Aktualności
Wraca Liga Mistrzów. Jubileusz Piszczka z PSG
Rok 2020 dobrze rozpoczął się dla byłego już reprezentanta Polski. W tym roku kalendarzowym Borussia rozegrała w Bundeslidze pięć spotkań, w czterech z nich – i to w pierwszym składzie – wystąpił Piszczek. W rundzie jesiennej Polak tak regularnie nie pojawiał się w wyjściowym zestawieniu (13 występów, z czego 9 od początku – to tylko statystyki z Bundesligi). Z Eintrachtem Frankfurt „Piszczu” strzelił gola, swojego pierwszego w tym sezonie ligowym.
Piszczek jak za dawnych czasów
To było 18. trafienie 34-letniego obrońcy w barwach BVB i pierwsze od końcówki listopada 2018 roku. Do siatki trafił lewą nogą, to pierwszy taki przypadek z jego udziałem od grudnia 2013. – Ta bramka była ważna przede wszystkim dla drużyny. Dobrze weszliśmy w to spotkanie, byliśmy skoncentrowani i pozostawaliśmy cierpliwi. W dobrym momencie strzeliliśmy tego gola na 1:0. Ważne było, aby zejść na przerwę prowadząc. W drugiej połowie błyskawicznie poszliśmy za ciosem, zdobywając kolejną bramkę. Przy tym wszystkim nie pozwoliliśmy także Eintrachtowi na wiele. Zagraliśmy naprawdę dobry mecz – przyznał Piszczek, który po meczu przerwy (Bayer Leverkusen) ponownie znalazł się w podstawowej jedenastce.
Występ polskiego zawodnika został doceniony przez niemieckie media. „Polski weteran wszedł do składu za Manuela Akanjiego. Kibice mogli mieć powody do obaw, bo po tej samej stronie boiska biegał błyskotliwy Filip Kostić. Nic z tego. Piszczek panował nad prawą stroną boiska, a nawet znalazł czas, żeby włączyć się do akcji ofensywnych” – napisał portal Sportbuzzer, przyznający Piszczkowi notę 2 w skali sześciostopniowej.
Według goal.com Piszczek zasłużył na 2,5. A to uzasadnienie: „Prawie jak za dawnych czasów”. Z kolei w sport.de były reprezentant Polski dostał 1,5. „To był jeden z najlepszych występów Łukasza w tym sezonie. Całkowicie zneutralizował Kostica i do tego strzelił gola”.
Walka o kontrakt
Bramką w ostatniej ligowej konfrontacji „Piszczu” potwierdził, że wciąż znajduje się w wysokiej formie, a jego doświadczenie nadal jest w cenie. Cały czas może dużo dawać drużynie, z którą kończy mu się kontrakt pod koniec czerwca 2020 roku. Mogą być to zatem ostatnie chwile Piszczka w zespole z Dortmundu. Chyba, że ostatecznie umowa zostanie przedłużona. Informacje w tej sprawie docierają sprzeczne. Piszczek niedawno przyznał, że chętnie zostałby w Borussii jeszcze na kolejny sezon, jednak piłka leży po stronie klubu. Takimi meczami jak ostatnio i dobrą dyspozycją, Polak może sobie tylko pomóc.
Tak czy inaczej, polski obrońca ma szansę jeszcze dokończyć najlepiej jak potrafi to, co rozpoczął. Borussia walczy na dwóch frontach. W Lidze Mistrzów dortmundczycy awansowali dalej, a w 1/8 zmierzą się z PSG. Ich rywal losowany był z pierwszego koszyka, oni sami zajęli 2. miejsce w grupie F za Barceloną. O trzy punkty wyprzedzili Inter Mediolan. W fazie grupowej, Piszczek dostał szansę w czterech meczach. Teraz przewidywany jest do gry od pierwszych minut.
Będzie jubileusz?
– Obejrzeliśmy kilka meczów PSG. Paryż jest niebezpieczną drużyną. Fazę grupową skończyli przed Realem Madryt, to mówi wszystko. Na końcu liczy się jednak nasz występ. Grając z PSG nie możesz pozwolić sobie na niepotrzebne straty piłki. PSG potrafi błyskawicznie zaatakować po przejęciu futbolówki – tłumaczył trener Borussii Lucien Favre.
Naprzeciwko siebie staną drużyny, których znakiem charakterystycznym jest ofensywa. Ale to formacja obronna może odegrać w tym dwumeczu szczególną rolę. – Kluczem do naszego sukcesu jest często to, że dobrze się bronimy. Jeśli uda nam się odzyskać piłkę, zapewni nam to posiadanie i większe poczucie spokoju. Świetny mecz może oznaczać również świetną grę obronną. Spotkają się dwie ofensywnie nastawione drużyny, jednak nie mam nic przeciwko wynikowi 1:0 dla nas – podkreślił Favre.
Piszczek gra w BVB już dziesiąty rok. Zaczynał w sezonie 2010/2011, kiedy to Borussia rywalizowała w Lidze Europy. Jej przeciwnikiem w grupie było wówczas PSG. W dwóch meczach pomiędzy tymi drużynami padły tylko dwie bramki (remisy 0:0, 1:1). W następnym sezonie Piszczek grał z zespołem już w Champions League. Debiutował wtedy w tych rozgrywkach. Jeśli zagra dziś, to będzie to dla niego 50. występ w Lidze Mistrzów. Trudno o lepszy jubileusz niż rywalizacja z absolutnie czołowym zespołem świata.
Piotr Wiśniewski