Aktualności

[WYWIAD] Wojciech Szczęsny: Fizycznie czuję się najlepiej podczas swojej kariery

Reprezentacja05.11.2016 
AS Roma jak co sezon ma wielkie ambicje. Bramki „Giallorossich” w Serie A strzeże Wojciech Szczęsny, a w Lidze Europy broni reprezentant Brazylii, Allison. Reprezentant Polski wcale się jednak nie martwi z tego powodu, a w Wiedniu znalazł trochę czasu na rozmowę z Łączy Nas Piłka. Na Praterze jego Roma pokonała Austrię 4:2 i jest o krok od awansu do 1/16 finału Ligi Europy.

Pasuje Ci taki układ, że Ty bronisz w Serie A, a kolega w Lidze Europy?
Wojciech Szczęsny:
Podoba mi się to. I to nawet bardzo.

Lubisz oglądać mecze Ligi Europy?
Jak nie bronię, to sobie oglądam. Cieszę się, że nam idzie tak dobrze, jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie, a po wygranej z Austrią Wiedeń na Praterze 4:2 niewiele nas dzieli od awansu do fazy pucharowej tych rozgrywek. W Lidze Europy jeszcze nie wystąpiłem, więc nie wiem jak smakuje z perspektywy zawodnika.



Hierarchię w klubie macie ustaloną – Ty jesteś numerem 1, a Alisson dwójką?
Ja bronię w Serie A, Ali w Lidze Europy. Jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy, choć zdaje sobie sprawę, że w piłce wszystko nagle może się zmienić. Na pewno jednak nie zamierzam obniżać formy.

Na treningach toczycie ostrą rywalizację?
Zdrową. Mamy bardzo dobry kontakt. Alisson to super chłopak, niezwykle skromny, a przede wszystkim świetny golkiper, jakby nie patrzył – pierwszy w reprezentacji Brazylii.



Polak pierwszy w Romie, Brazylijczyk – i to z kadry – drugi. Ciekawie to wygląda…
Myślę, że potrafię trochę grać, coś zawsze obronię. Roma ma dwóch mocnych bramkarzy i korzysta z tego w różnych rozgrywkach. Obaj zawsze o te parę procent więcej staramy się na treningach. Nie wypada schodzić poniżej pewnego, wysokiego pułapu.

Alisson może się czegoś nauczyć od Ciebie, albo Ty od niego?
Ali jest tylko dwa lata młodszy ode mnie. Nie jestem na tyle doświadczonym bramkarzem, abym mógł go czegoś uczyć. Mam też na tyle duże ego, że powiem, że chcę uczyć się od niego. Rywalizacja pomaga w podnoszeniu umiejętności, to wcale nie jest banał.

Rozwinąłeś się sportowo w Romie?
Zdecydowanie tak. Czuje się świetnie, fizycznie najlepiej podczas swojej kariery. Dużo się we Włoszech nauczyłem, na pewno czasu tu nie marnuję.



Duże są różnice w stylu bronienia w Anglii i w Italii?
O jejku, moglibyśmy o tym gadać godzinami! Mamy za mało czasu, a różnice są naprawdę spore. Najważniejsza kwestia – przygotowanie taktyczne, gry w defensywie i ofensywie.

Luciano Spaletti to taki trener, który dużo rozmawia z zawodnikami?
Nie musi się przecież z niczego tłumaczyć. Trener jest po to, by podejmować decyzje. To szkoleniowiec, który trzyma dyscyplinę, ale nie ma problemu z nawiązaniem kontaktu z piłkarzami. Bardzo fajnie nam się z nim współpracuje.



Jakie cele stawia się przed Romą w sezonie 2016/2017?
Scudetto, Liga Europy, Puchar Włoch. Tak jest co sezon w Romie, która ma wielkie ambicje i tradycje, a także bardzo dobry skład.

Nie wydaje Ci się, że w Serie A Juventus Turyn mocno odjechał konkurencji?
Na pewno nie jest to drużyna z innej bajki, choć kadrowo wygląda znakomicie. Nie ma się co oszukiwać, to jest faworyt Serie A, ale Roma znajduje się w gronie ekip mogących go zdetronizować.

Musielibyście chyba nie tracić głupio punktów…
Najlepiej jakbyśmy z nikim nie tracili. W Serie A każdy traci punkty, także z niżej notowanymi rywalami, Juventus również. Nie uważam, że „Stara Dama” jest dużo lepsza od Romy.



Gianluigi Buffon jest takim wyjątkowym golkiperem, jak się o nim mówi, pisze?
Niepowtarzalny gość. Nigdy nie przeszkadza mu kogo ma przed sobą, zawsze jest maksymalnie skoncentrowany i nie traci motywacji do osiągania sukcesów z Juventusem i reprezentacją Włoch. Dla mnie to nie tylko ikona calcio, ale fenomen światowego futbolu, jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji w historii.

Na Ligę Europy jest w Romie napinka?
Podejście do tych rozgrywek jest wzorowe, choć przeżyliśmy zawód, odpadając w eliminacjach Champions League z FC Porto. To było bolesne dla naszego klubu, lecz piłkarskie życie toczy się dalej. Jesteśmy, gdzie jesteśmy i mamy duże szanse by zajść jak najdalej. Trzeba do tego podchodzić profesjonalnie, a Liga Europy, im dalej się dojdzie, tym jest ciekawsza, atrakcyjniejsza. Nie da się ukryć, że Roma ma apetyt na duży sukces w Lidze Europy.



Możesz spokojnie wyjść do sklepu w Rzymie?
Kibice mnie rozpoznają, pozuję do zdjęć, rozdaję autografy. Nie mam z tym żadnego problemu, taki jest urok bycia piłkarzem w wielkim klubie.

A nie tęsknisz za atmosferą angielskich stadionów?
Piłka w Anglii i we Włoszech ma swój urok. W obu krajach atmosfera wokół futbolu, na stadionach jest świetna, choć na pewno inna. Staram się jednak o tym nie myśleć, wykonuje swoją pracę.



Czujesz się numerem dwa w reprezentacji Polski?
Nigdy nie czuje się dwójką, zawsze przyjeżdżam na zgrupowanie by walczyć o miejsce w bramce. Tysiąc razy odpowiadam na podobne pytania, a póki co myślę o meczu Romy z Bologną, na kadrę przyjdzie czas. W reprezentacji wierzę, że miejsce mi się w bramce należy, oczywiście bez żadnych fochów, tylko ze sportową złością. Zdrowa rywalizacja wychodzi każdemu na dobre, a najważniejszy jest interes drużyny.

Przed kadrą bardzo ważny mecz eliminacyjny. Wygramy na gorącym terenie z Rumunią?
Mam taką nadzieję. Wygramy. Na pewno damy z siebie wszystko.

Rozmawiał w Wiedniu Jaromir Kruk

TAGI: Reprezentacja A, Wojciech Szczęsny, Roma,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności