Aktualności

[FUTSAL] Biało-czerwoni zmierzą się z Rosją. „Każdy, kto gra w kadrze, już jest zwycięzcą”

Reprezentacja08.09.2019 
Umiarkowane słońce przywitało polskich futsalistów w Rydze. W stolicy Łotwy, w której mieszka ponad 600 tysięcy mieszkańców, w niedzielę rozpoczną się mistrzostwa Europy U-19 w futsalu. Biało-czerwoni w spokoju przygotowują się do pierwszego meczu z Rosją. Faworytem jest nasz rywal, ale przykład, jak wygrywać, dały inne nasze reprezentacje.

Młodzi reprezentanci w piątek z wielką uwagą śledzili zarówno występ koszykarzy, z Rosją, jak i mecz naszej piłkarskiej młodzieżówki z Łotwą. – Musimy pójść ich śladami – mówili zgodnie po zwycięskich spotkaniach biało-czerwonych nasi młodzi chłopcy. Otuchy chłopakom dodawał, jeszcze na warszawskim lotnisku, król polskich kibiców, Andrzej Bobowski, który czekał na lot na Słowenię, na mecz pierwszej reprezentacji. – Trzeba wierzyć w rodzący się futsal. Ci młodzi chłopcy grają dla orzełka, to jest największa nobilitacja i honor. Każdy, kto gra w kadrze, już jest zwycięzcą – mówił jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich kibiców.

Reprezentacja Polski z honorami godnymi uczestnika mistrzostw Europy została przywitana na łotewskiej ziemi. Przede wszystkim w hotelu, gdzie na kadrę czekała grupka dzieci w biało-czerwonych strojach. W samej Rydze wielkiego zainteresowania turniejem jednak nie widać. Co prawda na przystankach autobusowych pojawiają się banery z hasłem turnieju i logotypem mistrzostw Europy, jednak w największych wydaniach weekendowych gazet łotewskich za wiele o zaczynającym się w niedziele turnieju nie ma. – Mistrzostwa Europy u nas? A to nie wiedziałem – tak najczęściej odpowiadali pytani o zbliżający się turniej mieszkańcy Rygi.

Jak zwykle jednak w takich sytuacjach można zadać pytanie, kto nie zawiedzie? Tak, tak, polscy kibice. Już w sobotę w stolicy Łotwy pojawili się fani z Białegostoku. – Przyjechaliśmy na dwa pierwsze mecze. Dla nas to nawet bliżej niż na niektóre mecze futsalowe w kraju. Liczymy, że może jeszcze na następny weekend zawitamy tutaj, jeżeli Polska awansuje do półfinału – mówił duet kibiców z Białegostoku, który w reprezentacji ma za kogo trzymać kciuki. W czternastce turniejowej jest chociażby Maksymilian Lewandowski, Paweł Piór czy Jakub Raszkowski, zawodnicy na co dzień grający na północy Polski, więc dobrze znani naszym rozmówcom.

Gospodarze, mimo małego zainteresowania turniejem w środkach masowego przekazu, spodziewają się dużej frekwencji na meczach z udziałem Łotwy. Nasz sztab i zawodnicy przygotowują się przede wszystkim pod Rosję, niedzielnego przeciwnika. – Obyśmy tylko nie dali się stłamsić rywalowi, to nie jest przeciwnik, który jest zdecydowanie lepszy od Francji, z którą wygraliśmy w eliminacjach – mówi trener naszej młodzieżówki Łukasz Żebrowski, który mecze eliminacyjne z udziałem „Sbornej” oglądał już kilkanaście razy. – Wiem, co w którym momencie w tych meczach się wydarzy – uśmiecha się. – Ale za dużo materiałów, to też źle. Nie chcemy zatruwać głów graczy. Mają skupić się na sobie – zaznacza.

Rosja wygrała swoją grupę eliminacyjną zdecydowanie. W trzech meczach nie dała szans rywalom, pokonując Białoruś, Czechy i Grecję. – Zawodnicy rosyjskiej reprezentacji wywodzą się z projektu „mała piłka”, mają związek z piłką nożną. Po analizie można stwierdzić, że jest kilku wyróżniających się, ale styl ich gry dość dobrze poznaliśmy. Grają dużo na obwodzie, uderzają z dystansu, schodzą z boku do środka, balansem ciała gubią w ten sposób rywala. Nie jest to wybitny futsal, ale też nie mogą zyskać takiej pewności siebie, nie możemy im na to pozwolić – analizuje niedzielnego rywala trener Łukasz Żebrowski.



Kluczowa w meczach z Rosją i drugim faworytem tej grupy, Portugalią, może być gra bramkarzy. Z trójki golkiperów powołanych na turniej najbliżej gry jest Krzysztof Iwanek, który bronił w meczach turnieju eliminacyjnego, najbardziej pasuje też do koncepcji trenerów. – To trochę taki Higuita z reprezentacji Kazachstanu, którego sukces polega między innymi na bardzo dobrej grze nogami. Oczywiście, to nie wszystko, bo jest wiele przykładów, które pokazują, że można być wybitnym bramkarzem nie posiadając dobrej gry nogami. Ale w tej kadrze to będzie bardzo przydatne – mówi Łukasz Błaszczyk, trener bramkarzy, który na osobnych spotkaniach z trójką bramkarzy jeszcze będzie analizował grę rywali. – Spotykamy się, mamy wycięte i przygotowane odpowiednie fragmenty, zresztą wcześniej one też trafiły do naszych graczy. Będę pokazywał sposób gry Rosjan, jeżeli coś zdarza się drugi i kolejny raz, to należy to pokazać na analizie i przedstawić zawodnikom. Po to jest analiza – tłumaczy Błaszczyk.

Ostatnie godziny przed pierwszym meczem nasi reprezentanci spędzają głównie na sprawach organizacyjnych i analizach. Rozluźnienie i uśmiechy coraz częściej ustępują miejsca skupieniu, wszyscy zdają sobie sprawę przed jak ważnym turniejem staje nasza młodzież. – Wiemy, że to dla nas olbrzymia szansa, chcemy się zaprezentować jak najlepiej, taka impreza może być życiową okazją – mówią biało-czerwoni, a układ sił na mistrzostwach Europy pokazuje niejako fakt, kto i kiedy dotarł do Rygi. Hiszpanie już od tygodnia są w stolicy Łotwy, mają osobną jadalnię. Chorwacja z kolei z różnymi problemami dotarła na turniej w sobotę. Gracze pozostałych drużyn, trochę jak w olimpijskiej wiosce, obserwują się wzajemnie, również poznają. W niedzielę nastąpi pierwsze rozpoznanie w boju.

Tadeusz Danisz, Ryga

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności