Aktualności
[WIDEO] Piątek znów strzela. Fenomen trwa!
To niewyobrażalne, jak rozwija się historia Krzysztofa Piątka we Włoszech. Od pobicia polskiego rekordu transferowego i przejścia do Milanu jego kariera nabrała jeszcze większego tempa. W piątkowym meczu z Empoli na swoją szansę czekał długo, ale gdy już przyszła to się nie pomylił i... wyrównał kolejny klubowy rekord.
Ostatnim zawodnikiem, który po przejściu do Milanu strzelał w pierwszych czterech meczach w których wyszedł w wyjściowym składzie był Oliver Bierhoff w 1998 roku. Aż do przyjścia, a raczej wspaniałego wejścia do drużyny Krzysztofa Piątka ponad dwie dekady później. Przeciwko Empoli wydawało się, że może rozpocząć mecz na ławce rezerwowych, ponieważ Gennaro Gattuso miał oszczędzać go na półfinał Pucharu Włoch. Jednak szkoleniowiec Milanu nie wyobrażał sobie wyjściowej jedenastki bez wciąż nowego i nieustannie skutecznego napastnika.
Piątek zagrał na Bartłomieja Drągowskiego, który rozgrywał swoje piąte spotkanie w Serie A w tym sezonie i jednocześnie najtrudniejsze. Jeszcze do przerwy wydawało się, że ma szanse na zachowanie czystego konta, ale druga połowa należała do drużyny jego rodaka. Właśnie napastnik Milanu rozpoczął strzelanie, gdy w 49. minucie otrzymał świetne podanie od Hakana Calhanoglu i uderzył piłkę pod wychodzącym bramkarzem. Po kilkudziesięciu sekundach wynik podwyższył Franck Kessie, który pokonał Drągowskiego ładnym lobem w sytuacji sam na sam, a jeszcze przed zejściem Piątka trzeciego gola strzelił Samu Castillejo.
ZNÓW ON! 😱 PIĄTEK! 🔫🔫🔫
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) 22 lutego 2019
Polski napastnik pokonał Bartłomieja Drągowskiego i dał AC Milan prowadzenie 1-0 w meczu z Empoli FC! ⚽ pic.twitter.com/JySxRDogrW
W meczu z Empoli polski napastnik miał w ciągu 69. minut gry tylko 21 kontaktów z piłką, podawał dziesięciokrotnie i dostał tylko jedną okazję, który wykorzystał i zamienił na bramkę. Niech to wystarczy za dowód, że fenomen Piątka trwa i ma się dobrze.
Fot. EastNews