Aktualności
[SERIE A] Stępiński strzela gole wielkim. „Buduje swoją pozycję w lidze”
Polscy napastnicy w Serie A nie dają o sobie zapomnieć. Furorę na włoskich boiskach robi Krzysztof Piątek, ale i inni nasi snajperzy zdobywają bramki. Mariusz Stępiński strzelił już drugiego gola w obecnych rozgrywkach. Pokonując golkipera AS Romy, skompletował trafienia ze wszystkimi najmocniejszymi klubami Italii. – Takimi meczami Mariusz buduje swoją pozycję nie tylko w Chievo Werona – przekonuje były reprezentant Polski i piłkarz Udinese Calcio Piotr Czachowski.
Stępiński ma swoje kolejne „pięć minut” w Serie A. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w spotkaniu inaugurującym sezon, z Juventusem FC. 23-letni napastnik wyrównał wówczas stan meczu (Chievo ostatecznie przegrało 2:3). Wojciecha Szczęsnego zaskoczył uderzeniem głową. Włoska prasa pisała o jego występie w samych superlatywach. – Ochrzcił również Juventus z Ronaldo w składzie – napisano. To również nawiązanie do goli polskiego piłkarza w starciach z najlepszymi zespołami Półwyspu Apenińskiego. Były napastnik Wisły Kraków i Ruchu Chorzów mógł pochwalić się bramkami przeciwko Interowi Mediolan, AC Milan, SSC Napoli, „Juve”. Od weekendu na rozkładzie Mariusza jest też AS Roma.
Już wcześniej „La Gazetta dello Sport” pisała o Polaku „Amazza Grandi” (zabójca wielkich). Teraz Stępiński przyszedł na ratunek kolegom, bo uratował im remis na Stadio Olimpico. Chievo wyszło w Rzymie z dużych opresji. Zdołało uniknąć tego, co wydawało się nieuchronne, czyli porażki z Romą. Rzymianie prowadzili 2:0, lecz werończycy nie poddali się. W 52. minucie gola strzelił Valter Birsa, a siedem minut przed końcem kibice gospodarzy zamilkli po tym, jak piłkę do siatki skierował Polak. 23-latek dopadł do odbitej futbolówki i z zimną krwią wykorzystał błąd defensywy Romy. – Zamroził Stadion Olimpijski – pisał „Tuttosport”. – To kolejna demonstracja tego, jak dobry jest Stępiński – dodała „La Gazetta dello Sport”. – Przed meczem Roma – Chievo rozmawialiśmy z Piotrkiem Dumanowskim [komentator Eleven Sport] właśnie pod kątem tego, że Mariusz strzela gole wielkim firmom. I znów się to potwierdziło. Zdobył bardzo ważną bramkę w trudnym, wyjazdowym meczu. Z pełną oceną jednak jeszcze bym się wstrzymał. Uzbrójmy się w cierpliwość i poczekajmy co pokaże w kolejnych meczach. Bo dopiero następne spotkania mogą potwierdzić wartość Mariusza – ocenia Piotr Czachowski.
Ale znamienne jest to, że „Stępień” pięć z siedmiu goli strzelonych w Serie A, wbił uznanym markom. – Świadczy to o tym, że Chievo prezentuje się inaczej z mocniejszymi rywalami. Jest bardziej zdeterminowane, agresywne, cofnięte. Stępiński w tym stylu czuje się idealnie, to jest dla nich wymarzony piłkarz na kontry. Zwróćmy uwagę, że Chievo w ataku pozycyjnym to drużyna przeciętna – podkreśla Mateusz Święcicki, który komentuje spotkania ligi włoskiej w Eleven Sport.
I z tej przeciętności Stępiński korzysta. Każdy bowiem gol i dobry występ idzie na konto 23-latka. – Stara piłkarska prawda mówi, że napastnik zawsze żyje z podań kolegów. Mariuszowi o to trudniej, dlatego, że gra w drużynie, która nie stwarza zbyt wielu sytuacji w meczu. Chievo to zespół nawet nie środka tabeli, ich celem jest utrzymanie. Żeby Mariusz wszedł na wyższy level, będzie potrzebował wsparcia drużyny, sam raczej nie utrzyma Chievo w Serie A. Dobrze dla niego, że potrafi wykorzystać okazje, które ma. Musi dalej iść tą drogą. W ten sposób rośnie jego wartość. Takim meczem wysłał sygnał selekcjonerowi reprezentacji Jerzemu Brzęczkowi. I nie ma znaczenia, że występuje w zespole z dołu tabeli, przecież pokazuje, że posiada instynkt – przekonuje Czachowski. Stępiński chce iść za ciosem, tym bardziej, że werończycy coraz bardziej w niego wierzą i liczą na następne gole Polaka. – Kolejne cele? Strzelić Udinese, bo to nasz kolejny rywal – zapowiada Mariusz.
Nie ulega wątpliwości, że każdym trafieniem nie tylko wzmacnia swoje nazwisko, ile przesuwa się w górę hierarchii napastników ligi włoskiej. Tym bardziej teraz, gdy jest „w gazie”. – Guilherme odchodził z Legii do Benevento, żeby się wypromować. To samo może spotkać Mariusza. Każdy gol spowoduje, że inne kluby będą z zaciekawianiem obserwowały postępy Polaka. Musi potwierdzić, że skoro potrafi strzelać z wielkimi, to jest w stanie regularnie trafiać do siatki przeciwko drużynom o mniejszym potencjale. On buduje swój wizerunek i zabezpiecza się na przyszłość. Jeśli nadal będzie tak zachowywał się w polu karnym i będzie skutecznie finalizował nieliczne akcje, to być może pojawi się szansa na transfer – prognozuje Czachowski.
Temat transferu Stępińskiego to na razie odległa perspektywa. „Stępień” najpierw musiałby ustabilizować formę w Chievo, gdzie rozegrał do tej pory 26 meczów. Gola dla żółto-niebieskich strzela średnio co 3,7 spotkania. – Nie ma sensu na siłę wpychać go do lepszych klubów. Niech ugruntuje pozycję w Chievo. Często mnie irytuje, że staramy się wszystkich polskich piłkarzy na siłę pchać do topowych drużyn. A może Werona jest dla niego idealnym miejscem? Może to klub skrojony na skalę jego talentu i możliwości? Ostatnio w studiu Eleven powiedziałem słowa pewnego polskiego menedżera: lepiej być gwiazdą w przeciętnym włoskim klubie niż w czołowym polskim. Na Twitterze odezwał się do mnie czołowy reprezentant Polski i powiedział, że zgadza się z tą opinią. On też wyjechał z kraju relatywnie wcześnie – podsumowuje Święcicki.
Stępiński Polskę opuścił dwa lata temu. Skorzystał z drugiej szansy na wyjazd. Wcześniej, będąc nastolatkiem, odszedł z Widzewa Łódź do 1. FC Nurnberg. Ostatnie miesiące pokazują jak bardzo się rozwinął i powoli wskakuje na inny poziom.
Piotr Wiśniewski