Aktualności

[WYWIAD] Jarosław Jach: Gdybym nie spróbował spełnić marzeń, nie wybaczyłbym sobie tego do końca życia

Reprezentacja25.01.2018 
Jarosław Jach trafił do wymarzonej Premier League. Były obrońca Zagłębia Lubin podpisał trzyipółletni kontrakt z Crystal Palace. Wczoraj po raz pierwszy trenował z nową drużyną. – Całe zajęcia były bardzo ciekawe i stały na wysokim poziomie. Drużyna świetnie mnie przyjęła. Trener Roy Hodgson powiedział, że chciałby, abym jak najlepiej czuł się w zespole. Podkreślał, że muszę ciężko pracować na treningach i pamiętać o tym, że ważna jest nauka języka angielskiego – opowiada Łączy Nas Piłka dwukrotny reprezentant Polski.

Czy za tobą najpiękniejszy dzień w życiu? Crystal Palace zaprezentowało cię jak gwiazdę.
Jarosław Jach:
Na pewno jeden z najpiękniejszych, poczułem się bardzo fajnie, wyjątkowo. W klubie powitali mnie jak zawodnika, na którego wydaje się grube pieniądze. Była sesja zdjęciowa, wywiady, oficjalna prezentacja. Jestem podekscytowany tym, że spełniam swoje marzenia. Nie mogę się już doczekać, kiedy będę mógł zadebiutować w Premier League i odpłacić klubowi za kredyt zaufanie i to, co już dla mnie zrobiono, jak mnie przyjęto.

Wszystko wskazywało na to, że trafisz do Niemiec, a tu nagle przyszła oferta z Premier League.
To prawda, FC Ingolstadt było mną bardzo mocno zainteresowane. Zaproszono mnie nawet do Niemiec, abym mógł poznać klub i miasto, przeszedłem też testy medyczne. Kiedy do gry wkroczyło jednak Crystal Palace, nie zastanawiałem się ani chwili.

Marzyłeś o grze w Premier League.
Od dziecka oglądałem ligę angielską i kibicowałem Manchesterowi United. A teraz będę miał okazję przeciwko niemu zagrać! I to już 5 marca, sprawdziłem w terminarzu, kiedy zmierzymy się z „Czerwonymi Diabałami”. Nie wiem jeszcze, czy pojawię się wtedy na boisku, ale na pewno będzie to dla mnie wyjątkowa chwila.


Kogo jako młokos najbardziej podziwiałeś w Manchesterze i kogo podpatrywałeś?

Może niewiele osób o tym wie, ale kiedy byłem młodszy, występowałem w pomocy lub na skrzydle, w ataku, zawsze ciągnęło mnie do przodu. Najbardziej podobała mi się gra Davida Beckhama i Ruuda van Nistelrooya. Później na Old Trafford nastała era Cristiano Ronaldo i to jego podziwiałem najbardziej, był moim idolem. Czasy się zmieniły, ja dziś jestem obrońcą, a „Czerwone Diabły” nie osiągają już takich sukcesów, jak dziesięć lata temu. Wciąż im jednak kibicuję i jestem dumny z tego, że będę mógł zmierzyć się z Manchesterem United na boiskach Premier League.

Wiem, że jesteś zdania, iż to najlepsza liga na świecie.
W Premier League co roku o mistrzostwo bije się pięć-sześć świetnych zespołów, które regularnie występują w Lidze Mistrzów oraz Lidze Europy i to w najwyższych etapach tych rozgrywek. Wiele drużyn walczy także o utrzymanie. W żadnej innej lidze na świecie nie ma takiej rywalizacji, takich emocji. Zauważmy, że w Anglii nie ma zdecydowanego faworyta do wygrania ligi. Co roku inna drużyna zdobywa tytuł. Jeszcze w sezonie 2012/2013 mistrzem był Manchester United, a następnie Manchester City, Chelsea Londyn i Leicester City, który sprawił wielką niespodziankę i namieszał wszystkim. W ostatnim sezonie ponownie triumfowała Chelsea, a teraz na pierwszym miejscu w tabeli, z przewagą ponad dziesięciu punktów nad drugim zespołem, jest Manchester City.



Czym przekonało cię Crystal Palace?
Wieloma rzeczami. FC Ingolstadt gwarantowało mi regularne występy, to był największy atut tego klubu. Zdecydowałem się jednak na Premier League, bo to było moje marzenie. Nie codziennie dostaje się oferty z klubów ligi angielskiej. Nie wybaczyłbym sobie do końca życia, gdyby nie spróbował albo wybrał inną propozycję, a potem nie miałbym już oferty z Wysp. Dlatego w ubiegły piątek przyjechałem do Londynu i… byłem pod wrażeniem wszystkiego. Klubu, kameralnego stadionu, centrum treningowego, które jest wkomponowane w jedno z osiedli. Jedzie się między domami i nagle wyłaniają się boiska. Coś świetnego! Jeszcze w piątek przeszedłem testy medyczne, spotkałem się z dyrektorem finansowym, który nadzorował podpisanie kontraktu i w sobotę poleciałem na dwa dni do Polski. Spakowałem się i we wtorek wróciłem do Anglii. Wieczorem zostałem zaprezentowany jako nowy zawodnik Crystal Palace.

Pierwszego wywiadu klubowej telewizji udzieliłeś po polsku.
To było zaplanowane. Chciałem być jak najbardziej naturalny, czuć się swobodnie, a nie na dzień dobry się wygłupić, walnąć jakąś gafę. Znam podstawy języka angielskiego i wiem, że muszę teraz położyć duży nacisk na naukę, bo w końcu jestem częścią drużyny Premier League. Komunikacja i atmosfera są bardzo ważne. Poza tym na koniec pierwszego wywiadu obiecałem, że kolejnego udzielę już po angielsku, więc jestem zobowiązany, aby szybko się uczyć. W Crystal Palace pracuje dwójka Polaków, którzy już zadeklarowały mi wsparcie. W biurze prasowym mamy panią Zuzię, a trenerem bramkarzy w akademii jest Tomasz Król. Powiedział, że będzie moim przewodnikiem, na początek pomoże znaleźć mieszkanie. Stabilizacja to podstawa normalnego funkcjonowania. Chcę jak najszybciej urządzić się w Londynie, aby móc skoncentrować się wyłącznie na treningach. Na początku będę w Anglii sam, ale regularnie będzie mnie odwiedzała dziewczyna, Daniela, która aktualnie studiuje w Polsce. Teraz jest w trakcie sesji, ale liczę, że poradzi sobie ze wszystkim w pierwszym terminie i niedługo do mnie dołączy.



Co na pierwszym spotkaniu powiedział ci Roy Hodgson?
Na pewno osoba trenera również miała duży wpływ na moją decyzję o przenosinach do Crystal Palace. Roy Hodgson to trener z ogromnym doświadczeniem, doskonale znany na arenie międzynarodowej, niedawno był selekcjonerem reprezentacji Anglii. Słyszałem o nim bardzo pochlebne opinie i mam nadzieję, że będzie nam się bardzo dobrze razem współpracowało. Pierwsze spotkanie z nim również zrobiło na mnie wrażenie. Trener powiedział, że chciałby, abym jak najlepiej czuł się w drużynie. Podkreślał, że muszę ciężko pracować na treningach i pamiętać o tym, że ważna jest nauka języka angielskiego. Na razie mam problem z płynnym rozmawianiem, używam podstawowych zwrotów, ale jestem przekonany, że z dnia na dzień będę nabierał odwagi i mówił coraz więcej.

Jesteś już także po pierwszym treningu z drużyną.
Drużyna świetnie mnie przyjęła. Całe zajęcia były bardzo ciekawe i stały na wysokim poziomie. Już pierwszego dnia poczułem, że trenuję inaczej, lepiej, efektywniej. W zespole mamy kilku zawodników, którzy pomogą mi podnieść poziom. Przede wszystkim środkowi obrońcy, Mamadou Sakho, Scott Dann czy James Tomkins. Wszyscy z ogromnym doświadczeniem, będę się od nich uczył, tak to trzeba nazwać. Mamy również wartościowych napastników, z którymi będę musiał sobie radzić. Christian Benteke, Wilfried Zaha czy Bakary Sako. Wszyscy prezentują naprawdę wysoki poziom. Dlatego jestem przekonany, że przy nich rozwinę swoje umiejętności.

Latem do Anglii trafił twój partner ze środka obrony z reprezentacji Polski U-21, Jan Bednarek. Mimo że w ekstraklasie uchodził za duży talent, to do tej pory nie zadebiutował jeszcze w Southampton F.C. Nie boisz się, że podzielisz ten sam los?
Nie rozmawiałem jeszcze z Jankiem, ale muszę to zrobić, bo może da mi jakieś cenne wskazówki, jest już na Wyspach pół roku. Przykład Bednarka pokazuje siłę ligi angielskiej. W Polsce – mimo młodego wieku – był wyróżniającym się zawodnikiem, podstawowym obrońcą Lecha Poznań. Początki w Anglii miał jednak trudne. Owszem, nie zadebiutował jeszcze w Premier League, ale coraz lepiej radzi sobie w Southampton F.C. Śledzę jego losy, wiem, że ostatnio świetnie zagrał w FA Cup z Fulham (1:0). Teraz regularnie zasiada na ławce w lidze, jest trzecim stoperem w drużynie. Wierzę, że Bednarek niedługo dostanie szansę gry i wtedy będzie musiał ją wykorzystać. Taka jest kolei rzeczy, że jedni mają okazję wskoczyć do gry szybciej, a drudzy muszą cierpliwie poczekać na swój moment. Ja na początku w Zagłębiu Lubin też nie grałem regularnie. Mogłem wtedy odejść na wypożyczenie, ogrywać się w niższych ligach, ale zostałem i konsekwentnie pracowałem na swoją pozycję. W końcu regularnie występowałem w lidze, dostałem powołanie do reprezentacji Polski, w której zadebiutowałem w listopadzie, a teraz jestem zawodnikiem klubu Premier League.



Jakie masz szanse na grę?
Początek w Crystal Palace również może być trudny, ale mam długi kontrakt i mam nadzieję, że za jakiś czas będę ważną postacią w zespole. Zrobię wszystko, aby tak było. Wyznaczam sobie małe cele, na początku chce zadebiutować w Premier League. I uważam, że szanse na to są jeszcze w tym sezonie. Mamy w drużynie kilka kontuzji, na środku obrony musi z konieczności występować boczny defensor. Wszystko teraz zależy od tego, jak będę prezentował się na treningach.

W Polsce kluby dopiero przygotowują się do rundy wiosennej, a w Anglii żadnej przerwy nie było, Premier League gra cały czas. W jakiej jesteś dyspozycji?
Z Zagłębiem przepracowałem najważniejszą część okresu przygotowawczego. Myślę, że pod względem wytrzymałościowym, siłowym wyglądam dobrze. Zabrakło tylko zwieńczenia w postaci gry w sparingach, ale nie chcieliśmy ryzykować kontuzji przed samym transferem. W Crystal Palace już zajął się mną trener przygotowania fizycznego. Ma plan co do mojej osoby i będziemy go sukcesywnie realizować.

Przemysław Rudzki, redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” i komentator ligi angielskiej w stacji nc+, zrobił na Twitterze sondę, w której zapytał, kto szybciej zadebiutuje w Premier League: ty czy Janek Bednarek. Wygrałeś 76% do 24%.
Ja szansę oceniam 50 na 50. Janek dłużej jest w Southampton i cały czas kształtuje swoją pozycję. Liczę, że ja zaskoczę szybko, od pierwszego dnia daję z siebie wszystko. Mam nadzieję, że obaj zagramy w tym sezonie w Premier League i jeszcze kiedyś wystąpimy razem w reprezentacji Polski. Ale już tej pierwszej.

Nie boisz się, że jeśli nie będziesz grał w Crystal Palace, to koło nosa przejdzie ci mundial w Rosji? W listopadzie zadebiutowałeś w reprezentacji  Polski i zebrałeś dobre recenzje.
Słyszałem opinie, że oddalam się teraz od reprezentacji, a gdybym został w Zagłębiu czy poszedł do FC Ingolstadt, miałbym otwartą drogę do kadry. Tak, jak już jednak powiedziałem – marzyłem o Premier League i chciałem spróbować. Mam nadzieję, że ten wybór nie zamknie mi drogi do reprezentacji. Podejmuję walkę. Czeka mnie ciężka praca i dam z siebie wszystko. Liczę również na powołanie na marcowe mecze towarzyskie z Nigerią oraz Koreą Południową. Chciałbym udowodnić na treningach pod okiem trenera Adama Nawałki, że zasługuję na to, aby być w tej kadrze.



Rozmawiałeś z selekcjonerem o transferze?
Z trenerem Nawałką byliśmy w kontakcie do pewnego momentu. Później wszystko działo się jednak tak szybko, że nawet nie mieliśmy okazji, aby porozmawiać. Na pewno jednak niedługo zadzwonię do selekcjonera, aby podyskutować o naszej wspólnej przyszłości. W ubiegłym roku marzyłem o tym, by zagrać na młodzieżowych mistrzostwach Europy, a teraz śnię o mundialu. I nie chcę przestać!

Dużo się u ciebie działo przez ostatni rok. Wszystko nabrało szalonego tempa…
To prawda. Ostatnie dwanaście miesięcy zaczęło się dla mnie koszmarnie, bo od kontuzji i walki z czasem, aby zagrać na młodzieżowym EURO. Udało się, odbudowałem formę, a później zostałem powołany do reprezentacji Polski. W listopadowych meczach z Meksykiem i Urugwajem zaprezentowałem się dobrze. Byłem przekonany, że zimą zmienię klub. Mam wrażenie, że w Zagłębiu osiągnąłem już wszystko i chciałem zrobić krok dalej, spróbować czegoś więcej. Rok skończył się dla mnie transferem do klubu Premier League, więc naprawdę fantastycznie. Chyba nikt nie przewidziałby takiego scenariusza…

Rozmowę zaczęliśmy twoją prezentacją w Crystal Palace i nią zakończmy. W mediach społecznościowych angielskiego klubu co chwila porównywano cię do pewnej gwiazdy.
Do Neymara. Rzeczywiście można dostrzec małe podobieństwo (śmiech). Przed samymi testami medycznymi w Anglii pożyczyłem od mojego agenta płaszcz i oryginalną czapkę. Zrobiliśmy sobie zdjęcie pod hotelem i wiesz, gdybym był trochę niższy, rzeczywiście ktoś mógłby się pomylić i wziąć mnie za prawdziwego Neymara (śmiech). Jestem człowiekiem, który lubi się pośmiać i chciałbym wnieść do szatni Crystal Palace nie tylko atuty piłkarskie, ale i fajną atmosferę oraz wiele uśmiechu. Dlatego biorę się za angielski i ciężkie treningi.

Rozmawiał Paweł Drażba

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności