Aktualności
Rozpędzony Piotr Zieliński w Napoli. „To piłkarz o bardzo dużych umiejętnościach”
Gennaro Gattuso właśnie co stwierdził, że Zieliński stworzony jest do wielkich rzeczy na boisku. – Nigdy nie widziałem zawodnika, który mija rywala tak, jak robi to Piotr. Ma wielką jakość, on tańczy z piłką. Do bycia wielkim brakuje mu tych siedmiu-ośmiu zdobywanych goli na sezon. Ale ma warunki, żeby to zrobić – zaznaczył szkoleniowiec Napoli. „Zielu” w listopadzie i grudniu daje podstawy do takich ocen jego gry w zespole klubowym. W wygranym meczu z Crotone zaliczył wysokich lotów asystę. Mając pełną kontrolę nad akcją, założył rywalowi siatkę, po czym odegrał do Lorenzo Insigne. Ale nie tylko w 10. kolejce Serie A dał popis. Ten jego udziałem miał miejsce także w spotkaniu Ligi Europy z Realem Sociedad, kończącym rywalizację Napoli w grupie.
Jeden z lepszych albo najlepszy na boisku
W omawianym pojedynku przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową i idealnie przymierzył przy słupku z półwoleja. Potem przyznał, że ta bramka to efekt sugestii Gattuso. – Mam nadzieję, że zdobędę więcej bramek w tym sezonie, ponieważ trener ciągle mi powtarza, że muszę strzelać częściej – wyjaśnił Polak w rozmowie ze Sky Sport Italia. Po tym golu schował piłkę pod koszulką, czym ogłosił światu, że jego żona jest w ciąży. Co równie istotne: owe trafienie zapisze się w historii klubu z Neapolu. To był pierwszy gol strzelony na stadionie od niedawna noszącym imię Diego Armando Maradony, zmarłego niedawno legendarnego zawodnika, byłego gracza Napoli.
Włoscy dziennikarze nie mieli wątpliwości, komu należał się tytuł piłkarza meczu za pojedynek z Realem Sociedad. „Jego bramka to prawdziwa perełka” – ocenił portal calciomercato.com. Zaś calcionapoli24.it zaznaczyło: „Nie miał wielu kontaktów z piłką, ale duży wpływ na wynik”.
Inne starcie, w którym Zieliński pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie to na przykład pojedynek z HNK Rijeką (2:0, asysta) w Lidze Europy. Meczów bez konkretnych statystyk, za to z wielkim wpływem polskiego pomocnika na grę ekipy z południa Włoch, było w miesiącach późnej jesieni, czyli listopadzie oraz grudniu, jednak więcej. Ot, choćby z AS Romą, kiedy pierwszy raz od dwóch miesięcy pojawił się w podstawowym składzie drużyny, ładnie rozdawał piłki, brał na siebie ciężar gry. Przy lepszym zachowaniu kolegów miałby na koncie przynajmniej jedną asystę. Gdyby w porę odegrał mu Hirving Lozano to trafiłby także do siatki, bo stał w bliskiej odległości od bramki.
Jakość w każdej piłce
Z Romą „Zielu” wybiegł w wyjściowej jedenastce dopiero trzeci raz w trwających rozgrywkach. Zaczynał w „podstawie” mecz 1. i 2. serii spotkań z Parmą oraz Genoą (bramka i asysta). Z październikowych spotkań wykluczyły go względy zdrowotne (zakażenie koronawirusem). Z tego też powodu nie mógł zagrać w meczach biało-czerwonych z Finlandią, Włochami, a także Bośnią i Hercegowiną. Do pełni zdrowia wrócił w listopadzie. Trener Gattuso nie chciał przeszarżować ze zdrowiem pomocnika, stąd początkowo wprowadzał go z ławki. Z czasem zwiększał dawkę obciążeń i dawał Polakowi coraz więcej minut na murawie. Aż w końcu Zieliński wdarł się do pierwszego składu i gra jak gdyby nigdy nic.
Na temat gry Zielińskiego przeciwko Romie we włoskich mediach napisano sporo. Portal Calcionews24.com przy ocenie polskiego pomocnika (7,5) użył słowa huragan. „Top drużyny obok Insigne”. Z kolei „Il Mattino” pokusił się o takie stwierdzenie: „Nie gra jako czysto ofensywny pomocnik, ale jako środkowy, w fazie bez posiadania piłki ustawia się w linii z innymi graczami środka pola, oraz z niżej ustawionym Demme pełni rolę osłony obrony. Kiedy ma przestrzeń, zawsze ją wykorzystuje. Daje jakość każdej piłce, której dotknie”. Jak pokazuje boisko, tej jakości Zieliński ma w ostatnim czasie sporo.
Widzą w nim rezerwy
– Myślę, że aktualna forma Piotrka to jego odpowiedź na to, co czytał i słyszał na swój temat w polskich mediach. Po bardzo udanych występach w kadrze Mateusza Klicha i Karola Linettiego sugerowano, że Zieliński będzie miał problem z grą w pierwszym składzie reprezentacji. Na pewno takie głosy dotarły do niego, dotknęły go. Ucierpiało ego Piotra. Zbliża się EURO, przewiduję, że on jeszcze mocniej dociśnie pedał gazu, żeby wyszło na jego. Z takiej sytuacji może tylko się cieszyć selekcjoner Jerzy Brzęczek. Lepszy Piotrek to lepsza informacja dla kadry, większa rywalizacja w środku pola. To ważne, aby zawodnicy występujący za granicą byli w dobrej formie na mistrzostwa Europy – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka ekspert od ligi włoskiej w Eleven Sports i były zawodnik Udinese Calcio, Piotr Czachowski.
– Piotrek jest przykładem tego, do czego może zmusić się polski piłkarz występujący w zachodnim klubie. A że wciąż ma dużo rezerwy, to wiemy. Wciąż jest w wieku rozwojowym, co znaczy, że jeszcze niejednokrotnie nas zachwyci. Że jego gra będzie nas cieszyć – dodaje Czachowski.
Ważna figura
– Zieliński to jeden z naszych najlepszych graczy, ale miał COVID i powrót do formy zajął mu trochę czasu. Ma technikę, jest silny fizycznie i inteligentny. Ma wszystko, czego potrzebuje świetny gracz – zaznaczył innym razem klubowy szkoleniowiec reprezentanta Polski.
– Mówimy o zawodniku ze wspaniałą techniką, który jest ważną figurą w zespole Gattuso. Szybko podejmuje decyzje, czy to decydując się na podanie bliższe, czy to dalsze – podkreśla nasz rozmówca.
Wysoka forma Polaka może pomóc Napoli w walce o Ligę Mistrzów i w skutecznej rywalizacji z drużynami wyżej notowanymi, jak Interem, z którym zespół Zielińskiego zmierzy się w środę w Mediolanie (godz. 20:45, transmisja w Eleven Sports 2). Przeciwko mediolańczykom „Zielu” grał już dziesięć razy. W poprzednim sezonie było 3:1 i 2:0 dla Interu (Zieliński spędził na murawie 90 i 65 minut). W jeszcze wcześniejszych rozgrywkach zespół polskiego pomocnika uległ Interowi 0:1, by w rewanżu wygrać aż 4:1. Gola strzelił wtedy Zieliński. Najlepsze spotkanie z tym rywalem Polak rozegrał w sezonie 2016/17, kiedy zdobył bramkę i zanotował kluczowe podanie. – Piotrek w meczach z tuzami Serie A udowadniał, że grać potrafi. To środkowe spotkanie w Mediolanie może być „kropką nad i”, jeśli chodzi o Zielińskiego – puentuje Czachowski.
Piotr Wiśniewski