Aktualności
Skok Jakuba Modera: podręcznik przetrwania w Premier League
Wreszcie Jakub Moder dostanie swój moment. Zwiedzi stadion i centrum treningowe, dostanie koszulkę ze swoim numerem, będzie sesja zdjęciowa, jego profil pojawi się na oficjalnej stronie internetowej Brighton i będzie mógł zacząć – wielką walkę i… czekanie.
Czekał już trzy miesiące, choć akurat jemu ten czas minął błyskawicznie. Na fali transferu do Brighton popłynął w październikowych meczach reprezentacji i zrobił furorę pewnością siebie, swobodą z jaką grał przeciwko reprezentacjom Finlandii i Włoch. Potem były mecze w europejskich pucharach, które wrażenie o potencjale 21-latka wzmocniły, podobnie jak gol strzelony Ukrainie. Dopiero wraz z kolejnymi tygodniami zaczęła przebijać się rzeczywistość: bohater największego transferu z Ekstraklasy jest zmęczony.
Ma prawo. W tym sezonie rozegrał już ponad dwa tysiące minut w barwach Lecha Poznań, tylko czterysta mniej niż w całych poprzednich rozgrywkach. Przekłada się to tylko na niepełne cztery i pół spotkań. Ta różnica jest nawet nieznacznie mniejsza, gdy porówna się jego czas gry z okresem wypożyczenia do Odry Opole. Jesienią naprawdę wszedł na inny, nieznany wcześniej poziom.
A teraz czeka go skok. W dwudziestu klubach Premier League w tym sezonie zagrało 62 zawodników z jego rocznika i urodzonych później, ledwie co trzeci występuje w swojej drużynie regularnie. Wychodzi jeden młodzieżowiec na drużynę, w Brighton najczęściej z najmłodszych występowali prawy obrońca Tariq Lamptey i napastnik Aaron Connolly. Niech to będzie podkreśleniem tego, że trafia do kraju, gdzie nie jest łatwo się przebić.
Niech poświadczy o tym statystyka. Gdy we wstrząśniętej pandemią europejskiej piłce zanotowano niespotykany w poprzedniej dekadzie procent debiutantów – czemu sprzyjało poszerzenie kadr, dopuszczenie pięciu zmian w meczach – to w Anglii ich liczba spadła do 1,4%, znacznie poniżej wyniku dla 31 lig (5,4%). Tylko we włoskiej Serie A ten odsetek był niższy (1,1%). Mało? Według średniej wieku Premier League jest piątą najstarszą ligą Europy.
Nie jest łatwo się przebić, ale najtrudniejsze będzie przestawienie się. Status Modera w Lechu rósł w 2020 roku praktycznie z każdym miesiącem grania – pomińmy wiosenną przerwę w rozgrywkach – aż został kapitanem i jednym z tych piłkarzy na którego kibice patrzyli w trudnych momentach oraz od niego oczekiwali. Teraz trafia do środowiska, które ma już swoją hierarchię, gdzie w środku pola jedna z dwóch pozycji jest zajęta przez grającego w każdym meczu Yvesa Bissoumę, a drugą spełniają znacznie bardziej doświadczeni od Polaka Pascal Gross i Adam Lallana. Dodatkowo, Moder przylatuje w momencie, gdy szkoleniowiec Graham Potter będzie starał się skład ograniczać z 28 nazwisk o przynajmniej kilka.
– Do zobaczenia wkrótce! – napisał Moderowi Mateusz Klich pod postem w którym młodszy kolega z kadry żegna się z Lechem i jego kibicami. Okazja do spotkania będzie szybka, już szesnastego stycznia Brighton udaje się do Leeds na ważne starcie drużyn z dolnej części tabeli. Nie ma wątpliwości, że miejsce Klicha będzie na boisku, ale jeśli Moder znajdzie się na ławce rezerwowych to już będzie to jego pierwszym sukcesem. Debiut po zaledwie kilku treningach z drużyną może być jeszcze w sferze marzeń.
Wyświetl ten post na Instagramie.
O cierpliwości będzie mógł z Klichem porozmawiać. Ten po transferze do Leeds United – i to nie oznaczającego takiego przeskoku, jak w przypadku Modera, który trafia z Ekstraklasy do Premier League – w Championship wszedł na boisko na dziewięć minut w dopiero czwartym spotkaniu ligowym. Do dziesiątej rundy czekał na pierwszy (i ostatni w tamtym sezonie) występ w podstawowym składzie, więcej czasu grając w Pucharze Ligi. W lutym wracał na wypożyczenie do Holandii.
Jeszcze dłużej na debiut w Premier League czekał Jan Bednarek – 287 dni od przejścia z Lecha do Southampton. Aleksander Tonew, który do Premier League z Poznania ruszył latem 2013 roku, w Aston Villi zadebiutował szybko, lecz po pierwszym sezonie średni jego pobyt na angielskich boiskach trwał 38 minut. W pierwszym półroczu w lidze tylko cztery razy grał dłużej niż godzinę. Kolejnej szansy w zasadzie już nie było.
Co więcej, Moder trafia do klubu, który traktowany jest jako interesujący projekt, ale przeżywający problematyczny okres formy sportowej. Właściciel Brighton, Tony Bloom, który przejął drużynę będącą w trzeciej lidze i grającą na prawdopodobnie najmniej piłkarskim stadionie w czterech angielskich ligach zawodowych. Od tego czasu nie tylko udało się awansować do Premier League, lecz również doprowadzić do przeprowadzki na piękny nowy obiekt. A przede wszystkim pokazać, że można to osiągnąć sprawnym zarządzaniem, co dla miliardera z branży bukmacherskiej sprowadza się również do tego, że po ledwie dwóch wygranych w siedemnastu meczach tego sezonu nie ma tematu zwolnienia trenera.
Może też z tego wynika pewna ekscytacja w polskich mediach. Analiz tego, jak Moder może wpasować się do składu Brighton można było przeczytać już kilka, nawet prestiżowy serwis The Athletic poświęcił pomocnikowi tekst z wypowiedziami Rafała Ulatowskiego, dyrektora akademii „Kolejorza”. Jednak tam, pomimo laurki wystawionej reprezentantowi i wskazaniu, że grą ofensywną i golami może być pozytywną odmianą od rywali w środku pola, jest puenta o cierpliwym podejściu Brighton do wprowadzenia nowego zawodnika.
🔜 in the fold!#BHAFC 🔵⚪️
— Brighton & Hove Albion (@OfficialBHAFC) December 26, 2020
Portal Smarterscout, współpracujący z angielskimi klubami pod względem statystycznego i analitycznego profilowania zawodników, pokazuje również skalę wyzwania. Dla Modera punktem odniesienia będą nie popisy z meczów Ekstraklasy, a nawet reprezentacji, lecz europejskich pucharów. Tam intensywność oraz style gry rywali były bardziej zbliżone do tego, co czeka go w Premier League. Według algorytmów Smarterscout 21-latek względem rywali najwięcej ma do nadrobienia w porównaniu do Bissoumy, Lallany i Grossa w pojedynkach przy piłce, a więc fizyczności, która cechuje całą ligę. Także w tym zestawieniu Polak ma najniższy współczynnik utrzymania piłki, czyli szansy na to, że zespół po jego zagraniu wciąż będzie w jej posiadaniu. Znów – w lidze bazującej na fazach przejściowych to może być ważny obszar do poprawy.
Na pewno Moder może liczyć na wsparcie, bo w tym względzie też Premier League się zmienia: opakowuje zawodnika taką opieką merytoryczną, której żadna analiza tekstowa nie jest w stanie zawrzeć. Od kwietnia ubiegłego roku w Brighton sam departament opieki mentalnej nad zawodnikami liczy trzy osoby, uznanych na Wyspach psychologów sportu. Dyrektorem technicznym jest Dan Ashworth, który sam grał w piłkę, a w ostatniej dekadzie był jedną z osób, która dokonała całkowitej zmiany w angielskim systemie szkolenia. Tam też zdają sobie sprawę, że zbyt wiele rzeczy składa się na dyspozycję piłkarza w dniu meczowym, by sprowadzać wszystko co związane z nimi i ich wartością do 90 minut.
Stąd Brighton przede wszystkim jawi się jako doskonałe miejsce do tego, by najpierw poziom zweryfikować, a następnie go stopniowo podnosić. Tylko wszystko wymaga czasu i cierpliwości. Piłkarska kariera Modera w ostatnim roku przyspieszyła znacząco, wyprzedzając wszystkich rówieśników z kraju i wielu starszych piłkarzy. Oczekiwanie, że się nie zatrzyma po przeskoku do innego świata byłoby nie fair wobec wciąż młodego pomocnika. Najważniejsze w pierwszych tygodniach w Anglii będzie dla niego to, by utrzymał dotychczasową determinację: wówczas kierunek rozwoju również będzie się zgadzał.
Michał Zachodny