Aktualności
[WYWIAD] Maciej Rybus: Bardzo chcę wrócić do reprezentacji
– Mam nadzieję, że w marcu będę 100 proc. zdrowy i w formie. Z selekcjonerem jestem w kontakcie i wierzę, że wtedy wyślę mi powołanie – zapewnia Maciej Rybus, który do Polski przyjechał po to, by wziąć udział w turnieju charytatywnym „Gwiazdy na gwiazdkę”, organizowanym w jego rodzinnym Łowiczu.
To już 15. edycja turnieju „Gwiazdy na gwiazdkę” i co najważniejsze z rekordową zebraną sumą prawie 100 tys. zł.
Serce się mocno raduje. Właściwie co roku bijemy rekord zebranych pieniędzy. To musi cieszyć, bo przecież chodzi o pomaganie potrzebującym. Impreza się rozwija, wszyscy chętnie przyjeżdżają i chciałbym co roku mówić o rekordzie. Szkoda tylko, że hala w Łowiczu ma takie ograniczenia. Więcej ludzi po prostu nie może wejść, a zależy mi, by turniej był rozgrywany w moim rodzinnym mieście. Gdyby była większa, mogłoby wejść więcej kibiców i pewnie licytacje byłby jeszcze bardziej zażarte, a kwoty wyższe.
Skąd decyzja, by stanąć na bramce?
Drobne problemy zdrowotne. Z pachwiną, z którą w tym sezonie mam trochę kłopotów, jest dobrze, kiedy nic nie robię. W czwartek wieczorem przyszedłem z kolegami pograć w hali i rozgrzać się przed tym turniejem. Niestety poczułem ból i nie chciałem ryzykować. To nie jest poważny uraz, ale robi się stan zapalny, kiedy mocniej trenuję. Zresztą tak właśnie było pod koniec roku i musiałem grać na zastrzykach przeciwbólowych. Turniej to zabawa i wolałem dmuchać na zimne, by uraz się przypadkiem nie pogłębił. Z drugiej strony nie chciałem też zawieść kibiców, dlatego stanąłem w bramce. Mam jeszcze kilka dni wolnego i mam nadzieję, że uporam się z tym urazem. 14 stycznia wznawiamy treningi i nie dramatyzuję, jeśli chodzi o tę kontuzję.
Ryba Team zajął drugie miejsce…
Żal trochę jest, bo zawsze chce się wygrywać. Każda z tych drużyn, mimo że najważniejszy jest cel charytatywny, przyjeżdża tu, by zwyciężać. Już w pierwszym meczu przegraliśmy z dziennikarzami i to zdecydowało o drugim miejscu.
Kuba Błaszczykowski, Mariusz Stępiński czy pan… Wielu reprezentantów angażuje się w charytatywną pomoc.
Mariusz miał tylko tydzień wolnego od Serie A, ale postanowił przyjechać do Łowicza. To wielka rzecz, że poświęcił czas, by wziąć udział w tej imprezie. Chyba każdy sportowiec ma to w sobie, że chce pomagać potrzebującym. To dobra droga, by stawać się lepszymi ludźmi.
Przez kontuzję stracił pan pół rundy. Łokomotiw grał w kratkę, zaczął słabo, a potem odrabiał straty i do lidera ligi traci sześć punktów. Bronicie tytułu, ale jaki macie cel teraz?
Ponowne zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów. W rosyjskiej lidze walka o mistrzostwo w tym sezonie jest bardzo wyrównana i chcielibyśmy znaleźć się w czołowej trójce. Było trochę zmian w klubie, bo jest nowy prezes i dyrektor sportowy. Przed powrotem na druga część sezonu jest więc mały znak zapytania. Nie wiem czy będą jakieś transfery i jak będzie wyglądała wiosna. W ubiegłym roku dość nieoczekiwanie zdobyliśmy mistrzostwo i jego obrona to trudne zadanie. Od pięciu sezonów nikomu to się nie udało w rosyjskiej lidze. Spartak Moskwa, CSKA Moskwa i Zenit Sankt Petersburg są głównymi kandydatami. My na razie jesteśmy na dobrej drodze, by znaleźć się na podium.
Graliście w Lidze Mistrzów, ale zajęliście w grupie D ostatnie miejsce.
I z tego powodu czuliśmy niedosyt. Wróciłem na dwa ostatnie spotkania grupowe. Najpierw wygraliśmy z Galatasaray Stambuł. W ostatniej kolejce mieliśmy jeszcze szansę, by zająć trzecie miejsce i grać dalej w Lidze Europy. Nasza gra w spotkaniu z Schalke była jednak nijaka, a na dodatek w 90. minucie straciliśmy gola. Analizowałem nasze występy w LM i powinniśmy zdobyć więcej punktów, bo grupa była bardzo wyrównana. Może zaważyło to, że bardzo dawno Łokomotiw nie grał w tych rozgrywkach [poprzedni raz w 2005 roku – przyp. red.] i pewnie zabrakło doświadczenia. Szkoda, że tak się skończyło, ale mam nadzieję, że wrócimy do LM.
W ekstraklasie rosyjskiej jest tylko trzech Polaków W tym sezonie do Łokomotiwu dołączył Grzegorz Krychowiak i chyba dobrze odnalazł się w lidze.
Grzesiek ma za sobą wyczerpujący sezon, bo właściwie wszystko grał jesienią. Wyjechał na zasłużone wakacje. Niech odpoczywa i wraca zregenerowany, bo czeka go znów dużo grania i wszyscy w klubie na niego liczą. Potrzebował odmiany i tu ją znalazł. Dobrze wkomponował się w zespół. On pomógł klubowi, a klub jemu. To dobre rozwiązanie dla obu stron. Na początku trochę pomagałem mu w załatwianiu różnych spraw czy też jak poruszać się po Moskwie. Uczy się języka i szybko się zaaklimatyzował. To bardzo dobry transfer do Łokomotiwu.
Zarówno pan, jak i Grzegorz graliście nie tylko na swoich nominalnych pozycjach.
Z konieczności dwa razy wystąpił jako stoper, bo w zespole były kontuzje i dał radę. Ja też z tego powodu zastępowałem kolegę na prawej obronie. Lepiej czuję się po drugiej stronie, ale dwie bramki, które strzeliłem w tym sezonie, to akurat zdarzyły się, gdy byłem właśnie z prawej strony defensywy.
Wkrótce zaczynają się eliminacje do mistrzostw Europy. Z powodu kontuzji nie zagrał pan jeszcze u nowego selekcjonera Jerzego Brzęczka.
Jestem w kontakcie z trenerem, informuje go jak wygląda moja sytuacja zdrowotna i wiem, że na mnie liczy. Ja też bardzo chcę wrócić do reprezentacji. Jeśli w marcu będę w 100 proc. zdrowy i w formie, to mam nadzieję, że dostane powołanie. Będziemy za sobą mieli tylko dwie kolejki ligowe, ale wierzę, że będę gotowy.
Robert Cisek