Aktualności
[WIDEO] Lewandowski strzela, Bayern wygrywa z outsiderem
W sobotnie popołudnie Bayern Monachium zrealizował swoje wszystkie cele: wygrał bezproblemowo spotkanie z Hannoverem (3:1), przeniósł presję zwycięstwa na rywali w walce o mistrzostwo kraju, a także pomógł Robertowi Lewandowskiemu w wyścigu o koronę króla strzelców Bundesligi. Polak trafił po raz 22. w tym sezonie ligowym.
W 27. minucie fantastycznie z prawej strony dośrodkował Joshua Kimmich, a wbiegającemu na dalszy słupek Robertowi Lewandowskiemu pozostało tylko odpowiednio ustawić głowę i skierować piłkę do bramki. Bayern musiał długo czekać na uzyskanie prowadzenia, ale zdecydowanie na to zasłużył. Gospodarze grali lepiej od Hannoveru, sam Polak miał wcześniej dwie sytuacje w których górą był jednak bramkarz rywali. Widać było jednak, że koncentracja na celu, jakim jest kolejne mistrzostwo wróciła w szeregi monachijczyków, którzy dominowali w każdym aspekcie nad ostatnim w tabeli zespołem.
GOL @lewy_official! ⚽⚽⚽
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) 4 maja 2019
22. bramka Roberta w tym sezonie Bundesligi! 🔥 Znakomita współpraca Kimmicha i Polaka! 🇵🇱 8. asysta Niemca do naszego napastnika w tym sezonie! 👌 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/Szx7nbuvfF
Dla Hannoveru porażka z Bayernem oznaczała przypieczętowanie spadku do drugiej Bundesligi po wyjątkowo beznadziejnym sezonie. Jeszcze przed przerwą prowadzenie gospodarzy podwyższył ładnym strzałem z dystansu Leon Goretzka, a i tak był to wynik schlebiający bardziej przyjezdnym, którzy ograniczali się niemal wyłącznie do defensywy.
Jedyny problem, jaki Bayern miał zdarzył się po przerwie, gdy Jerome Boateng został napomniany za zagranie ręką we własnym polu karnym i Hannover otrzymał szansę na kontaktowego gola. Jedenastkę pewnie wykorzystał Jonathas. Co ciekawe, kilka minut później ten sam zawodnik, który wszedł w przerwie… otrzymał dwie żółte kartki i musiał opuścić boisko, co teoretycznie tylko ułatwiło zadanie Bayernowi.
Gdyby jednak Bayern miał wyższą skuteczność, to pewnie zwycięstwo byłoby bardziej okazałe. Bowiem aż do 84 minuty kibice mistrza Niemiec musieli czekać na kolejne trafienie, którego autorem był Franck Ribery. Dopiero po tym golu przyszły szanse Lewandowskiego: strzał głową był niecelny, uderzenie zza pola karnego obronił jednak bramkarz. To był koniec spotkania i misja Bayernu została spełniona: prowadzenie na szczycie tabeli nad Borussią Dortmund przynajmniej tymczasowo wzrosło do pięciu punktów.