Aktualności
[FUTSAL] Czas na półfinał z Hiszpanią. „Polskę stać na niespodziankę”
Polacy po środowej wygranej z Łotwą nie popadali w euforię, ale pewność siebie w drużynie zapewne poszła o kilkanaście procent do góry. – Teraz czas ograć Hiszpanów! – takie głosy można było usłyszeć z ust rozradowanych 19-latków. Dla wielu to turniej życia i niepowtarzalna okazja na sukces w koszulce z orzełkiem na piersi. – Chyba to trochę do nas w tym momencie nie dociera co zrobiliśmy, że jesteśmy w najlepszej czwórce Europy. Pewnie to dojdzie do nas za dwa tygodnie, jak już ochłoniemy i będziemy w domu żyć innymi sprawami – mówi jedna z najbardziej wyrazistszych postaci w naszej reprezentacji, bramkarz Krzysztof Iwanek. Golkiper naszej kadry w pierwszych meczach wiele dawał drużynie w ofensywie, w czwartkowym półfinale będzie musiał zatrzymać przede wszystkim hiszpańskich snajperów.
Nasz półfinałowy rywal w tym turnieju zagrał trzy mecze, wszystkie pewnie wygrał. Awans na mistrzostwa Europy zapewnił sobie również bezapelacyjnie. W meczach finałowych w Rydze stracił jak na razie tylko jedną bramkę. W meczu z Ukrainą, wygranym 7:1. – Tą bramką Ukraińcy Hiszpanów jedynie chyba rozwścieczyli, bo potem zaczęło się strzelanie dla Hiszpanów – uśmiecha się nasz trener, Łukasz Żebrowski. My liczymy na naszą skuteczną grę w defensywie.
Pozytywy przed wieczornym meczem? Biało-czerwoni będą mogli grać z kontry, nie będą zmuszeni do ataku pozycyjnego. Mało kto również na naszych reprezentantów stawia. – Wiadomo jakie są futsalowe realia, jak to wygląda w Hiszpanii. Oni właściwie muszą, my możemy. Bardzo ważne będą pierwsze minuty, to jak wejdziemy w ten mecz, jak szybko się dostosujemy do rywala i podejmiemy z nim walkę – mówi trener Żebrowski.
Słowa te znajdują potwierdzenie w faktach. Zarówno w meczu z Rosją, jak i Portugalią Polacy pierwsi tracili bramki, w potyczce ze sborną straty udało się jednak odrobić. – Gdybyśmy wiedzieli dlaczego te początki mamy słabsze, pewnie byśmy to poprawili – mówi z rozbrajającą szczerością Bartek Borowik, powołany ostatnio do seniorskiej reprezentacji Polski. – To wynika także z doświadczenia, z meczów o stawkę. Ile takich meczów mają nasi zawodnicy rozegrani, a ile rywale... To ma znaczenie – tłumaczy Żebrowski.
Biało-czerwoni są chwaleni za swoją grę defensywną oraz włączanie do gry bramkarza Iwanka, co jest rzadkim zjawiskiem w trakcie samych mistrzostw. – Polski futsal się rozwija. Reprezentacje mają coraz lepsze wyniki. Teoretycznie Portugalia i Hiszpania są faworytami do gry w finale, ale przecież sport uwielbia niespodzianki. W półfinałach zostały już faktycznie cztery najlepsze drużyny Mistrzostw Europy, Polska nie stoi na straconej pozycji, stać ją na niespodziankę – mówi utytułowany trener futsalowy, Jorge Braz, który przebywa na turnieju z portugalską młodzieżą, jako koordynator całej reprezentacji.
Ostatnie godziny przed meczem z Hiszpanią upłynęły naszym kadrowiczom i sztabowi na spokojnych przygotowaniach. Wycinanie materiałów do analizy, odprawy i spotkania, ale wszystko to już wkrótce musi zostać przełożone na parkiet hali w Arena Ryga. – Zdajemy sobie sprawę, że już coś zrobiliśmy. Ale radość po meczu z Łotwą trwała krótko. Chcemy pokazać, że nie jesteśmy przypadkowo w czwórce najlepszych drużyn w Europie. Powalczymy z Hiszpanami. Mijamy się z nimi w hotelu, widujemy niemal codziennie, to nas dodatkowo mobilizuje. To tacy sami ludzie jak my – mówi Mateusz Prokop, syn znanego przed laty piłkarza, Artura, byłego gracza Górnika Zabrze czy Hutnika Kraków.
Tadeusz Danisz, Ryga