Aktualności
Wilczek zagra o pierwsze trofeum w karierze. Silkeborg na drodze Broendby
– Pobiliśmy klubowy rekord, więc mamy się z czego cieszyć. W drużynie jest spora rywalizacja, każdy z nas skupia się maksymalnie na tym, żeby wypaść jak najlepiej. Nawet, gdy ktoś wypada ze składu ze względu na kontuzję, kartki czy kiepską dyspozycję, w jego miejsce pojawia się równorzędny piłkarz, wnoszący odpowiednią jakość i to jest nasza największa siła. Poza tym drużyna prezentuje bardzo intensywny styl gry. Od początku do końca staramy się narzucić rywalowi swoje tempo. Nawet w przypadku, gdy jako pierwsi tracimy gola czy dwa, nie poddajemy się. Mamy świadomość, że jesteśmy w stanie odwrócić losy meczu. Niejednokrotnie w tym sezonie to się potwierdzało. Każda taka sytuacja utwierdza nas w przekonaniu, że to, co robimy, jest dobre. Gdy pojawia się słabszy moment, nie zmieniamy swojego stylu, nie zmniejszamy intensywności, bo wierzymy, że to poskutkuje – opowiadał w niedawnej rozmowie z Łączy Nas Piłka Kamil Wilczek.
To właśnie reprezentant Polski wprowadził Broendby do finału Pucharu Danii. 30-letni napastnik ustrzelił dublet, a jego zespół pokonał z FC Midtjylland 3:1. Nazwisko Wilczka jest teraz odmieniane w całej Skandynawii przez wszystkie przypadki. Polak jest bohaterem, w sześciu ostatnich meczach zdobył 9 bramek, a w całym sezonie ma już na koncie 14 goli. W pełni zasłużenie zdobył tytuł najlepszego piłkarza kwietnia w Danii. I nie zamierza na tym poprzestawać.
– Nasz trener słynie z tego, że preferuje treningi na bardzo wysokiej intensywności. Dzięki temu potrafimy pokazać to także w spotkaniach. Nie musimy się martwić, że zabraknie nam sił. Co do mnie, po okresie przygotowawczym, który przepracowałem bardzo mocno, czuję efekty. Treningi u Alexandra Zoernigera procentują – zdradził Polak, który złapał wielką formę w najważniejszym momencie sezonu. Broendby dziś może zdobyć Puchar Danii. Walczy również o mistrzostwo kraju, a Wilczek o wyjazd na mundial w Rosji.
– Wyjazd na mistrzostwa świata jest oczywiście moim ogromnym marzeniem. Walczę o to z całych sił, to jeden z moich najważniejszych celów na ten sezon. Właściwie od początku kwalifikacji dostawałem powołania do reprezentacji, byłem częścią drużyny. W marcu zostałem pominięty, ale nie zamierzam się poddawać. Wiem, że konkurencja jest duża, ale trzeba się z tego cieszyć. To nie jest powód do zmartwień. Im większa rywalizacja, tym większa korzyść dla reprezentacji. Cieszę się, że chłopakom też powodzi się w klubach, to bardzo budujące. Nie przypominam sobie momentu, w którym napastnicy naszej kadry strzelaliby aż tyle bramek z taką regularnością. Teraz chciałbym sięgnąć z Broendby po dwa trofea, to jest nasz cel. A co do reprezentacji… Wiadomo, o czym marzę – mówił Wilczek we wspomnianej rozmowie z ŁNP.
#POKALFINALE 💙💛💪 pic.twitter.com/bXWRGboVX5
— Brøndby IF (@BrondbyIF) 10 maja 2018
Dziś Kopenhaga żyje finałem pucharu kraju. Broendby o godzinie 17:00 zmierzy się w nim z ekipą Silkeborg IF, która cały czas walczy o utrzymanie na krajowym podwórku. Faworyt jest więc tylko jeden, a pomóc w sukcesie ma oczywiście Wilczek. Jeśli Broendby wygra, 30-letni Polak zdobędzie swoje pierwsze trofeum w karierze.