Aktualności
Szansa Arkadiusza Milika. Napoli pójdzie za ciosem?
Arkadiusz Milik miał na początku sezonu problemy zdrowotne, przez co grał bardzo mało, nie strzelił jeszcze gola, jednak w wyjazdowym meczu z Genk (dziś, godz. 18:55, transmisja w Polsat Sport Premium 1) ma pojawić się w wyjściowym składzie. Trener Napoli Carlo Ancelotti szuka optymalnego ustawienia linii ataku, stąd przeciwko Belgom zamierza dać szansę napastnikowi z Polski. Możliwe, że na ławce rezerwowych rozpocznie Piotr Zieliński.
Neapolitańczycy bardzo dobrze rozpoczęli zmagania w Lidze Mistrzów. Na dzień dobry ograli 2:0 triumfatora poprzedniej edycji, Liverpool. Rozegrali świetny mecz, w którym swoje „pięć groszy” wtrącił też Piotr Zieliński. „Zielu” zmienił w 67. minucie Lorenzo Insigne. Arkadiusz Milik całe spotkanie obejrzał z perspektywy rezerwowego. Dzisiaj, jak sugerują dziennikarze „La Gazzetta dello Sport”, Milik powinien rozpocząć mecz w wyjściowym ustawieniu.
Nie ma numeru jeden w ataku?
Carlo Ancelotti jest zwolennikiem częstych zmian w składzie. Inną jedenastkę wystawia na Ligę Mistrzów, innych piłkarzy posyła w bój w Serie A. Po wygranej w lidze z Brescią 2:1, przeciwko której nasz napastnik nie wszedł nawet na minutę, uznał, że zmieni koncepcję z przodu. Zamiast dwójki Fernando Llorente oraz Dries Mertens zamierza postawić na duet Hirving Lozano – Milik. – Takie rotacje nie będą nawykiem. Służą zwiększeniu konkurencji i utrzymaniu rywalizacji w zespole. W tak silnej kadrze każdy chce dostawać szanse i móc się pokazać. Zmiany wynikają też z potrzeby umożliwienia graczom jak Milik powrotu do formy po problemach zdrowotnych – informuje „LgdS”.
Polak będzie miał okazję po raz drugi w tym sezonie zagrać od początku. Wcześniej wystąpił w pierwszym składzie z Lecce. W ligowej rywalizacji włoski szkoleniowiec mocno oszczędza Polaka, który powoli dochodzi do formy. W pierwszych kolejkach zmagał się z urazem pachwiny, przez co nie osiągnął jeszcze normalnego dla siebie poziomu.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Zielińskiego. 25-letni pomocnik spędził na boisku maksymalnie możliwy czas, biorąc pod uwagę ligę. W każdym z sześciu pojedynków włoskiej ekstraklasy rozegrał 90 minut. Ancelotti najczęściej widzi 25-latka w roli środkowego pomocnika. Na Genk przygotował inną koncepcję, przez co Zieliński przewidziany jest jako zmiennik. – Pod względem taktycznym mamy jasną tożsamość. Niektórzy zawodnicy muszą jeszcze poprawić swoją formę, ale to normalne na początku sezonu. Ja jednak zdaję sobie sprawę jak dobrych mam piłkarzy – mówi trener Napoli cytowany przez uefa.com.
Polskie tradycje w Genk
Mimo zwycięstwa z Liverpoolem, odniesionego w świetnym stylu, wygranej, która z pewnością jeszcze bardziej podniesie morale jego drużyny, opiekun neapolitańczyków przewiduje trudną przeprawę Napoli w Belgii. Z drugiej strony przegrana ich rywala w Salzburgu 2:6 wskazuje na duże problemy obronne ekipy Felice Mazzu. – Trzeba mocno walczyć w tym spotkaniu, bo inaczej możemy mieć problemy. Musimy uświadomić sobie, jak trudny będzie dla nas ten mecz. Wiemy, że zmierzymy się z bardzo zdeterminowanym rywalem. Ważnym czynnikiem mogą być kibice na stadionie, bo mecz Ligi Mistrzów u siebie to są wielkie emocje – zaznacza Ancelotti.
Wspomniany Mazzu krótko prowadzi Genk. Przejął zespół 1 lipca. I na starcie nie wiedzie mu się dobrze. W Jupiler Pro Lidze „Smerfy” zajmują 6. miejsce – w dziewięciu meczach uzbierały 14 punktów (cztery zwycięstwa, dwa remisy, trzy porażki). „Niebiesko-biali” są aktualnym mistrzem kraju. Swoja małą cegiełkę do tego dołożył Jakub Piotrowski. Młodzieżowy reprezentant Polski zaliczył w poprzednim sezonie pięć występów. Do mistrzostwa dołożył Superpuchar. W obecnych rozgrywkach dostał szansę gry w pięciu meczach. Ostatnio wypadł poza kadrę – i dotyczy to zarówno ligi, jak i Champions League.
Piotrowski do Genku trafił z Pogoni Szczecin. – Jeśli chodzi o stadiony, to nie ma co porównywać, w Polsce są zdecydowanie lepsze, choć my w Genk nie możemy narzekać. Co ciekawe, na nasze mecze przychodzi wielu naszych rodaków. Przez lata w tutejszej kopalni pracowało mnóstwo Polaków, a ich dzieci i wnuki zostały w Belgii na długie lata – opowiadał Łączy Nas Piłka pomocnik.
Piotr Wiśniewski