Aktualności

[WYWIAD] Arkadiusz Reca: W Crotone dużo zmieniło się w mojej grze

Reprezentacja21.12.2020 
Arkadiusz Reca powoli zbliża się do okrągłej liczby – pięćdziesięciu meczów na poziomie Serie A, czego dokonał reprezentując Atalantę Bergamo, SPAL, obecnie dobrze radzi sobie w Crotone, w którym ma pewne miejsce w składzie. Jego gra pozytywnie wpływa na ofensywę beniaminka Serie A. – Trener Stroppa taktycznie ma wszystko poukładane. Dzięki niemu przyswoiłem się określone zachowania na boisku – jak zaasekurować obrońcę, co zrobić w danej sytuacji w akcji ofensywnej. Widzę po sobie jak bardzo pomaga mi to w grze – mówi reprezentant Polski w rozmowie z Łączy Nas Piłka.

Kiedy wydawało się, że Crotone złapało lepszą formę, przyszła porażka z Sampdorią Genua i znów wróciliście do punktu wyjścia.
Bardzo szkoda tej porażki, tym bardziej, że we wcześniejszych dwóch meczach zdobyliśmy cztery punkty. To była nasza najlepsza seria w sezonie. Do meczu z Sampdorią przystąpiliśmy z dużą wiarą, że zdobędziemy co najmniej punkt. Nie udało się i myślę, że to efekt zmęczenia. Po bezbramkowym remisie z Udinese zostaliśmy w hotelu, mieliśmy mini obóz, dopiero w niedzielę wróciliśmy do Crotone. Czuliśmy się lekko podmęczeni przed starciem w Genui, ale nie możemy się tym tłumaczyć, tylko szukać punktów w innych meczach.

Może zabrzmi banalnie, ale w waszej sytuacji każdy punkt jest na wagę złota.
W tabeli słabo to wygląda, musimy poprawić grę w defensywie, tracimy zbyt dużo bramek. Ale i w ofensywie też jest co zmieniać, bo stwarzamy za mało sytuacji. Z drugiej strony, nie uważam, że z naszą grą jest tak źle. Próbujemy rozgrywać piłkę od tyłu, często nam to wychodzi, bo biorą się z tego ciekawe akcje. Crotone gra fajny futbol. I jeśli poprawimy te mankamenty, to zaczniemy regularnie punktować.



To że potraficie, pokazał mecz z Juventusem Turyn w 4. kolejce. Prowadziliście 1:0, chociaż przez chwilę, stworzyliście więcej sytuacji i mocno daliście się we znaki faworytowi. Po faulu na tobie sędzia podyktował rzut karny, wykorzystany przez Simy'ego. Byliście z siebie zadowoleni?
Tym spotkaniem udowodniliśmy, że nie trzeba spisywać nas na spadek. Dobrze i ciężko trenujemy, dobrze gramy w piłkę, więc efekty muszą przyjść, przy założeniu, że poprawimy mankamenty, o których wspomniałem.

Sobie masz coś do zarzucenia? Patrząc na twoją formę w Crotone, chyba nie za wiele? Asystujesz, strzeliłeś pierwszego gola, byłeś chwalony za przegrany mecz z Sampdorią, gdzie wywalczyłeś rzut karny. Trener Giovanni Stroppa stwierdził, że dobrze atakujesz, masz dobry start do piłki, ale, tu cytuję: „Musi pamiętać, aby grać jak prawdziwy obrońca”.
Co do gry ofensywnej – w Wiśle Płock grałem jako lewoskrzydłowy. Coś mi z tej pozycji jeszcze zostało. Jako lewy wahadłowy grałem w Atalancie, SPAL, tak gram teraz w Crotone. I o ile w ofensywie idzie mi dobrze, o tyle wciąż mam rezerwy, jeśli chodzi o wywiązywania się z zadań defensywnych. Trener Stroppa od nas wahadłowych, oczekuje odważnej gry w ofensywie. Ta pozycja wymaga też określonych zachowań z tyłu. Mam świadomość, że muszę poprawić się w grze defensywnej. Cały czas się rozwijam, trochę mi brakuje, żeby móc powiedzieć, że całościowo prezentuję się ok.



Stroppa wprowadził Crotone do Serie A. Wcześniej pracował z klubami z niższych lig. Na co kładzie największy nacisk?
Już pierwszego dnia, po naszej pierwszej rozmowie, zdałem sobie sprawę, że to bardzo dobry trener. W ogóle często rozmawiamy. Ma w zwyczaju dużo rozmawiać z zawodnikami. Podpowiada mi, gdzie najlepiej ustawić się na boisku albo jak, żebym mógł dać dużo drużynie. Gdybyśmy my jako drużyna lepiej się zachowywali, tracili mniej bramek, nie przegrywali tak często, to śmiem twierdzić, że o trenerze Stroppie byłoby głośno we Włoszech. Drzwi dla nas są w jego pokoju zawsze otwarte. Można przyjść i podyskutować. Sam jak popełniam jakiś błąd w meczu to idę po naradę do trenera i sztabu. Oglądamy mój występ na laptopie, wszystko analizujemy.

W jakim aspekcie czujesz, że najbardziej się w ostatnich miesiącach poprawiłeś? Może jakaś konkretna statystyka?
We Włoszech piłkarz uczy się od każdego trenera. I tak jest w moim przypadku. Trener Stroppa taktycznie ma wszystko poukładane. Dzięki niemu przyswoiłem się określone zachowania na boisku – jak zaasekurować obrońcę, co zrobić w danej sytuacji w akcji ofensywnej. Widzę po sobie jak bardzo pomaga mi to w grze.

Zmysł przewidywania?
Coś w tym rodzaju. Czegoś takiego brakowało mi w SPAL. Tam nie wiedziałem jak podłączyć się do akcji ofensywnej. W moim przypadku nastąpiła więc duża zmiana, bo w barwach Crotone często jestem z piłką w polu karnym, co kończy się asystą, lub innym zagraniem, które pomaga zespołowi.



Myślałem, że powiesz, że najbardziej poprawiłeś w twardych statystykach, czyli golach i asystach.
Przychodząc tutaj, miałem za cel, aby poprawić najważniejsze statystyki. Miałem za sobą rok gry w Serie A w SPAL, ale moje liczby nie były zbyt okazałe. Zdobyłem nową umiejętność: odpowiednie poruszanie się po boisku. To zaprocentowało choćby dwoma wywalczonymi rzutami karnymi. Cel zatem stopniowo realizuję, liczę przy tym, że na koniec sezonu będę miał zadowalającą liczbę bramek i satysfakcjonującą liczbę asyst.

Gola już masz. O twojej bramce ze Spezią było głośno na polskim Twitterze. Zastanawiano się, czy bardziej efektowny był twój gol, czy twoja „cieszynka”.
Mam wrażenie, że we Włoszech też bardziej ludzie ekscytowali się moją „cieszynką” niż bramką (śmiech). A mi ten gol sprawił wielką radość – pierwszy i długo wyczekiwany w Serie A. Ta „cieszynka” to mój znak fimowy. Pokazałem ją kilka razy w Polsce. W taki sposób okazywałem swoją radość ze strzelonego gola w Wiśle Płock.

Skąd u ciebie takie zdolności ekwilibrystyczne?
Gdy byłem młodszy, to chodziłem z kolegami ćwiczyć akrobatykę.



Nie czujesz niedosytu, że grasz w zespołach walczących o utrzymanie w Serie A? Piłkarska ambicja przez to nie cierpi?
Zawsze z moim menedżerem staramy się wybrać najlepszą opcję dla mnie. Uznaliśmy, że Crotone będzie optymalnym rozwiązaniem. W pierwszym moim roku w Serie A praktycznie nie grałem, w drugim grałem dużo więcej, chociaż spadliśmy. Pojawiały się oferty z lepszych klubów, jednak widzieliśmy wiele plusów za grą akurat w zespole beniaminka Serie A. Chciałem iść tam, gdzie będę miał gwarancję gry. Trener Stroppa bardzo mnie chciał. To pomogło w decyzji. Za kilka miesięcy jest EURO, żeby być branym pod uwagę przy wyjeździe, musiałem zbudować wysoką formę w klubie, łapać minuty.

Od naszej ostatniej rozmowy, i wiele i niewiele się u ciebie zmieniło. Niewiele pod tym względem, że wciąż jesteś w Serie A, grasz w reprezentacji Polski, zbierasz doświadczenie. I tutaj druga kwestia, czyli wiele, bo powiększa się twój licznik z występami w Serie A.
I będzie ich jeszcze więcej, chociaż w końcówce rundy kalendarz jest bardzo napięty, to ja nie opuściłem ani jednego meczu. Cieszę się, że mogę grać. Nauki nigdy za wiele, a i doświadczenia meczowego im więcej, tym lepiej. Na pewno działa to wszystko na moją korzyść.

Takiej intensywności meczów jak obecnie w Serie A, jeszcze nie doświadczyłeś?
Mogę z takiej sytuacji tylko się cieszyć. W końcu cały czas mogę pojawiać się na boisku. Po meczu z Parmą będziemy mieli kilka dni wolnego, bo już trzeciego stycznia czeka nas kolejne spotkanie w lidze.



Będzie zatem chwila na podsumowanie roku. Jak podsumujesz swoją grę w reprezentacji Polski na przestrzeni ostatnich miesięcy? Z udziału we wrześniowym zgrupowaniu wykluczyły cię względy zdrowotne. W październiku i listopadzie zagrałeś w czterech meczach, w trzech byłeś zawodnikiem podstawowego składu.
Na pewno w dopisywaniu kolejnych meczów do reprezentacyjnego CV pomaga mi regularna gra w klubie. Przyjeżdżam na kadrę pewniejszy siebie i w formie. Reprezentacja daje mi motywację do dalszego i ciągłego rozwoju. Nie ma nic piękniejszego dla zawodnika niż występy w drużynie narodowej. Dlatego na nowy rok mam jedno życzenie: dużo zdrowia. Ono rzutuje na całą karierę piłkarza.

Rozmawiał Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności