Po kolei – pierwsza połowa spotkania dostarczyła emocji, ale niewielu sytuacji podbramkowych. Dopiero od początku drugiej odsłony działo się znacznie więcej, podniósł się również poziom emocji w grze dwóch wielkich angielskich klubów. Ale zenitu sięgnęły dopiero po golu Mateusza Klicha…

Polak trafił po ładnej akcji, zejściu za linię obrony do lewego skrzydła, przejęciu piłki i zbiegnięciu do środka oraz uderzeniu tuż obok dalszego słupka bramki. Jednak na początku tej akcji kontuzji doznał jeden z przeciwników, a piłkarze Aston Villi – domagając się wybicia futbolówki na aut – na chwilę stanęli, dając Leeds przewagę w ataku. To był główny powód dla którego zaraz po golu na boisku wybuchła wielka szarpanina, zakończona czerwoną kartką dla jednego z gości i dwiema żółtymi kartkami.

Jednak najważniejsze zdarzyło się po całej kłótni, która przeniosła się na ławkę rezerwowych i trenerów obydwu drużyn – Marcelo Bielsa przekazał swoim piłkarzom, by ci… oddali gola Aston Villi, prosto ze wznowienia. Tak się dokładnie stało, choć i przy tym nie brakowało nieporozumień, choćby ze strony jednego z obrońców gospodarzy.

Spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem, co oznacza, że resztki nadziei Leeds United na bezpośredni awans do Premier League – już wcześniej określone mianem „cudu” – uleciały na dobre i przed zespołem Mateusza Klicha walka w play-off, które składają się z półfinałowego dwumeczu oraz finału na Wembley (27.05). Awans zapewniony mają ekipy Norwich City oraz Sheffield United.

Co ciekawe, po raz pierwszy na ławce Leeds United znalazł się Mateusz Bogusz, reprezentant Polski do lat 20, który zimą trafił do angielskiego klubu z Ruchu Chorzów. Młodzieżowiec zasłużył sobie na taką szansę u Marcelo Bielsy dzięki dobrym występom w klubowej drużynie do lat 23, gdzie choćby ostatnio strzelił gola Crystal Palace.