Aktualności
„Next please”. Fabiański powstrzyma kolejnego wielkiego rywala?
Polak nie ma czasu na długie rozpamiętywanie tego, co wydarzyło się w Lidze Narodów, bo przed nim kolejny, derbowy pojedynek w Premier League. Fabiański wpuścił trzy gole z Portugalią i za ten występ miał do siebie sporo pretensji. Nie spisał się tak, jak radzi sobie na co dzień na Wyspach Brytyjskich. To w końcu zawodnik z największą liczbą obronionych strzałów na boiskach Premier League. Na drugim biegunie jest za to w czystych kontach – plasuje się na 13. miejscu w stawce, ex aequo z kilkoma innymi zawodnikami. Dla porównania, Hugo Lloris, bramkarz Tottenhamu, w dwóch spotkaniach zagrał na zero z tyłu. Za to Francuz jest wyraźnie gorszy od Polaka w zatrzymanych uderzeniach. W tej statystyce Lloris znajduje się na samym końcu klasyfikacji, z 13 obronami. Inna sprawa, że nasz bramkarz ma dużo więcej okazji w meczach do pokazania swoich umiejętności. Koledzy nader często poddają go poważnej próbie, przez co może śrubować statystyki, co niestety wpływa też na ilość czystych kont.
Polska ściana
Indywidualne popisy Fabiańskiego nie przechodzą bez echa na Wyspach. Jedyne spotkanie na zero z tyłu, jakie rozegrał w obecnych rozgrywkach, to to z Chelsea Londyn. „Młoty” bezbramkowo zremisowały z „The Blues”, a bramkarz reprezentacji Polski dostał bardzo wysokie noty. Internauci byli pod wrażeniem gry „Fabiana”. Oto niektóre wpisy z sieci na temat Polaka: „Najlepszy bramkarz spoza top six”, „To był świetny transfer”, „Jeden z najbardziej niedocenianych piłkarzy w lidze”. Co więcej, kibice klubu, w którym występuje Polak, zaczęli na niego mówić The Wall (ściana lub mur). Nieźle kontrastuje to z przydomkiem West Hamu – „Młoty”.
„Młoty” zdołały niedawno rozbić Manchester United (3:1), po drodze była porażka z Brighton, ale gdy w perspektywie mają potyczkę z lokalnym przeciwnikiem, to nie można wykluczyć, że Tottenham może spotkać los Chelsea i United. Gdy dodamy do tego fakty, że Fabiański w poprzednim sezonie potrafił zatrzymać gwiazdy „Spurs”, a zespół Polska notuje coraz lepsze rezultaty u siebie, tym bardziej można oczekiwać trudnej przeprawy drużyny Mauricio Pochettino. – Wiadomo, że gdy jesteś na reprezentacji to twoja uwaga jest nieco oddalona od meczów klubowych, ale powrót do zajęć na początku tygodnia sprawia, że musisz zmienić nastawienie i skupić się na najbliższym spotkaniu. Musisz być pewny, że włożyłeś odpowiednio dużo wysiłku, aby być gotowym w sobotę. Przed nami kolejny ważny pojedynek, kolejny przeciwko trudnemu rywalowi, ale gramy u siebie i mam nadzieję, że ciężka praca w tygodniu pomoże nam być w dobrej formie – powiedział Fabiański w rozmowie z klubową telewizją West Hamu.
Forma w domu coraz lepsza
Nie ma co ukrywać, że od postawy Polaka dużo będzie zależeć w starciu dwóch londyńskich drużyn. Manuel Pellegrini jest przekonany, że także własne ściany mogą ponieść jego zespół. – Zawsze uważałem, że kibice są bardzo ważni. Atmosferę, jaką nam stworzyli w ostatnich spotkaniach tylko utwierdziła mnie w przekonaniu o fanach West Hamu. Właśnie z tej strony ich znam. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować to w przyszłości – przyznaje menedżer „Młotów”. – Nie mogę doczekać się atmosfery, która będzie w sobotę. Zawsze lubiłem grać przeciwko „Spurs”. W meczach z nimi zawsze jest niezwykły klimat. Widać, że się poprawiliśmy w grze, szczególnie w meczach na własnym stadionie, a ostatnie wyniki w domu mamy bardzo dobrze. Liczę, że podtrzymamy dobrą serię – dodał Fabiański.
Rok temu, 33-letni bramkarz był bohaterem Swansea na Wembley. Właśnie wtedy zastopował ofensywę „Kogutów” z Harry Kane'm na czele. Łącznie z Tottenhamem rozegrał 12 spotkań. Dwa z nich wygrał, trzy zremisował i aż siedem przegrał. Wpuścił 27 goli, dwa razy zdołał zachować czyste konto. Zero po stronie strat po meczu ze Spurs będzie niewątpliwie sukcesem Polaka i jego kolegów.
Piotr Wiśniewski