Aktualności
[WYWIAD] Piotr Świerczewski: Arek Milik wybrał świetny kierunek
Piotr Świerczewski jest jedynym Polakiem, który zagrał we francuskim Le Classique. Drugim może zostać Arkadiusz Milik, ale dopiero w przyszłym sezonie, bo przed niedzielnym meczem Olympique– Paris Saint Germain doznał kontuzji i nie znalazł się w kadrze na to spotkanie. – Ma umiejętności, by stać się idolem kibiców z Marsylii. Ten transfer jest też dobry dla reprezentacji, bo Arek będzie mógł w końcu grać – ocenia 70–krotny reprezentant Polski.
W trakcie kariery najczęściej grał pan właśnie przeciwko Paris Saint Germain, bo aż 18 razy. Jako gracz Saint Etienne czy Bastii zwykle pan przegrywał. Za to z Olympique Marsylia w lidze wygraliście i zremisowaliście.
Bastia i Saint Etienne to były zdecydowanie słabsze kluby niż PSG. Zwykle jak z nim graliśmy, to paryżanie byli w czołówce tabeli i rzeczywiście rzadko udało nam się nawiązać walkę. Zawsze jednak była maksymalna koncentracja i mobilizacja na te spotkania. To jest trochę tak jak w Polsce, gdzie każdy bardzo chce wygrać z Legią. Teraz we Francji tym bardziej zwycięstwo z PSG odbija się szerokim echem, bo wiadomo, że ten klub ma ogromny budżet. Pewnie około 500 mln euro, a to z dwa albo i trzy razy więcej niż na przykład Olympique.
Trafił pan do klubu z Marsylii w 2001 roku. Kilka lat wcześniej Olympique było najlepsze w Europie – w 1993 roku wygrało Puchar Europy Mistrzów Krajowych.
Kiedy dostałem ofertę, nie miałem żadnych wątpliwości. Przyjechałem do Francji w 1993 roku, a Olympique było wtedy u szczytu. Grali tam najlepsi piłkarze, a właściciel Bernard Tapie, do którego na przykład należała marka Adidas, dawał wielkie pieniądze. Kiedy przyszedłem do Olympique, pamięć o tamtych sukcesach wciąż była żywa i jest chyba nadal, choć minęło prawie 30 lat. Rozpoznawalność klubu jest wielka. Miasto, pięknie położone na Lazurowym Wybrzeżu, żyje piłką nożną. Razem z PSG i Olympique Lyon to największe kluby we Francji.
Mecze PSG i Olympique nazywane są Le Classique. W sezonie 2001/2002 zagrał pan dwa razy w lidze i raz w Pucharze Francji. Na wyjeździe zremisowaliście 0:0, a w Marsylii wygraliście 1:0. Z pucharu odpadliście w Paryżu po rzutach karnych.
Wtedy PSG nie było tak silne, jak teraz. To bez porównania. Było blisko czołówki, ale nie miało wielkich gwiazd. Olympique był ligowym średniakiem. U siebie wygraliśmy po bramce Daniela van Buytena i rywal stracił szansę na wicemistrzostwo. W Paryżu jechaliśmy na mecz w policyjnym kordonie, a i tak autokar został obrzucony kamieniami i kilka szyb popękało. PSG też ma bardzo krewkich kibiców. Emocje można by porównać do derbów Łodzi czy Krakowa albo spotkań Lecha z Legią.
Chyba jednak nie dorównują fanom Olympique? Ostatnio wdarli się nawet do ośrodka treningowego w Marsylii i starli z policją.
To duża sztuka, bo teren jest chroniony jak rosyjska ambasada. Rzeczywiście kibice są fanatyczni, ale też fantastyczni. Są bardzo żywiołowi i albo kochają, albo nienawidzą. W normalnych czasach jeździli za drużyną po całej Francji. A kiedy graliśmy w pobliżu Marsylii na trybunach było ich po kilkanaście tysięcy. Do Monaco potrafiło przyjechać 25 tysięcy fanów. Zdarzało się, że na wyjeździe naszych fanów było więcej niż lokalnych. U siebie zwykle mogliśmy liczyć prawie na komplet publiczności. Stadion mieścił 60 tysięcy kibiców, a karnetów sprzedawano 48 tysięcy. Resztę zostawiano, by każdy miał szansę wejść na mecz Olympique. Przed takimi spotkaniami jak z PSG bilety rozchodziły się w jeden dzień. Kibice Olympique mają wielkie wymagania. Oczywiście zdają sobie sprawę, że ze względu na ogromną różnicę w budżetach, PSG jest poza zasięgiem. Za to z pozostałymi drużynami powinni sobie radzić. Bez względu na rywala zawsze oczekują, że Olympique od początku rzuci się do ataku. Żaden piłkarz nie może przejść obok meczu.
Arkadiusz Milik dobrze więc wybrał klub?
To świetny kierunek. Przeszedł z czołowego klubu włoskiego do czołowego klubu francuskiego. Serie A nie jest już taka mocna jak kiedyś. Właściwie tylko Juventus Turyn jest w stanie rywalizować z najlepszymi w Europie. Francuzi wciąż szkolą najlepiej, a kluby też znów coś znaczą. Poza PSG nie maja aż takich pieniędzy, jak w Premier League albo Bayern czy Real, ale dwa zagrały w ostatnim półfinale Ligi Mistrzów. W zespołach, które znalazły się w czołowej czwórce jest kilkunastu Francuzów. Dziś PSG jest klubem bardziej znanym i finansowo mocniejszym niż Olympique. Ma wielkie gwiazdy w składzie jak Kylian Mbappe czy Neymar. Milik powinien poradzić sobie w Marsylii. Szybko strzelił bramkę i szkoda, że zabraknie go w spotkaniu z PSG. Mam nadzieję, że będzie miał okazję zagrać w Le Classique. A jak zdobędzie zwycięskiego gola, to będzie noszony na rękach przez kibiców i przez 10 lat będą śpiewać o nim piosenki. To dobry wybór też dlatego, że powinien grać regularnie w Olympique, co powinno być z korzyścią dla reprezentacji, przed którą w tym roku nie tylko Euro, ale także początek eliminacje mistrzostw świata.
Rozmawiał Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport