy na wodzy, to główny wniosek po meczu z Italią. Na pewno teraz potrzebny jest spokój. Zarówno w samej kadrze, jak i w naszej grze na parkiecie w kolejnych spotkaniach. Fajnie, że jeden za drugiego idzie w ogień, ale jednak nie tak to powinno wyglądać. I pamiętajmy z kim graliśmy.
Ja mam wrażenie, że tak będą wyglądały Mistrzostwa Europy. My nie będziemy mieć mnóstwa okazji bramkowych, te kilka sytuacji, które będą, trzeba będzie wykorzystać. Zagramy z najlepszymi w Europie. W meczu z Italią większość bramek straciliśmy w ostatnich minutach, gdy graliśmy bądź to w osłabieniu, bądź też z lotnym bramkarzem. Ale takie scenariusze w Słowenii również mogą mieć miejsce. Nie można o tych drobnych, ale bardzo ważnych, elementach zapominać. Nie możemy popełniać błędów indywidualnych. Złe wybicie, przyjęcie... to był tylko mecz towarzyski i jego wagi nie przeceniam, ale pewne elementy, nad którymi można jeszcze popracować pokazał.
Sportowo nie staniemy się lepsi. Trzeba usiąść na spokojnie i zastanowić się co było złe. Wnioski należy wyciągnąć i można poprawić pewne sprawy. Ja liczę, że takie spotkanie jak z Włochami może przynieść korzyści. Zimny prysznic może poskutkować. Trzeba pamiętać, że mierzyliśmy się z jedną z najlepszych ekip w Europie i staraliśmy się grać konsekwentnie przez cały mecz, aż do samego końca, swój futsal.
Przede wszystkim walką i charakterem możemy nadrobić pewne zaległości. Ale nie chodzi bynajmniej o taką walkę, która będzie się kończyć czerwonymi kartkami. Nie ma też co ukrywać, trzeba liczyć na to, że rywale będą mieć słabszy dzień, trochę zlekceważą nas. Taki wynik jak z meczu z Włochami także idzie w świat, paradoksalnie może nam pomóc. Może trochę zlekceważą nas przeciwnicy, skupiając się już przede wszystkim na walce o pierwsze miejsce? A my na czym mamy się opierać? Charakter, dyscyplina taktyczna, a mecz życia musi zagrać także bramkarz. My awansując na Mistrzostwa Europy w 2001 roku mieliśmy identyczny scenariusz, Paweł Dulęba wybronił nam mecz z Portugalią, który wygraliśmy 3:0.
W meczu z Portugalią sprawiliśmy ogromną sensację. Trzecia drużyna niedawnych mistrzostw świata w Gwatemali przyjechała do Zabrza jak po swoje. W glorii chwały i w roli wielkiego faworyta. Może trochę nas zlekceważyli, ale także wielki mecz zagrał Paweł Dulęba, który wiele sytuacji nam uratował. Wielka Portugalia została sprowadzona na ziemię w Polsce.
Na pewno, ogromne. Tym razem będzie podobnie. Polska zaczyna właściwie turniej, wcześniej zagrają jedynie gospodarze, w prestiżowym pojedynku z Serbią. To dla nich taka święta wojna, okazja do rewanżu za poprzednie mistrzostwa Europy. Możemy się spodziewać, że hala wypełni się do ostatniego miejsca, będzie na pewno gorąco. Spodziewajmy się więc, że presja będzie towarzyszyła również naszym zawodnikom. Muszą sobie z tym poradzić.
Trzymamy kciuki za reprezentację. Podczas eliminacji do mistrzostw świata w beach soccerze, na turnieju w Jesolo w grupie mieliśmy Rosję i Ukrainę. I to były naprawdę trudne eliminacje. Udało się „pomóc” biało – czerwonym, mam nadzieję, że teraz z „blokiem wschodnim” również sobie poradzimy. Bo trzymamy kciuki z całego serca za kadrę, jesteśmy z tymi chłopakami.
Można tak powiedzieć. Będę komentował nie tylko mecze reprezentacji Polski, więc poniekąd będę współtworzył otoczkę tego turnieju w kraju. Oby jak najdłużej z udziałem naszej reprezentacji.