Aktualności

Tomasz Kędziora i jego plusy wyjazdu na Ukrainę. „Dynamo to duży krok w mojej karierze”

Reprezentacja06.06.2019 
Tomasz Kędziora Lechowi Poznań zawdzięcza dużo – w barwach „Kolejorza” zdobył swoje pierwsze poważne trofeum w piłce: mistrzostwo kraju. W Polsce wywalczył jeszcze dwa Superpuchary Polski, a dzięki regularnym występom w poznańskiej drużynie, został kapitanem kadry U-21. W tej roli grał w trakcie młodzieżowego EURO. Ale to przeprowadzka na Ukrainę ściągnęła na niego uwagę trenera pierwszej reprezentacji. Jerzy Brzęczek nie zwykł pomijać obrońcy Dynama Kijów w swoich powołaniach.

Kędziora znalazł się w kadrze na najbliższe spotkania eliminacji mistrzostw Europy 2020 z Macedonią Północną oraz Izraelem. Tym samym stawi się na kolejnym zgrupowaniu biało-czerwonych z rzędu, kiedy Polakom przychodzi rywalizować o konkretną stawkę. Był powołany na pojedynki Ligi Narodów, zagrał od pierwszych minut w czterech ostatnich spotkaniach Polski, licząc  towarzyską konfrontację z Czechami. Kilka dni temu zakończył sezon na Ukrainie. Dynamo zostało wicemistrzem, a polski obrońca spisał się w ostatniej batalii ligowej nawet lepiej niż w debiutanckim sezonie, nie mniej udanym, jego pierwszym poza granicami Polski.

Rozwój do potęgi trzeciej

Dla porównania: sezon 2018/19 (uwzględniamy występy ligowe) to 27 meczów (wszystkie w podstawowym składzie) Kędziory, dwa gole, trzy asysty, podczas gdy bilans 24-latka w sezonie 2017/18 wyglądał następująco: 22 spotkania (wszystkie od początku), jedno trafienie oraz pięć asyst. Progres nastąpił w liczbie minut spędzonych na boisku, a także w statystyce zdobytych bramek. Zresztą po to Kędziora przechodził do Dynama: podnosić sobie poprzeczkę i stawać się lepszym piłkarzem. – Nie żałuję tego kroku. Jestem szczęśliwy. Mam tu świetne warunki do rozwoju. Nic tylko grać i trenować – mówił nam prawy obrońca.

Dynamo zapewniło mu coś, o co z Lechem byłoby trudno: okazję do regularnej gry w europejskich pucharach. Z „Kolejorzem” co prawda miał sposobność – i to nie raz, nie dwa – mierzyć się z przeciwnikami z całej Europy, tyle że przygoda z pucharami trwała zazwyczaj bardzo krótko. W Dynamie takich wyzwań jest dużo więcej. Ot, choćby poprzedni sezon: najpierw kwalifikacje do Ligi Mistrzów, w których zespół Polaka został wyeliminowany w 4. rundzie przez Ajax Amsterdam, a potem faza grupowa Ligi Europy i dwie rundy play-off. W sezonie 2017/18 pojedynków z europejskimi rywalami Kędziora doświadczył dziesięć. Akurat w poprzednim trafiał do siatki zarówno w eliminacjach Champions League, jak w drugim z europejskich pucharów. Strzelił gola w przegranym 1:3 meczu z Ajaxem, bramkę zdobył także przeciwko Rennes.



Nie trudno więc nie dostrzec postępu i w tym aspekcie. – Najważniejsze jest to, że od razu stałem się podstawowym zawodnikiem. Zawsze wtedy, kiedy byłem zdrowy, grałem regularnie, wychodziłem na boisko od pierwszej minuty. To było dla mnie priorytetem na pierwszy sezon i zrealizowałem ten cel. Poza tym udało się wykręcić całkiem niezłe liczby, jak na bocznego obrońcę, co mnie bardzo cieszy, to budujące. Szkoda tylko, że w ubiegłym sezonie nie zdobyliśmy żadnego trofeum. Teraz zwyciężyliśmy w meczu o Superpuchar Ukrainy i mam nadzieję, że kolejne puchary również padną naszym łupem. Deklarowałem to już wcześniej – przyszedłem do Dynama, aby zdobywać trofea – powiedział Łączy Nas Piłka Kędziora przed początkiem drugiego sezonu za naszą wschodnią granicą.

Po naukę do Piszczka

Pierwszy rok gry wychowanka UKP Zielona Góra w drużynie ze stolicy Ukrainy okazał się przełomowy także z perspektywy Kędziory jako reprezentanta kraju. W meczu z Meksykiem w Gdańsku zadebiutował w pierwszej reprezentacji. Adam Nawałka dał potem Kędziorze szansę w dwóch innych grach towarzyskich – z Nigerią i Koreą Południową. Ponadto ówczesny selekcjoner uwzględnił go na szerokiej liście, z której wybrał ścisłe grono piłkarzy, którzy pojadą na mistrzostwa świata. W wąskiej grupie ostatecznie zabrakło byłego zawodnika Lecha. – Cieszę się, że przez cały rok mogłem regularnie przyjeżdżać na zgrupowania reprezentacji i w niej zadebiutować. Zdobyłem cenne doświadczenie. Bardzo mi tylko szkoda, że w najważniejszym momencie trener Nawałka podjął decyzję, że nie zagram na mistrzostwach świata. Życie toczy się jednak dalej i teraz trzeba zrobić wszystko, aby pojechać na kolejną wielką imprezę – mówił piłkarz mający już na koncie dziewięć gier w drużynie narodowej.



Nawałka zapoczątkował nowy rozdział w karierze Kędziory pod tytułem: kadra. Brzęczek z kolei swoimi powołaniami tylko utwierdza obrońcę Dynama w przekonaniu, że ów rozdział dopiero się rozkręca. U Brzęczka Kędziora jest podstawowym zawodnikiem. Procentuje to, że będąc piłkarzem Dynama ma możliwość rywalizacji w mocnej lidze, dokładając do tego konfrontacje w pucharach. To doświadczenie, które musi zaprocentować.

24-letni obrońca na obecnym etapie, czyli ciągłego rozwoju, może korzystać z tego, czego się nauczył od Łukasza Piszczka, byłego reprezentanta Polski, filara prawej obrony kadry przez kilka lat. – Obserwuję Łukasza od wielu lat, to światowej klasy zawodnik, jest wzorem do naśladowania. Dużo od niego czerpałem na każdym zgrupowaniu, podpatrywałem, jak zachowuje się w danych sytuacjach. Łukasz podpowiadał mi, jak ustawić się na boisku, dawał wiele cennych wskazówek, które od razu można było wdrożyć w życie i przełożyć na grę w kolejnym spotkaniu – przyznał 24-latek, dla którego wyjazd na Ukrainę okazał się punktem zwrotnym w karierze.

Dziś widzimy, że przeprowadzka przyniosła Kędziorze same korzyści. Największym tego plusem są częste powoływania do drużyny narodowej. 

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności