Aktualności

[ZAPOWIEDŹ] Polacy w wielkiej grze w Turynie

Reprezentacja28.09.2018 

Mało które spotkanie tak rozpala wyobraźnię kibiców na Półwyspie Apenińskim, jak starcie Juventusu Turyn z Napoli. Neapolitańczycy wracają do stolicy Piemontu kilka miesięcy po tym jak dokonali rzeczy wielkiej – zdobyli twierdzę rywala. Wtedy drugoplanowe role odegrali polscy piłkarze. Obecnie Piotr Zieliński, Arkadiusz Milik, a przede wszystkim Wojciech Szczęsny, to ważne postaci swoich drużyn. Dlatego w sobotę wcale nie muszą być oni w cieniu innych wybitnych piłkarzy, którzy wezmą udział w wielkiej, turyńskiej grze.

22 kwietnia 2018 roku. Jedna z ważniejszych dat we współczesnej historii Napoli. „Azzurri” niespodziewanie ograli w Turynie Juventus 1:0, dzięki bramce w 90. minucie Kalidou Koulibaly'ego. Powtórzyli tym samym sukces z 2009 roku, jednak to ta późniejsza wygrana smakowała szczególnie i miała duże znaczenie dla układu sił w Serie A. Neapolitańczycy zbliżyli się do „Starej Damy” na punkt i uwierzyli, że są w stanie zdetronizować mistrzów Włoch. Radość była wielka, ale trwała krótko, bo potem wszystko wróciło do naturalnego porządku w lidze włoskiej, czyli końcowego triumfu turyńczyków. Choć na boisku w kwietniowym spotkaniu pojawiło się dwóch Polaków, to prasa nie rozpisywała się raczej o popisach Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika, którzy byli zmiennikami. Pierwszy wszedł w 67. minucie, drugi sześć minut wcześniej. Wojciech Szczęsny, podobnie jak w pierwszym spotkaniu obu drużyn (1:0 dla Juventusu), cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Co ciekawe, bramkarz reprezentacji Polski, od czasu, kiedy broni w Juventusie, nie miał jeszcze okazji bezpośredniego starcia z Zielińskim i Milikiem. Ale, gdy występował w AS Romie, spotkał się „naszymi neapolitańczykami” dwukrotnie. Sobota może być więc szczególnym dniem dla całej trójki reprezentantów Polski, bo odkąd ich losy splatają się w jednej lidze, to nigdy wszyscy jednocześnie nie wystąpili w pierwszych składach. Szczęsny jest numerem jeden między słupkami Juventusu, także „Zielu” i Arek są pierwszymi wyborami Carlo Ancelottiego.

Pomoże wejść na jeszcze wyższy poziom

Ancelotti to szkoleniowiec, który może odegrać ważną rolę w procesie ewolucji Piotra Zielińskiego. Przy nim pomocnik ma szansę zmężnieć na boisku i, jak to zasugerował doświadczony trener, pozbyć się genu nieśmiałości. Ta diagnoza 59-latka tłumaczy w pewien sposób, dlaczego Zieliński dobre mecze wciąż przeplata słabszymi i nie potrafi ustabilizować formy na równym poziomie. Czy jestem zszokowany jego występem? Szok to bardzo duże słowo, a brak jakości nie jest jego problemem. Jego problemem jest zbyt duża nieśmiałość, która przeszkadza mu w pokazywaniu pełni umiejętności w trakcie spotkań. Moją rolą jest sprawić, by stał się bardziej odważny i zdecydowany powiedział po meczu z Romą, w którym Piotrek strzelił dwa gola, zostając bohaterem spotkania, trener Napoli.

Nie ma krzty przesady w stwierdzeniu, że Piotrek jest ulubieńcem Ancelottiego. Włoch zamierza z pomocnika reprezentacji Polski zrobić gracza wielkiego kalibru, takiego, który w każdym swoim występie będzie pokazywał jakość. „Carlo od pierwszego wejrzenia zakochał się w grze Zielińskiego. I to o wiele wcześniej niż w Neapolu, bo przecież starał się o sprowadzenie go już w okresie, w którym trenował Bayern Monachium” napisała „Corriero dello Sport”. Gazeta sugeruje, że „Zielu” ma być dla „Carletto” kimś takim, jak Jose Callejon dla Murizio Sarriego. Nie może więc dziwić to, że pierwszą rzeczą, jaką Ancelotti zrobił, przychodząc do Neapolu, było pytanie do prezesa De Laurentisa, czy Zieliński zostaje.

Trenerski odpowiednik CR 7

Został i Carlo może wokół niego budować jedenastkę. Tak jak były opiekun PSG, Realu Madryt i Bayernu Monachium widzi w Polaku ogromny potencjał, tak nasz zawodnik dostrzega w szkoleniowcu lidera Napoli. Uważa, że Ancelotti to trenerska wersja Cristiano Ronaldo na ławce. Portugalczyk niedawno dołączył do Juve, ale zdaniem Polaka nie znaczy to, że „Starej Damie” z miejsca należy dopisać kolejny mistrzowski tytuł. Wszyscy zaczynamy od zera. Ronaldo owszem jest najlepszy. Jako dziecko miałem w swoim pokoju plakaty Realu i mu kibicowałem. Teraz trochę mniej. Mamy nadzieję jednak, że jako SSC Napoli pokonamy Ronaldo i Juventus – mówił przed sezonem pomocnik w rozmowie z gazetą „Il Roma”. I dodał: – Jestem pewien, że możemy walczyć o Scudetto. Możemy przejść całą tę drogę, walcząc do samego końca o mistrzostwo, tak jak w zeszłym roku. Mamy świetnego i skutecznego trenera. On jest naszym Cristiano.

Polskich kibiców powinna cieszyć także dobra forma na początku rozgrywek Arkadiusza Milika. Napastnik wystąpił w pięciu meczach Serie A, zdobył bramkę z Lazio Rzym, przeciwko Parmie (3:0) ustrzelił dublet. Z kolei Ancelotti kilka tygodni temu stawiał Arka na równi z legendarnym Andrijem Szewczenką. – Ciężko ocenić, kto był lepszym snajperem: Milik czy Szewczenko. Ukrainiec był gwiazdą Serie A na przełomie wieków, Milik jest mocny tu i teraz. Życzę mu, aby dokonał w karierze tego, co Szewa. W tym sezonie może zdobyć wiele bramek – przyznał włoski szkoleniowiec. Polacy zaskarbili sobie sympatię u nie byle kogo, można zatem oczekiwać, że jeszcze nieraz pokażą klasę, zwłaszcza, że Ancelotti robi wszystko, aby biało-czerwoni czuli się w Napoli bardzo komfortowo. Obaj dobrze wiedzą, że są jednak mecze, kiedy trzeba wyjść ze strefy komfortu. Takie spotkanie czeka ich w sobotę na Allianz Stadium w Turynie. Tyle, że po drugiej stronie stanie Szczęsny z wielkiego Juventusu, którego plan zakłada wygranie i zdominowanie rywala. Ale tyle teorii: przed Polakami wielka gra.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności