Aktualności
Transfer do SPAL uskrzydlił Recę. „Odpowiednio spożytkował naukę we Włoszech”
Arkadiusz Reca przeżywa najlepszy okres w Serie A od czasu transferu z Wisły Płock (9 czerwca 2018 roku). 24-latek wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie SPAL, a jego licznik gier we włoskiej lidze stopniowo się powiększa. Jeśli Polak utrzyma dotychczasową formę, to liczba występów na Półwyspie Apenińskim z pewności przekroczy 30. Reca przeszedł dużą metamorfozę, kolejnymi meczami tylko potwierdza słuszność decyzji o przenosinach do Ferrary.
Większa swoboda w grze
W nowym zespole 24-letni reprezentant Polski zadebiutował w drugiej kolejce przeciwko Lazio Rzym. Szybko zyskał zatem zaufanie trenera Leonardo Sempliciego. W Atalancie, w której w poprzednim sezonie rozegrał trzy spotkania ligowe oraz jeden mecz w Pucharze Włoch, nie miał szans na regularną grę. Przynajmniej jeszcze nie teraz. W SPAL za to ma możliwość występów co kolejkę, jeśli tylko jest zdrowy (z powodu kontuzji stracił kilka kolejek bieżącego sezonu).
– Zacznijmy od tego, że przede wszystkim gra. Zagrał bardzo dobre spotkanie z Atalantą, kiedy zrobił rajd przez całe boisko, zaliczając przy tym asystę. Nabrał pewności siebie, skutkuje właśnie regularne pojawianie się na boisku. U niego rozwój przebiega na poziomie dobrym. Przez pół roku intensywnie ćwiczył, był w treningu, zaczął się spisywać coraz lepiej. Pasuje mu styl gry SPAL, gdzie trener stawia na taktykę 1-3-5-2. Arek pełni w tym ustawieniu rolę pół obrońcy, pół pomocnika. W reprezentacji gramy jednak czwórką z tyłu, więc ma inne zadania. Reca pokazuje swoje atuty, czyli szybkość, wytrzymałość, dobrą lewą nogę, niezłe podanie. Trochę gorzej wygląda w destrukcji, myślę, że i to przyjdzie z czasem. Na pewno zrobił duży progres, jeśli chodzi o swobodę gry. Te ostatnie miesiące w jego wykonaniu należy ocenić bardzo pozytywnie – przekonuje Marek Koźmiński.
Parametry 400-metrowca
Postawę Recy zaczęli doceniać włoscy dziennikarze. Po meczu z Atalantą „La Gazzetta dello Sport” przyznała mu notę 7. „Bardzo zaangażowany w działania i efekty zawodnik, który nigdy się nie zatrzymuj” – napisano w uzasadnieniu. Wcześniej był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny z Sampdorią. Mógł wtedy strzelić premierowego gola w Serie A, jednak jego strzał zatrzymał Emil Audero. Za to spotkanie został w „LGdS” oceniony na 6,5. „Czasami wydawał się nieuchwytny dla rywali, zapytajcie o to Depaoliego. Najpierw lider, potem słabiej”. Z Genoą też miał szansę na bramkę, ale spudłował.
Prawdziwy pokaz dał w rywalizacji z Lecce w Pucharze Włoch. SPAL wygrało 5:1, a reprezentant Polski szalał na lewej stronie boiska. Na dużej swobodzie mijał rywali, imponował szybkością, miał efektowną asystę. Wyróżnił się także w przegranym spotkaniu z Bolonią. Znów dał próbkę swoich możliwości na lewej stronie, po raz kolejny był blisko pierwszego trafienia na włoskich boiskach.
– Arek zawsze wyglądał nieźle biegowo. Ma predyspozycje typowego 400-metrowca. Ale piłka polega na bieganiu, mądrym bieganiu. Reca tego mądrego biegania cały czas się uczy. Widzimy, jaką metamorfozę przeszedł w tym kierunku. Dostrzegamy ogranie, jego cwaniactwo boiskowe. To coś, czego wcześniej nie miał. Zanim trafił do Włoch był naturszczykiem z dużymi możliwościami. Rozwinął się późno, bo edukację piłkarską rozpoczął w wieku 24 lat. Ale kolejne etapy pokonuje bardzo szybko. Tylko mu przyklasnąć i czekać aż na stałe zadomowi się w reprezentacji na lewej obronie – mówi Koźmiński.
Poprawka w obronie
Reca ma prawo czuć się mentalnym zwycięzcą ostatnich miesięcy. Przez długi czas słyszał sporo cierpkich słów pod swoim adresem. Ludzie się dziwili, dlaczego dostaje powołania od selekcjonera Jerzego Brzęczka, skoro w Atalancie „grzeje ławkę”. Jesienią jednak zmienił się status Recy w klubie, na reprezentację przyjeżdżał podbudowany szansami, jakie dostawał w SPAL.
– Teraz jest dobrze, więc krytycy ucichli, to naturalne. Wiem, że Arek mocno brał do siebie krytykę, obrażał się, był tym przytłoczony. Wprawdzie mówiąc, krytyka była zasłużona. Arek na początku swojej reprezentacyjnej przygody grał na dużym kredycie zaufania. Niektóre mecze miał słabe. Dziś możemy powiedzieć, że zrobił progres, i powiemy tak nie tylko na podstawie meczu z Atalantą, choć owszem ten pojedynek był najbardziej widowiskowy, bo ograli zespół europejskiego formatu na wyjeździe. Drużynę, która toczyła wyrównany bój z Interem. Która wysoko pokonała niedawno Torino. I przeciwko tej ekipie Reca jest jednym z najlepszych na boisku. To wszystko aspekty, które trzeba docenić – podkreśla były piłkarz włoskich klubów.
Zdaniem Koźmińskiego, Reca daje podstawy, by sądzić, że będzie kontynuował dobrą passę. – Poprawia się w wielu aspektach, dlatego z niecierpliwością czekamy, jak pokaże się w kadrze, gdzie przecież gramy inaczej. Jego ekspansja ofensywna musi być połączona z umiejętnością bronienia, ustawieniem się, co nie jest Arka najmocniejszą stroną. We Włoszech, królestwie obrońców, uczy się schematów, ustawiania się, odpowiedniego poruszania. Tyle że są to inne schematy niż w reprezentacji. Co nie zmienia faktu, że te wszystkie godziny, dni, tygodnie, miesiące, które spędził we Włoszech na nauce spożytkował odpowiednio i są tego efekty – zaznacza wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych.
Piotr Wiśniewski