Aktualności

Wszystkie rotacje Adama Nawałki

Reprezentacja03.10.2017 
Przed każdym spotkaniem reprezentacji Polski pośród dziennikarzy, kibiców trwają dyskusje o możliwych zmianach, ustawieniu i wyjściowej jedenastce. Jednak nie wszyscy mogą zdawać sobie sprawę, jak skomplikowany proces towarzyszy Adamowi Nawałce przy wybieraniu piłkarzy do gry, i przygotowaniu ich do meczu. Zwłaszcza, że selekcjoner sam mówi, że w jego kadrze nie ma dwóch identycznych zawodników.

Nie mamy drugiego Roberta Lewandowskiego, nie ma pomocnika o profilu Grzegorza Krychowiaka, również Kamil Glik i Michał Pazdan – choć są środkowymi obrońcami – mają różną charakterystykę, a każdy przyzna, że Piotr Zieliński jest w skali Polski talentem unikalnym. Z kolei Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny także dają drużynie coś innego, niezależnie od faktu, że są bramkarzami na wysokim poziomie.

Nie ukrywa tego Adam Nawałka. – Tak to jest w naszej drużynie, że jeden do jednego nie da się zastąpić piłkarzy – przyznaje selekcjoner. To z jednej strony ułatwia mu pracę, a z drugiej – komplikuje. W pierwszym wypadku przede wszystkim daje więcej możliwości zaskoczenia przeciwnika, rotacji przed meczem i w trakcie spotkania.

Jednak ta druga strona pracy selekcjonera jest… ciekawsza. – Po to prowadzimy obserwacje i tak przygotowujemy drużynę, by zastępcy stawili czoło zadaniu. Póki co powoływani zawodnicy bardzo dobrze sobie z tym radzili – mówi Nawałka. Rotacje dokonywane przez szkoleniowca są często wymuszone: kontuzja wykluczyła na dłuższy czas Arkadiusza Milika, ze względu na brak gry w klubie wypadł Grzegorz Krychowiak, dwie żółte kartki oznaczały, że z Rumunią w Warszawie zagrać nie mógł Kamil Glik.

To jednak tylko część tej wyliczanki: pamiętajmy, że pierwszego gola biało-czerwonych w eliminacjach strzelił Bartosz Kapustka, który obecnie gra w kadrze do lat 21. Ale był też Bartosz Salamon, który zagrał tylko z Kazachstanem, na końcówki spotkań wchodzili i Kamil Wilczek, i Jan Bednarek, i aż trzykrotnie Sławomir Peszko. Z różnych powodów tylko jeden z tych zawodników jest na zgrupowaniu przed Armenią i Czarnogórą.

A przed ostatnimi spotkaniami można zobaczyć, że w przynajmniej połowie spotkań selekcjoner do wyjściowej jedenastki wstawił większą liczbę zawodników, niż w eliminacjach Euro 2016. I tu wracamy do najważniejszego: z każdą rotacją zmienia się sposób gry reprezentacji.

Kadra ma swój kręgosłup, ma wyćwiczone schematy, ale selekcjoner tłumaczy, że w przypadku pozycji o największej rotacji i dostosowywaniu zawodników do taktyki, planu na dany mecz musi działać tak, jakby regulował każdy aspekt ich gry. Najłatwiej pokazać to na przykładzie Kamila Grosickiego: gdy w składzie jest dwóch napastników, skrzydłowy trzyma się bliżej linii bocznej, gdy jest jedna „dziewiątka”, to może schodzić częściej do środka, wbiegać na prostopadłe podania za obronę rywali. Wystarczy porównać jego mecze z Rumunią (3:1) i Kazachstanem (3:0). W tym pierwszym – z jednym napastnikiem – miał tylko dwa dośrodkowania, w drugim, gdy grał duet Lewandowski-Milik – aż dziewięć.

To regulowanie nie odbywa się wyłącznie na treningach – tych selekcjoner i jego sztab mają bardzo mało, ledwie 30 jednostek w różnym wymiarze, czasem w okrojonym składzie w trakcie tych eliminacji – ale najczęściej przy analizach. Indywidualne rozmowy, odprawy formacji, dodatkowe materiały wideo przekazywane zawodnikom… Jak mówi Bogdan Zając, asystent Nawałki, chodzi o „maksymalne wykorzystanie czasu, przy jednoczesnym maksymalnym skróceniu materiałów”, zwłaszcza na tak krótkim zgrupowaniu, jak to przed meczami z Armenią i Czarnogórą. Czasem wystarczy kilkuminutowy klip, by pokazać o co chodzi.

Znajomość i świadomość różnorodności profili zawodników przydaje się do zaskakiwania przeciwników. Po meczu z Danią i przy zmęczeniu Kuby Błaszczykowskiego, jego miejsce na prawej pomocy przeciwko Kazachstanowi zajął Maciej Makuszewski, który w Kopenhadze ledwie zadebiutował. Jego umiejętności są inne, mniej jest małej gra, ale więcej wyjść na wolne pole, szybkości w pojedynkach z obrońcami. A do tego rywale nie mogli spodziewać się, ani odczytać, jak Makuszewski zachowa się np. przy dośrodkowaniach. I tym sposobem zaskoczył Kazachów przy akcji na 1:0, zresztą stworzonej i wykończonej przez trzech zmienników – skrzydłowego Lecha, Macieja Rybusa i Arkadiusza Milika.

Warto przypomnieć również mecz z Rumunią w Bukareszcie, przez wielu kibiców uważany za najlepszy wyjazdowy występ biało-czerwonych od lat. Jednak tam pomimo dominacji i gola Kamila Grosickiego długo utrzymywał się wynik 1:0. O wyższym zwycięstwie zadecydowało wpuszczenie na boisko Łukasza Teodorczyka za Piotra Zielińskiego: dodatkowy napastnik ściągnął na siebie uwagę części obrońców, więcej miejsca miał Lewandowski i dwukrotnie z tego skorzystał. A umiejętność gry w powietrzu „dziewiątki” Anderlechtu przydała się również w drugim spotkaniu z Rumunią, gdy jego wejście na sam koniec – przy Lewandowskim i Miliku już będących na murawie – „podniosło” atak Polaków i przy bardziej bezpośredniej grze odepchnęło rywali od pola karnego biało-czerwonych.

Można również spojrzeć na defensywę: współpraca Michała Pazdana i Kamila Glika wygląda tak dobrze, ponieważ obaj się uzupełniają swoimi różnymi charakterystykami. O ile różnica warunków fizycznych jest łatwo zauważalna, o tyle nie wszyscy mogą dostrzec to w trakcie spotkań. Tymczasem Pazdan – częściej asekurujący kolegę, skupiający się na „czytaniu gry” rywali – stacza 2/3 pojedynków w porównaniu do Glika (średnio osiem do dwunastu w meczu). Jednak ich współpraca nie była pierwszym wyborem selekcjonera, przez większość eliminacji Euro 2016 Glik grał w parze z Łukaszem Szukałą. Zmianę zawdzięcza Pazdan nie tylko rosnącej od lata 2015 roku formie, ale też umiejętnościom, którymi lepiej uzupełnia się z obrońcą AS Monaco – co najlepiej pokazały mistrzostwa Europy.

Właśnie po turnieju we Francji, choć dla reprezentacji udanym, najczęściej powtarzało się, że ograniczeniem tej kadry jest jej szerokość i możliwość rotacji. Dlatego jednym z podrzędnych celów eliminacji mundialu miało być poszerzenie nie tyle grupy selekcyjnej (ranking Adama Nawałki niezmiennie oscyluje w obserwacji ok. 80 zawodników), ile zawodników ogranych i gotowych na mecze o stawkę. Jednak patrząc szerzej trener zawsze musi mieć na uwadze jakość zespołu: na zmiany decyduje się tylko wtedy, gdy jest pewny utrzymania jej na odpowiednio wysokim poziomie.
Pozycja w tabeli przed finiszem eliminacji pokazuje, że drużyna odnalazła sposób na grę bez Milika, poradziła sobie w czterech meczach bez Krychowiaka w pierwszym składzie, gdy pauzował Glik reprezentacja również wygrała. – Myślę, że personalnie zespół jest coraz mocniejszy, prezentujący coraz wyższy potencjał – mówi Adam Nawałka. – Jednak zawsze mamy przygotowany wariant zastępczy – dodaje, jakby chcąc potwierdzić, że jego nic nie zaskoczy. Choć może niedoceniany, jest to atut, który w drodze na mundial może być tym decydującym.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności