Aktualności
[WYWIAD] „Skupmy swoją uwagę na rzeczach, które wcześniej pomijaliśmy"
Czy pandemia koronawirusa, kiedy wszyscy przechodzimy kwarantannę sprawia, że pański telefon dzwoni co chwilę, bo każdy sportowiec chce się poradzić, co robić w tej sytuacji?
Mój tryb pracy zmienił się o tyle, że w wyniku obostrzeń rządowych, działam jedynie zdalnie. Nie mogę prowadzić spotkań jeden na jeden na żywo. W normalnych okolicznościach spotykam się ze sportowcami, aby przygotować ich do zawodów, meczów, wyścigu, walki. Teraz moja praca ogranicza się wyłącznie do konsultacji. Cały świat sportowy stanął w miejscu. Niektórzy zawodnicy ten czas traktują jak okres przygotowawczy przed sezonem. Działamy więc zgodnie z wytycznymi okresu przygotowawczego. Kiedy zbliżały się wielkie imprezy, jak igrzyska olimpijskie, mistrzostwa Europy w piłce nożnej, finiszowały ligi, siłą rzeczy zajęć z treningu mentalnego miałem więcej. Są też sportowcy, którym najzwyczajniej w świecie nudzi się.
Dzwonią do pana z nudów?
(śmiech) Skoro mają możliwość rozmowy ze mną, to korzystają z niej. Przy okazji poproszą o jakieś wskazówki. Nie pracuję jedynie z piłkarzami. Oprócz tego, że jestem psychologiem reprezentacji Polski czy Wisły Kraków, mam też zobowiązania wobec zawodników z innych dyscyplin sportu.
Skupmy się na świecie piłkarskim. Kto częściej prosi o radę – kadrowicze czy piłkarze PKO Ekstraklasy?
Jeśli chodzi o grupy interesów, czyli reprezentantów Polski i ligowców, to te proporcje wynoszą pół na pół. Są zawodnicy uziemieni w krajach, w których grają. Niektórzy z nich przechodzili kwarantannę. U części stwierdzono przypadki zachorowań na koronawirusa. Inni tęsknią za swoimi bliskimi. Zaraz święta, a nie mogą obchodzić ich w pełnym składzie. Nie jestem epidemiologiem, wirusologiem, aby być autorytetem w kwestiach postępowania z koronawirusem: ile potrwa pandemia, kiedy skończy się ogólnonarodowa kwarantanna. Mogę jedynie powiedzieć w jaki sposób umysł reaguje w konkretnym przypadku, co zrobić, żeby zwiększać odporność sportowców. Jeśli chodzi o stronę fizyczną, to jest ona dość duża. Musimy przy tym pamiętać o higienie zdrowia psychicznego. Psychika w tej wysoce specyficznej sytuacji jest najbardziej narażona. Umysł wytwarza rozmaite myśli, emocje. Kiedy twój kontakt ograniczony został do dwóch, trzech osób, siłą rzeczy z tymi osobami spędzasz bardzo dużo czasu na małej przestrzeni. Jedni z procesami komunikacyjnymi, rozwiązywanie konfliktów radzą sobie lepiej, drudzy gorzej. Jest też grupa piłkarzy, przygotowujących się do zmiany barw klubowych. To czas na podjęcie decyzji w sprawie swojej przyszłości. Tematów do rozmów jest zatem dużo.
Na czym polega higiena psychiczna?
Zacznijmy od tego, jak działa umysł. W psychologii mózg i umysł to dwa różne konstrukty. Mózg jest organem biologicznym, anatomicznym, który odbiera informacje ze świata zewnętrznego za pomocą pięciu zmysłów – wzroku, słuchu, smaku, dotyku, węchu oraz świata wewnętrznego. W tym przypadku są to nasze emocje, myśli, uczucia. Na podstawie tych doznań mózg konstruuje świat. Kiedy pojawia się zagrożenie, bardzo często wytwarza impuls związany z tym, co będzie. Pojawiają się złe emocje – lęki, obawy, niepokoje. Sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia, ma konotacje negatywne, z drugiej strony jej pozytywnym efektem jest zacieśnianie się więzi z najbliższymi. Można zadbać o te obszary, na które w profesjonalny zawodnik nie ma normalnie czasu, jak na przykład rozwój osobisty. Trzeba pamiętać, że zawodowym sportowcem jest się 24 godziny na dobę, a nie w trakcie półtora godzinnego treningu czy meczu. Sportowiec non stop musi dbać o swoją dietę, regenerację. Gdy pytam zawodników o obciążenia wypoczynkowe, to wiedzą o czym mówię. Mają bowiem swoje sposoby na regenerację – osobiści rehabilitanci, masażyści, urządzenia Game Ready, kriokomory, sauny, solanki, suplementy. Natomiast kiedy spytam o obciążenia zabawowe, to nastaje cisza. Tutaj chodzi o to, że ośrodkowy układ nerwowy – tzw. sterownik – też podlega procesom regeneracyjnym. W sporcie zawodowym obciążenia emocjonalne, związane z presją są przecież na bardzo wysokim poziomie.
Jak więc dbać o regenerację psychiczną?
Używając treningu mentalnego, uczymy zawodników wizualizacji, medytacji, relaksu, radzenia sobie ze stresem. Chcemy pomóc im minimalizować skutki uboczne sytuacji stresowych. Okazja sprzyja temu, by zwrócili na to szczególną uwagę. Aktualna forma treningu piłkarza bardzo różni się z powszechnymi praktykami, kiedy mogą ćwiczyć w grupie. W jaki sposób by trenowali, ważne, że trenują, gdyż podtrzymują formę fizyczną. I czekają. Wszyscy czekamy. Nikt nie wie, kiedy sytuacja się unormuje.
Stan niepewności nie wywołuje jeszcze większej frustracji u piłkarzy? Tyle jest obecnie niewiadomych, że można się pogubić.
I ich obawy są uzasadnione. Piłkarze z ligi polskiej martwią się wręcz o swój byt. Ważą się losy wielu zespołów. Niektórym grozi bankructwo, nawet tym z ekstraklasy. Znamy przypadek MSK Żiliny. Tymczasem w ligach biedniejszych jest więcej takich drużyn. Chcąc zapewnić bezpieczeństwo finansowe swoim rodzinom, piłkarze dostają informacje o problemach klubów. To powoduje nerwowość. Zawodnicy grający za granicą dowiadują się, że odwołano EURO, pojawiają się więc wątpliwości, czy nie zmienić czasem klubu? Co z nimi dalej? Kolejny problem: okienka transferowe.
Pytań wiele, a odpowiedzi na nie?
Skoro pojawiają się wątpliwości związane z przyszłością, przede wszystkim dotyczące pandemii, już samo przekierowanie umysłu na teraźniejszość, zajęcie się tym, co mogę kontrolować, bardzo pomoże. Tutaj znowu: uporządkowanie spraw, które wcześniej z powodu obowiązków zawodowego piłkarza były zaniedbane. Życie rodzinne, samorozwój, hobby, pasje. To znakomity czas na to. Trzeba się zaadoptować do zaistniałej sytuacji. W języku chińskim piktogram, który oznacza słowo kryzys, oznacza również szansę.
Czyli w ciężkim dla umysłu momencie szczególnie powinno się zadbać o potrzeby z piramidy Maslowa? Wtedy piłkarz, sportowiec będzie spokojniejszy?
Dobry przykład. W piramidzie Maslowa podstawowe potrzeby, znajdujące się na samym dole, czyli fizjologiczne, muszą być zaspokojone, aby przejść na wyższy poziom, gdzie mowa o przynależności, szacunku i uznaniu, czy wreszcie samorealizacji. Pan z kolei wspomniał o potrzebie bezpieczeństwa. Każdy z piłkarzy ma rodziców, dziadków, wujków, czyli osoby z grupy największego ryzyka. Nie da się odciąć swoich myśli od koronawirusa, a co za tym idzie, związanych z nimi obawami oraz niepokojem. Trzeba nauczyć się kontrolować złe emocje. Realizacja potrzeb może być zaspokajana na poziomie rodziny, najmniejszej jednostki. Być może ktoś czeka na telefon od nas, na dobre słowo, list. Może warto się zastanowić nad nauką języka. Może gdzieś na półce leży odłożona na bok książka albo czeka do obejrzenia film. Wbrew pozorom, jest dużo możliwości.
To znaczy?
Jeśli mowa o odporności fizycznej, to potrzeba nam 15-20 minut jakiejkolwiek aktywności. Oczywiście w przypadku sportowca ten czas się zwiększa. Kiedy zmieni się wzorzec ruchowy, bo dochodzi reakcja stresowa, to co się dzieje z oddechem? Staje się szybszy, bardziej płytki, nieregularny, nierównomierny. Czasami wystarczy spokojnie pooddychać. Ciało daje wtedy umysłowi informację, że jest spokojne. Umysł w sytuacji mocnego stresu „wytwarza filmy” na temat przyszłości. Wynika to ze strachu, lęku. Bardzo często te niepokoje nie są poparte racjonalnymi argumentami. Przy czym pamiętajmy, że lęk i strach to dwa odmienne stany. Strach jest reakcją pierwotną, ratującą nas w pewnych sytuacjach. Idziemy ulicą, gdy nagle jadący z naprzeciwka samochód pędzi prosto w nas. Nie zastanawiamy się czy kierowca jest pod wpływem alkoholu, zasłabł, tylko odskoczymy. Reakcja strachu uruchomi reakcję motoryczną. Lęk z kolei to pewien konstrukt, wytwór umysłu. Z niego rodzą się fobie – na przykład aerodromofobia. Mogę przedstawić piłkarzowi dane, że więcej osób ginie w wypadkach samochodowych, a mimo to rzadko kto boi się jeździć samochodem. Lek przed lataniem dotyka dużo większej liczby osób. Identycznie wygląda sprawa z lękiem wysokości. Jest małe prawdopodobieństwo takiego wypadku, co nie jest żadnym argumentem dla umysłu bojącego się. Już ma wizje, że leci w dół itp. Tak samo piłkarz ma obawy co do nowego kontraktu, bezpieczeństwa finansowego, braku EURO. Nie można od tego uciekać, tylko należy postarać się z tym skonfrontować. Jednym słowem: skierujmy naszą uwagę na rzeczy, które jesteśmy w stanie kontrolować.
A techniki umysłowe?
Moja propozycja jest następująca: podziękujmy codziennie za trzy rzeczy, które mamy. Nieważne jakie. Gdy się nad tym zastanowimy, pojawi się refleksja, czy aby na pewno jest tak źle. Ludzie odczuwający bezpieczeństwo rodzinne, osobiste, finansowe, będą mieli za co dziękować. To choćby mieszkanie, druga osoba przy boku. Drugie ćwiczenie: jednej osobie dziennie powiedzieć, wysłać, przekazać, dobre słowo, pochwałę, podziękowanie. To jest powiązane z substancjami chemicznymi, które się uwalniają.
Hormon szczęścia.
Oksytocyna, dopamina, serotonina, opioidy. Dając szczęście drugiej osobie, dostajemy z organizmu jeszcze większą dawkę szczęścia. Dzięki temu rośnie nasza odporność psychiczna. I o tym uświadamiam piłkarzy.
Rozmawiał Piotr Wiśniewski