Aktualności

[WYWIAD] Grzegorz Krychowiak: Mamy sobie i kibicom coś do udowodnienia

Reprezentacja07.09.2018 
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że zaczyna się nowy etap tej reprezentacji. Przyszedł nowy trener, w zespole jest wiele nowych twarzy. Jest też część doświadczonych zawodników, którzy w drużynie narodowej grają od lat. Przewróciliśmy już kartkę po nieudanych mistrzostwach świata i chcemy się zrewanżować – zapowiada w rozmowie z Łączy Nas Piłka Grzegorz Krychowiak, pomocnik biało-czerwonych i rosyjskiego Łokomotiwu Moskwa.

Czy udało się już wyrzucić z głowy ten nieudany mundial? Co prawda grasz teraz na co dzień w Rosji, co mogłoby przypominać o tym turnieju, ale na szczęście w klubie spisujesz się bardzo dobrze.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że po nieudanych mistrzostwach świata mamy sobie i kibicom coś do udowodnienia. Jesteśmy odpowiedzialni za tę porażkę, bierzemy ją na swoje barki. Teraz po prostu chcemy się zrewanżować. Jesteśmy już wystarczająco doświadczeni i musimy z tym sobie poradzić.

W drużynie jest wiele nowych twarzy, ale są też zawodnicy, którzy stanowią trzon tej reprezentacji od lat. Choćby ty, Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski czy Kamil Glik. Jerzy Brzęczek w rozmowie z Łączy Nas Piłka powiedział: „Liderzy muszą brać odpowiedzialność przede wszystkim na boisku. Tam już nie będzie sztabu szkoleniowego, który będzie w stanie biegać obok i podpowiadać. Pozostaną tylko oni”.
Nie może być inaczej. Wszyscy czujemy się odpowiedzialni za naszą reprezentację. Staraliśmy się pomóc wejść nowym zawodnik do drużyny, aby od samego początku czuli się w niej dobrze. Nikogo nie trzeba jednak motywować do gry z orzełkiem na piersi i tłumaczyć, że trzeba walczyć. Każdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Zaczynamy z wysokiego „C”, ponieważ dziś o godzinie 20:45 reprezentacja Polski zagra na Stadio Renato Dall'Ara w Bolonii z Włochami w pierwszym meczu Ligi Narodów.
Italia to bardzo wymagający przeciwnik, który chce w dodatku udowodnić, że brak awansu na mistrzostwa świata był dla nich tylko wypadkiem przy pracy. Czeka nas bardzo fajny sprawdzian i damy z siebie wszystko. Nie chciałbym tylko, aby to zabrzmiało jak wymówka, ale jesteśmy razem bardzo krótko i potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby ta myśl, którą zaszczepia w nas nowy trener, została w stu procentach przełożona na boisko. Aby wszystko zaskoczyło i odpowiednio funkcjonowało. Niemniej jednak, do każdego meczu podchodzimy z myślą o zwycięstwie. Chcemy zdobyć trzy punkty.



Widać już pierwsze różnice w funkcjonowaniu drużyny za rządów nowego selekcjonera?
Dopiero poznajemy trenera i myśl, jak chce grać. Z treningu na trening wiemy coraz więcej. Na pewno będą zmiany, to jest nieuniknione. Trenujemy dużo gry ofensywnej, wyprowadzenia piłki ze strefy obrony do ataku. Czasu na pierwszym zgrupowaniu nie jest za wiele, ale staramy się go odpowiednio wykorzystać, żeby jak najszybciej załapać filozofię trenera.

Wiele wskazuje na to, że reprezentacja Polski będzie grała ofensywniej. Dotychczas obok ciebie występował drugi defensywny zawodnik. Teraz to ty masz jednak być tym najbardziej cofniętym pomocnikiem, który będzie odpowiadał za rozbijanie akcji rywali, a kreować grę mają Piotr Zieliński i Mateusz Klich.
Jeszcze nie poznaliśmy wyjściowej jedenastki na mecz z Włochami, więc ciężko mi powiedzieć, czy tak będzie. Osobiście wolę, kiedy wokół mnie są zawodnicy ofensywni. Oczywiście, to zależy również od przeciwnika, tego z kim się rywalizuje. Lubię jednak, kiedy to my utrzymujemy się przy piłce i nadajemy tempo grze.

W tym sezonie pokazałeś już także, że ty również dobrze czujesz się w grze ofensywnej. Nie masz problemu z celnym długim przerzutem, zaliczeniem asysty czy strzeleniem gola. Po pięciu występach w barwach Łokomotiwu Moskwa masz na koncie bramkę i dwa ostatnie podania.
Rzeczywiście, początek rozgrywek mogę zaliczyć do udanych. Gram bardziej ofensywnie i mogę częściej podłączać się do akcji zespołu, stąd takie liczby. Przede mną wiele wyzwań w tym sezonie. Nie tylko w reprezentacji, ale i w klubie, gdzie jeszcze tak naprawdę poznaję nowych kolegów.



Jeszcze podczas mundialu w Rosji zapewniałeś, że po turnieju wracasz do Paris Saint-Germain i chcesz walczyć o miejsce w składzie. Potoczyło się jednak zupełnie inaczej. Dlaczego?
W momencie, kiedy to mówiłem, nie miałem jeszcze na stole żadnej oferty. Jedynym rozwiązaniem był powrót do klubu i walka o miejsce. Przyszła jednak propozycja z Łokomotiwu, byłem nią bardzo zainteresowany i podpisałem kontrakt.

Niektórzy mówią, że Krychowiak zrobił krok w tył, aby potem wykonać dwa do przodu. Jak ty do tego podchodzi? Grałeś już w mocniejszych ligach niż rosyjska.
Na dzień dzisiejszy nie zastanawiam się, co stanie się w przyszłości. Przede wszystkim teraz jestem w miejscu, gdzie piłka sprawia mi ogromną radość i przyjemność. Chcę grać jak najwięcej i jak najlepiej. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Na razie jest zbyt wcześnie, aby wyciągać jakieś wnioski.

Po transferze zagrałeś w pięciu spotkaniach po 90 minut. Tego ci chyba brakowało najbardziej, prawda? Nie ma co ukrywać, że jesteś takim zawodnikiem, który kiedy jest w rytmie meczowym, daje drużynie najwięcej. Kiedy minut brakuje, jest już trochę gorzej.
To prawda. Wszedłem odpowiednio do zespołu i rozegrałem już pierwsze mecze, ale na pewno mogę jeszcze zrobić spory progres. Potrzebuję tylko trochę czasu, aby wrócić na te wysokie obroty. Wszystko jest jednak na dobrej drodze. Jestem bardzo zadowolony z początku w Łokomotiwie. Wszystko mocno ułatwił mi Maciej Rybus, który jest w Moskwie trochę dłużej. Naprawdę sporo mi pomógł. Nie ukrywam, że łatwiej jest, kiedy w zagranicznym klubie ma się znajomego, który mówi w tym samym języku, co ty.



Znasz swój organizm najlepiej. Czy dużo ci jeszcze brakuje, aby wrócić do takiej formy, jaką prezentowałeś w barwach Sevilla FC czy w reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw Europy 2016 i na samym turnieju we Francji?
Wydaje mi się, że nie za dużo. Mimo tego, że nie miałem w ogóle okresu przygotowawczego przed sezonem, rozegrałem już pięć meczów i nieźle to wygląda. Sądzę, że potrzebuję jeszcze kilku spotkań i powinno być OK.

Łokomotiw skusił cię na pewno także Ligą Mistrzów. W fazie grupowej elitarnych rozgrywek zmierzycie się z takimi przeciwnikami, jak Galatasaray Stambuł, FC Porto i FC Schalke 04. Można powalczyć.
To prawda, w tej grupie każdy może wygrać z każdym, nie ma faworyta. Na pewno Liga Mistrzów daje motywację każdemu zawodnikowi. Nie będzie w niej łatwo, ale damy z siebie wszystko i będziemy walczyć. Na początek chcielibyśmy wyjść z grupy, to jest nasz cel, a co będzie dalej, zobaczymy. Łokomotiw w ubiegłym sezonie zdobył mistrzostwo i w Rosji jest już postrzegany zupełnie inaczej, dlatego gra nam się trudniej. Mimo nie najlepszego startu rozgrywek (Łokomotiw po sześciu kolejkach jest na ósmym miejscu w tabeli, ma dwie wygrane, dwa remisy i tyleż samo porażek – red.), chcielibyśmy jednak obronić tytuł.

Grałeś we Francji, Hiszpanii, Anglii i teraz w Rosji. Jak ocenisz tę ligę na tle tamtych i do której można ją najbardziej porównać?
Rosyjska ekstraklasa jest najbardziej podobna do ligi francuskiej ze względu na to, że jest tu połączenie siły z grą kombinacyjną. W Anglii kopie się głównie kompletnie do przodu i zbiera drugą piłkę, walczy, jest dużo biegania. W Hiszpanii wręcz przeciwnie. Wszystkie zespoły za każdym razem starają się starannie wyprowadzać piłkę od własnej bramki, grać podaniami.



Wydawało się, że liga angielska jest skrojona idealna pod ciebie. Jesteś maszyną, walczakiem, który ma żelazne płuca i nigdy nie odpuszcza. Dlaczego w West Bromwich Albion nie grałeś tyle, ile oczekiwano, szczególnie w końcówce sezonu?
Rozegrałem w Anglii 31 meczów, to jest bardzo dobry wynik. Na początku występowałem regularnie po 90 minut, później również dostawałem swoje szanse, a kłopoty zaczęły się dopiero w końcówce sezonu, kiedy było już wiadomo, że WBA spada do drugiej ligi. Byłem zawodnikiem wypożyczonym, trener doskonale wiedział, że za chwilę odejdę i stawiał na tych piłkarzy, z których usług będzie mógł korzystać w kolejnym sezonie. To jest jedyny powód, że nie grałem po 90 minut w każdym meczu.

Tak z perspektywy czasu, czy nie żałujesz trochę tego transferu do PSG? On trochę zahamował twój rozwój, kiedy byłeś na topie, wygrywałeś dwa razy z rzędu Ligę Europy, błyszczałeś w lidze hiszpańskiej, byłeś w drużynie sezonu, oczarowałeś kibiców na EURO 2016.
Nie, nie żałuję. Tak w piłce bywa, że raz jest się na fali, a innym razem nie. Raz gra się regularnie, a czasem trzeba na swoją szansę poczekać. Proszę mi wierzyć, że w momencie, kiedy dzwonią do ciebie z tak wielkiego klubu, jak Paris Saint-Germain i mówią, że cię chcą, to po prostu tam idziesz. To oferta nie do odrzucenia. Życie potoczyło się tak, jak się potoczyło. Nie grałem regularnie, więc szukałem innych rozwiązań. Teraz jestem w Łokomotiwie i piłka znów sprawia mi przyjemność. Chcę się dalej rozwijać.

Rozmawiał Paweł Drażba

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności