Aktualności

[FUTSAL] Krzysztof Iwanek: To najważniejszy turniej w naszym życiu

Reprezentacja08.09.2019 
Powodzenie w pierwszych meczach z Rosją i Portugalią na mistrzostwach Europy U-19 w futsalu zależeć będzie w dużej mierze od postawy golkiperów. Bramkarzem numer jeden w naszej kadrze jest Krzysztof Iwanek, dla którego ostatnie dni i tygodnie były wręcz... szalone.

W ostatnich dniach spokoju raczej nie zaznałeś?
Tak, był to trochę szalony czas. W minioną niedzielę Rekord Bielsko-Biała, którego jestem graczem, grał o Superpuchar Polski. Wygrał, dla mnie to drugi Superpuchar w gablocie. Czasu jednak na świętowanie nie było, bo w poniedziałek rozpoczęło się zgrupowanie w Pruszkowie przed mistrzostwami Europy. Do niedzieli skupiałem się zarówno na kadrze, jak i na sprawach klubowych, teraz już tylko i wyłącznie liczy się reprezentacja. Przede mną najważniejszy turniej w moim życiu i nie można obok tego przejść obojętnie. Mistrzostwa Europy to wielkie przeżycie.

Jaka atmosfera w kadrze panuje za pięć dwunasta?
Trochę już przeżyliśmy ze sobą jako grupa ludzi. Jesteśmy dumni z tego, co do tej pory zrobiliśmy, określamy siebie jako taka mała rodzina. Wiemy, że możemy na siebie liczyć i że w każdym trudnym momencie możemy się wesprzeć.

Rosja, Portugalia, Łotwa – to wasi rywale. Jak oceniasz poziom wyzwania?
Oglądałem i mam zanalizowanych grupowych rywali. Wiadomo, że każdy ma dużą technikę i umiejętności. Ale nie możemy patrzeć na innych, musimy patrzeć tylko na siebie. Moja dyspozycja musi być najwyższa, każdy musi tak do tego podejść, byśmy mogli im pokazać, że my też możemy z rywalizować w 100 procentach, a nawet pokonać przeciwników.



W kadrze jest trzech bramkarzy. To chyba wyjątkowo sytuacja, jeżeli chodzi o uczestników ME. Twoim atutem będzie gra nogami?
Na pewno dobrze czuję się w tym elemencie. Ale nie możemy mówić, że jest to jedynie mój pozytyw. Również moi konkurenci szkolą się pod tym względem. Tomasz Warszawski ma podobny styl. Co prawda trochę później do nas dołączył, więc nie mógł za bardzo tego pokazać, ale ten styl jest podobny. Ja pracuje nad tym na każdym treningu. To, że gram dobrze nogami wzięło się między innymi z podwórka, z godzin rozegranych z kolegami. Całe dnie grałem na podwórku, pewne elementy wyszkoliłem, tak już zostało, a teraz cieszę się tym w futsalu.

Jaka jest obecnie twoja rola w klubie, Rekordzie Bielsko-Biała?
Mam się przede wszystkim uczyć. Czas na granie przyjdzie, dostanę swoją szansę, potem będzie trzeba ją wykorzystać. Teraz mam czas na naukę, na szlifowanie pewnych aspektów technicznych. Robimy swoje. To jest sport, nie da się nic zaplanować. Można wejść do bramki, zagrać mecz życia i z niej już nie wyjść. Trzeba sobie tylko pewne rzeczy w głowie poukładać i iść do przodu.

Ty masz w głowie poukładane?
Różnie z tym bywa (śmiech).

Mistrzostwa Europy będą obserwowane przez kluby z najmocniejszych lig. Historia Michała Kałuży, twojego kolegi, który właśnie na zmaganiach kontynentalnych się wypromował, jest dla ciebie drogowskazem?
Każdy, jak był mały, wyobrażał siebie w dobrym, zagranicznym klubie. To spełnienie marzeń również moje, zagrać w lidze hiszpańskiej, portugalskiej czy włoskiej. Ale nie zapominam też o tym, by być dobrym człowiekiem. Bo jeżeli będzie się tylko grało, a będzie się zapominało o tym, by być człowiekiem, to szybko sprowadzimy się do poziomu, do którego chyba nie chcemy dojść. Przede wszystkim trzeba robić to, co się kocha i wtedy będzie się szczęśliwym.

19-latek mówi o tym, by być dobrym człowiekiem... Rzadko spotykana sytuacja.
Ja chcę się skupiać na grze, na tym co mi sprawia największą przyjemność. Dobrze wykonana praca może mnie doprowadzić jeszcze wyżej. Ale nie można też zapominać o tym, co się dzieje poza parkietem.

Koledzy z Rekordu, byli lub obecni reprezentanci Polski, podpowiadali coś przed tym turniejem?
Jasne! Mają duże doświadczenie, grali na dużych turniejach, również z dobrymi wynikami, rozegrali mnóstwo meczów. Dają wskazówki jak grać, co robić, by się lepiej grało. Przede wszystkim podpowiadają, by się cieszyć tym turniejem, bo to jest turniej życia, to sport, tylko i aż. Mam się cieszyć tym, co robię.

Odbierasz to podobnie?
Wiadomo, że im bliżej pierwszego meczu, tym adrenalina rośnie, podobnie jak i zainteresowanie naszym występem. Trzeba jednak robić swoje. Na podwórku też wszyscy oglądali jak się grało, więc dla mnie będzie to podobnie. Chcę robić swoje.

Ty już postawiłeś całkowicie na futsal, tak?
Tak. Chciałem jak najszybciej postawić zdecydowanie na grę w hali, bo jak się chwyta kilka srok za  ogon, to potem wiadomo, że nic nie wychodzi. Chciałem mieć jak najszybciej większą styczność z halą, tak by móc systematycznie poprawiać technikę. Od dwóch lat jestem już zdecydowany na futsal.

Z bratem jesteś po przeciwnych stronach barykady. On postawił na piłkę.
Tak, czasem wspominamy sobie i rozmawiamy o tym, co się dzieje w piłce czy futsalu. Daniel dzisiaj gra w Ruchu Chorzów, czasem koledzy na kadrze się o niego pytają, bo również go znają. Na pewno w taki pozytywny sposób może nam zazdrościć takiego turnieju. Też grał w reprezentacjach młodzieżowych, ale to jednak nie były turnieje rangi mistrzostw Europy.

Na zgrupowaniach z kolegami czasem rozmawiacie, co wybrać: piłka czy futsal?
Trzeba patrzeć na to, że każdy chce ze sportu, z piłki żyć. Wchodzimy w dorosły wiek, więc chcemy z tego mieć dostatni zarobek. Nasi rywale w grupie na mistrzostwach Europy, czyli Rosjanie czy Portugalczycy, mogą zostać już wyłącznie przy futsalu z racji konkretnych pieniążków. U nas jeszcze trzeba wszystkiego próbować i sobie radzić. Na razie jest więcej chłopaków, którzy chcieliby grać na trawie, ale mam nadzieję, że po mistrzostwach Europy się to zmieni.

Rozmawiał Tadeusz Danisz

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności