Aktualności
Włosi obecni w naszej historii
Reprezentacja Italii kilkukrotnie stawała nam na drodze w wyjątkowych momentach, że przypomnimy tylko mistrzostwa świata w 1974 i 1982 roku. Najbliższy mecz, chociaż oczywiście skala wydarzenia jest nieporównywalna, także zapisze się na kartach historii – będzie to pierwszy pojedynek w Lidze Narodów.
– Przeklęta Italia – tymi słowami określił kiedyś azzurich Andrzej Buncol. Drużyna Antoniego Piechniczka, z Buncolem właśnie w składzie, na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku dwukrotnie mierzyła się z późniejszym mistrzem świata. W pierwszym meczu biało-czerwoni zremisowali 0:0, co uznano za dobry prognostyk na kolejne spotkania. Później było coraz lepiej i w drodze do finału na przeszkodzie ponownie stanęła nam Italia. Mecz z podtekstem, bo w spotkaniu tym nie mógł zagrać Zbigniew Boniek, którego Włosi znali już bardzo dobrze, a który musiał pauzować za drugą żółtą kartkę. – Mogliśmy osiągnąć więcej, mieliśmy dobrą drużynę. Gdyby w półfinale był z nami Zbyszek Boniek to kto wie… „Zibi” był wtedy w rewelacyjnej formie. To była „głowa” zespołu, przecież z Belgią, gdy strzelił trzy gole, zagrał kapitalnie! Trzeba uczciwie przyznać, że Włosi byli tego dnia jednak lepsi – wspominał po latach Buncol. Ostatecznie Polacy przegrali 0:2 i na mistrzostwach świata zajęli trzecie miejsce.
Italia była „obecna” także przy naszym wcześniejszym sukcesie. W 1974 roku, w Stuttgarcie wygraliśmy 2:1, rozpoczynając swoją pierwszą drogę po medal mistrzostw świata. A gdy dodamy do tego jeszcze rywalizację na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, gdzie Włosi uchodzili za faworytów, a przegrali z ekipą Janusza Wójcika, w której zresztą pierwsze skrzypce grał obecny selekcjoner Jerzy Brzęczek, to możemy mówić wręcz o narodowym talizmanie.
Najczęściej mecze z Włochami kończyły się remisami. Aż pięciokrotnie padał wynik bezbramkowy. Szczególnie jeden z tych meczów może być pamiętany przez kibiców i odbierany w kraju jako sukces. Również pod wodzą Piechniczka Polska zremisowała na Stadionie Śląskim 0:0, a wielu fanów zapamiętało z tamtego spotkania pojedynki Pawła Skrzypka z Gianfranco Zolą, z których zwycięsko nie wychodził bynajmniej gwiazdor włoskiej piłki. – Wyszedł mi ten mecz, chociaż o tym, że zagram dowiedziałem się niedługo przed spotkaniem i towarzyszyła mi spora trema – wspominał po latach filigranowy zawodnik. Ostatecznie na mundial pojechali jednak nasi rywale, również dzięki wygranej w rewanżu 3:1.
Włosi z czternastu do tej pory rozegranych spotkań z Polską wygrali pięć. Już w XXI wieku zagraliśmy dwa mecze, ten ostatni przegraliśmy, ale wcześniej pokonaliśmy po świetnej grze w towarzyskim meczu czterokrotnego mistrza świata 3:1. Zresztą z pięciu ostatnich pojedynków z Italią przegraliśmy tylko dwa – wypada mieć nadzieję, że seria zostanie podtrzymana.
BILANS MECZÓW
11.11.2011, Wrocław, Polska – Włochy 0:2
Bramki: Mario Balotelli 30, Giampaolo Pazzini 60
12.11.2003, Warszawa, Polska – Włochy 3:1
Bramki: Jacek Bąk 6, Tomasz Kłos 18, Jacek Krzynówek 84 – Antonio Cassano 19
30.04.1997, Neapol, Włochy – Polska 3:0
Bramki: Roberto Di Matteo 24, Paolo Maldini 38, Roberto Baggio 62
02.04.1997, Chorzów, Polska – Włochy 0:0
16.11.1985, Chorzów, Polska – Włochy 1:0
Bramka: Dariusz Dziekanowski 6
08.12.1984, Pescara, Włochy – Polska 2:0
Bramki: Alessandro Altobelli 77, Antonio Di Gennaro 90
08.07.1982, Camp Nou, Włochy – Polska 2:0
Bramki: Paolo Rossi 22, 73
14.06.1982, Vigo, Włochy – Polska 0:0
19.04.1980, Turyn, Włochy – Polska 2:2
Bramki: Franco Causio 2, Gaetano Scirea 24 – Janusz Sybis 9, Andrzej Szarmach 35 k
26.10.1975, Warszawa, Polska – Włochy 0:0
19.04.1975, Rzym, Włochy – Polska 0:0
23.06.1974, Stuttgart, Włochy – Polska 1:2
Bramki: Fabio Capello 85 - Andrzej Szarmach 38, Kazimierz Deyna 45
01.11.1965, Rzym, Włochy – Polska 6:1
Bramki: Alessandro Mazzola 5, Paolo Barison 25, 65, 87, Gianni Rivera 71, Bruno Mora 79 – Włodzimierz Lubański 84
18.04.1965, Warszawa, Polska – Włochy 0:0