Aktualności
[ZAPOWIEDŹ] Szczęsny kontra legenda i nadzieja
– Nie jestem i nie będę Gianluigim Buffonem. Pracuję na własne nazwisko. Staram się być najlepszą wersją siebie – przekonywał Wojciech Szczęsny w serialu o Juventusie, wyprodukowanym przez platformę Netflix. Przed 28-letnim Polakiem jeden z najważniejszych sezonów w karierze. Futbolowy świat będzie się uważnie przyglądał, czy uda mu się zastąpić legendę „Starej Damy”. Początek Serie A już w najbliższy weekend.
Choć nasz bramkarz daleki jest od wdawania się w porównania z Buffonem, który odszedł do Paris Saint-Germian, to od nich nie ucieknie. Pierwsze dyskusje o zastępstwie pojawiły się, kiedy tylko rok temu przeszedł do Juventusu. Przybierały na sile, gdy Włoch cokolwiek mówił na temat swojej przyszłości i zakończeniu kariery. W momencie ogłoszenia, że poprzedni sezon jest jego ostatnim w Juve, prezes klubu Andrea Agnelli zapowiedział, że następcą będzie Szczęsny.
– Zawsze, gdy Wojtek grał, był wyróżniającą się postacią. Jego interwencje pomogły nam zdobyć wiele punktów. Dzięki niemu nie straciliśmy miejsca w czołówce tabeli – chwalił Polaka Buffon pod koniec lutego tego roku.
W jego słowach nie było potrzeby doszukiwać się kurtuazji. Trzy miesiące wcześniej włoski bramkarz doznał kontuzji kolana. Szczęsny zastąpił go w dziesięciu meczach z rzędu (siedmiu ligowych, dwóch w Pucharze Włoch i jednego w Lidze Mistrzów) i puścił w nich tylko jedną bramkę.
Ktoś powie, że we włoskiej lidze Juventus w większości spotkań odhacza zwycięstwa, a przeciwko Bolognii czy Cagliari w bramce mógłby stanąć 76-letni dziś Dino Zoff. Jednak m.in. wtedy Szczęsny zdobył zaufanie trenera Massimiliano Allegriego. I tak naprawdę w pozostałych szansach nie zaliczył większej wpadki. W dwudziestu jeden rozegranych meczach został pokonany tylko dziesięć razy, a czternastokrotnie zachował czyste konto. Słowem – nie dał powodów, by ktokolwiek wątpił, że reprezentant Polski nie zasłużył na bluzę z numerem jeden. Taką dostał na starcie przygotowań do sezonu, oddając numer 23 nowemu koledze, Emre Canowi (pomocnik kupiony latem z Liverpoolu).
Początkowo „jedynkę” po 40-letnim Buffonie miał dostać Mattia Perin. Zresztą transfer 25-letniego bramkarza nieco wprawił w konsternacje obserwatorów włoskiej piłki. Juventus, mając Szczęsnego, którego namaścił na następcę legendy, sprowadził piłkarza kreowanego na numer jeden w bramce reprezentacji Włoch (obok 19-letniego Gianluigiego Donnarummy). Dodatkowo zapłacił za niego Genoi 12 milionów euro.
Jednak na razie, trzymając za słowo władze „Starej Damy” i ufając przewidywaniom włoskich mediów, Perin będzie musiał zadowolić się rolą drugiego bramkarza i meczami w Pucharze Włoch. Były kapitan dwunastego zespołu poprzedniego sezonu powinien być też dobrym motywatorem dla reprezentanta Polski, co pokazał okres przygotowawczy.
W ramach International Champions Cup podczas amerykańskiego tournée Szczęsny nie był jeszcze w optymalnej formie. Co innego Perin, który zwłaszcza w wygranym 2:0 meczu z Bayernem Monachium był jednym z najlepszych na boisku.
– Jestem numerem jeden, ale Mattia jest świetnym bramkarzem i spodziewam się z jego strony zdrowej rywalizacji – stwierdził Szczęsny po sparingu z Benfiką. Obaj zagrali w nim po połówce. Polak gola nie puścił, Włoch skapitulował po genialnym strzale w okienko. – Gdybyśmy nawet stali w bramce we trzech, to i tak nie obronilibyśmy tego strzału – przyznał nasz bramkarz.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że 37-krotny reprezentant Polski miał za sobą nieudany mundial i był mniej wypoczęty od swojego rywala. Jak sam poinformował, na starcie przygotowań miał też niewielką nadwagę. Ale im bliżej startu sezonu, tym jego dyspozycja była lepsza.
Wzmocnione Cristiano Ronaldo Juve rozpocznie sezon w sobotę w Weronie od meczu z Chievo (transmisja w Eleven Sport 2, godz. 18). Poza tym do czasu starć reprezentacji Polski w Bolonii z Włochami w Lidze Narodów (7 września, godz. 20.45) i towarzyskiego z Irlandią we Wrocławiu (11 września, godz. 20.45) Szczęsny powinien rozegrać jeszcze dwa spotkania w Serie A. 25 sierpnia w Turynie z Lazio Rzym i 1 września na wyjeździe z AC Parma. Dobry start powinien nie tylko ugruntować jego pozycję w bramce mistrza Włoch, lecz także pozytywnie nastroić przed zgrupowaniem kadry.
– Transfery klubu przyniosły prawdziwy entuzjazm w drużynie. Oczywiście Ronaldo jest tym, który robi różnicę. Choć niestety, strzela też dużo goli na treningach... Nie wiem, czy mamy najlepszy skład na świecie, ale na pewno jeden z najlepszych. Jest kompletny i marzenia stają się teraz celami. Chcemy osiągnąć każdy z nich, co oznacza dobry start w Serie A, który ustawi nas w odpowiedniej pozycji przed pozostałymi rozgrywkami – podkreślił Szczęsny w rozmowie ze Sky Sport Italia.