Aktualności

[FUTSAL] Centy na plaży, bohater Iwanek, pochwały od UEFA. Polska czeka na Łotwę

Reprezentacja11.09.2019 
Biało-czerwoni na mistrzostwach Europy U-19 w futsalu nie mogą narzekać na nudą. Wtorek był wolny od meczów, ale nasi zawodnicy i tak mieli niemal cały dzień mocno zorganizowany. Najpierw wizyta na plaży Jurmała, a potem już obowiązki czysto sportowe. W środę o godzinie 19:00 biało-czerwonych czeka mecz o wszystko z Łotwą.

Jurmała jest drugim największym miastem na Łotwie. Jako nadmorski kurort porównywana jest do Sopotu, ale jest to porównanie jednak trochę na wyrost. Turystów przyciąga przede wszystkim Bałtyk, a ten, jak wiadomo, wszędzie wygląda tak samo. Nic więc dziwnego, że młodych piłkarzy najbardziej, w trakcie dwugodzinnego wypadu na północ od Rygi, pochłonęły... smartfony. Stopy w wodzie zdecydował się zamoczyć Mateusz Matlęga. A, że temperatura wody wynosiła zaledwie kilka stopni powyżej zera, to nawet chętni na łatwy zarobek się nie odważyli wejść do morza. – Kto chce zarobić stówkę? – zapytał trener bramkarzy Łukasz Błaszczyk. – Za stówkę euro to wchodzimy po ostatni włos na głowie – młodzi pokazali, że potrafią się targować.

O odpoczynku mogli zapomnieć trenerzy. Przygotowanie materiałów do analizy, spotkania, dokładne planowanie kolejnych godzin. – Dawid, ile zajmie ci przygotowanie ostatniego meczu Łotwy? – zapytał odpowiedzialnego za analizy rywali Dawida Grubalskiego trener Łukasz Żebrowski w trakcie obiadu. – Półtorej godziny – Grubalski nie tracił koncentracji nawet w trakcie nakładania makaronu. – To w tym czasie jeszcze omówimy pozostałe mecze – padła odpowiedź. Wieczorem nasza reprezentacja odbyła jeszcze trening w porze meczu z Łotwą.



Bohaterem pierwszych dni jest z pewnością Krzysztof Iwanek. Nasz golkiper w pierwszym spotkaniu wpisał się na listę strzelców, a w drugim zaliczył asystę. Trener bramkarzy pokazał jednak również potknięcia naszego golkipera. –  Bramki stracone w meczu z Rosją były z przypadku, nie było większych szans na ich obronę – analizował Błaszczyk, dodając jednak inne szczegóły. –  Gdy rywal biega przed tobą, wyjdź przed niego, nawet jeżeli dojdzie do jakiegoś delikatnego trącenia, sędzia odgwiżdże na tobie faul – zwraca uwagę na detale trener golkiperów. Gra Iwanka nie przeszła bez echa, czego efektem pierwsze zainteresowanie ze strony ogólnopolskich mediów.

Mistrzostwa Europy w pierwszych dniach cieszyły się – i to delikatne określenie – umiarkowanym zainteresowaniem. Arena Ryga, na której swoje mecze rozgrywają młodzi futsaliści, na co dzień głównie służy... hokeistom miejscowego Dynama. Trzynastoletnia hala nie wygląda na najnowszą. Do tej pory wypełniała się głównie przy okazji meczów Hiszpanii i gospodarzy. – Futsal to nie jest piłka nożna, zainteresowanie turniejem w mieście nie jest zbyt widoczne, chociaż bilety nie są drogie, na inne mecze i wydarzenia sportowe kosztują więcej – relacjonuje David, który opiekuje się naszą reprezentacją podczas pobytu w stolicy Łotwy.

Bilety w cenie pięciu euro na całodniowe zmagania, czyli cztery spotkania, faktycznie nie są drogie, zwłaszcza, gdy spojrzymy na koszty życia na Łotwie. Za podobną cenę – przypomnijmy pięciu euro – można kupić w hotelu wodę 1,5 litrową, niewiele taniej jest na samym mieście. – Faktycznie, życie na Łotwie jest drogie. Chyba w Polsce jest trochę taniej, prawda? – szuka potwierdzenia młodzieniec, który kibicuje swojej reprezentacji, ale równie mocno trzyma kciuki za biało-czerwonych. – Jeżeli Łotwa nie wyjdzie z grupy, to niech Polska gra dalej. Moja dziewczyna uczy się języka polskiego, przy niej i ja również trochę podłapuję. Dziękuje, proszę... chleb – wymienia łamaną polszczyzną słowa z naszego języka.



Rodzimych akcentów jest w Rydze więcej. Transportem przy hotelu zajmuje się między innymi firma z naszego kraju. – Panowie, powodzenia w meczu z Łotwą! – rzucił kierowca do przechodzących obok reprezentantów Polski. Również sami zawodnicy mogą liczyć na indywidualne wsparcie. – To zawsze dodatkowo buduje, trochę pomaga zapomnieć o zbliżającym się meczu – mówi o wsparciu bliskich Tomasz Palonek, który może w Rydze liczyć na wsparcie rodziców, jak i swojej sympatii.

Innym mocnym akcentem na historycznych mistrzostwach jest obecność naszego rozjemcy. W gronie szesnastu sprawiedliwych znalazł się Sławomir Steczko z Krakowa. W pierwszym dniu zawodów był trzecim sędzią w meczu drugiej grupy, Hiszpania – Chorwacja.

Czym bliżej środowego meczu z Łotwą, tym większe skupienie w naszej reprezentacji. Sytuacja przed ostatnim spotkaniem grupowym nie jest bowiem łatwa. Polska ma tyle samo punktów co Rosja, wygrała bezpośredni mecz ze „Sborną”, a może się nawet zdarzyć tak, że do rywalizacji z gospodarzami przystąpi nie mając już nadziei na drugie miejsce w grupie i półfinał. Stanie się tak, gdy minimalne zwycięstwo we wcześniejszym meczu z Portugalią zanotuje właśnie Rosja. – Gdy wygra jednak Portugalia, a my – nie daj Boże – przegramy z Łotwą, to będzie mała tabelka z udziałem Polski, Rosji i Łotwy – analizują zawodnicy. Dodajmy jednak, że w takiej sytuacji na wyjście z grupy nie będziemy mieć już żadnych szans.

Być może więc o wszystkim w środowy wieczór zadecyduje… szczęście. Nic więc dziwnego, że każdy chce farta przyciągnąć... – Znalazłem 20 eurocentów – powiedział spacerując po plaży kapitan naszej reprezentacji, Mateusz Matlęga. – Zatrzymaj, w środę może się przydać – nawiązał do sytuacji w grupie jeden z kolegów.

Dobrym prognostykiem przed środowym rozstrzygnięciem jest gra naszej reprezentacji. Oficjele z europejskiej federacji na spotkaniu z udziałem selekcjonera Łukasza Żebrowskiego chwalili naszą kadrę za grę i taktykę. Po meczu z Rosją satysfakcja była tym większa, że przewidywania odnośnie scenariusza na to spotkanie się sprawdziły. – To nie było przypadkowe zwycięstwo. To, o czym wcześniej rozmawialiśmy się potwierdziło, początek tego meczu był trudny, ale potem graliśmy swoje. To jest klucz dla naszej kadry. Musimy jeszcze nad wieloma elementami pracować, ale to jest materiał dla nas – mówi trener Żebrowski.

Teraz czeka nas mecz z rywalem, który co prawda po dwóch meczach nie ma żadnego punktu na koncie, ale będzie bardzo nieprzyjemny. – Nie można z Łotwą grać w futsal i wdawać się w wymianę piłki. To nieprzyjemny rywal. Będziemy jednak przygotowani, jesteśmy faworytem – dodaje Grubalski spiesząc się do swoich kolejnych obowiązków.

Tadeusz Danisz, Ryga

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności